10°   dziś 12°   jutro
Środa, 06 listopada Feliks, Leonard, Ziemowit, Jacek, Arletta

praktykujacy

Dołączył do portalu: 2017-07-22 01:33:42
Ostatnia aktywność: 1970-01-01 01:00:00

Komentarze do artykułów: 11

Więcej
Proszę, przebaczcie mi!

C.d. fragmentu wywiadu przeprowadzonego przez Bernarda Janzena, z Ks. Malachim Martinem, w 1994 r.: 'Ks. Martin: [...] Kiedy farmer wraca wieczorem do domu i znajduje kupę gnoju na dywanie w salonie, nie mówi po prostu: <<O, gnój!>>. Pyta: <<Kto to zrobił?>>. Ktoś postanowił wysypać wiadro gnoju na dywan jego salonu. Stał za tym czyjś mózg, czyjaś inteligencja. Tak samo czyjaś inteligencja kryje się za całą tą taktyką, która stopniowo zmienia Kościół w to, co nazywamy Kościołem posoborowym. [...] [...] Ks. Martin: To, z czym mamy obecnie do czynienia, to skoncentrowany na człowieku Kościół horyzontalny. W Kościele tym najważniejszy nie jest już Bóg, ale wspólnota. [...] Jan Paweł II osłabił Kościół, wypowiadając nieuzasadnione pochwały pod adresem Lutra i Galileusza. Spotykał się z ludźmi, z którymi spotykać się nie powinien. Wziął na przykład udział w spotkaniu z kapłanami voodoo. Skoro już się z nimi spotkał, powinien głosić im Chrystusa. [...] Kościół katolicki jest jedyną drogą do zbawienia. Jest to stałe nauczanie Kościoła. Co jednak ciekawe, Jan Paweł II nie broni tej prawdy, choć w nią wierzy. Publicznie powiedział, iż wierzy w doktrynę że poza Kościołem nie ma zbawienia. Swym zachowaniem nigdy jednak tej wiary nie potwierdzał. [...] To osłabia Kościół. Dzięki temu rozmaici heretycy w naszych seminariach, w naszych uczelniach, diecezjach oraz organizacjach mogą znaleźć wymówkę dla swej własnej postawy. Nasza ocena Jana Pawła II musi być bardzo precyzyjna. Jest on naszym papieżem i został ważnie wybrany. Żaden sedewakantysta nie będzie oglądał oblicza Bożego. Gdzie jest Piotr, tam jest Kościół. Nawet gdy Piotr zaparł się Chrystusa, wciąż pozostał głową Apostołów.' [...] Ks. Martin: [...] Nie można też zapominać o innej jeszcze brutalnej prawdzie: wśród duchowieństwa wiara bardzo osłabła. Widzimy obecnie kardynałów, biskupów i księży, którzy jawnie demonstrują swym zachowaniem, że utracili wiarę. Jednakże, pomimo iż nie wierzą, nie zamierzają zrezygnować ze swoich stanowisk, czym bowiem mogliby się zająć ? Czy zrezygnują z członkostwa w prestiżowym klubie ? Czy zrezygnują z członkostwa w klubie, który zapewnia im poważanie, pozycję, przywileje i pieniądze, umożliwiając prowadzenie życia na poziomie, na jaki w innym razie nie byłoby ich stać ? [...] Bernard: Kwestia utraty wiary przez duchowieństwo stwarza bardzo poważny problem. Przypuśćmy, że jakiś biskup diecezjalny, czy teolog nauczający na uniwersytecie straciliby wiarę. Czy w przypadku takim zachowują oni swe urzędy ? Ks. Martin: Nie powinni. Obecnie jednak ludzi takich spotkać można wszędzie. Mamy ich na uniwersytecie katolickim w Waszyngtonie. Niektórzy z wykładających tam księży nie wierzą w Bóstwo Chrystusa. I są to księża ! To samo dotyczy wielu przedstawicieli wyższego duchowieństwa. Wiemy że w to nie wierzą, wciąż jednak zachowują stanowiska. Dlaczego ? Ponieważ ich przełożeni w Rzymie również stracili wiarę. Duchowni którzy stracili wiarę wspierają się wzajemnie. Oczywiście powinni zostać natychmiast usunięci ze swych urzędów. Ludzie tacy nie powinni sprawować żadnej władzy. Powinny też istnieć organy nadzorujące, dzięki którym mielibyśmy pewność, że zajmujący wysokie stanowiska ludzie są rzeczywiście katolikami. Niegdyś organy takie istniały, jednakże od czasu niesławnej deklaracji Jana XXIII iż: <<Obecnie ufamy ludziom>> praktycznie one zanikły. Nawiasem mówiąc powyższe słowa Jana XXIII są chyba najbardziej niedorzeczną rzeczą, jaką kiedykolwiek słyszałem. Często nie ufamy nawet samym sobie, dlaczego więc miano by od nas oczekiwać, że będziemy ufać komuś innemu ? Ludzie potrzebują nadzoru i kiedy schodzą z właściwej drogi powinno się ich przywoływać do porządku i mówić im: <<Postąpiłeś źle, i albo się poprawisz albo pożegnasz ze stanowiskiem. Jeśli straciłeś wiarę, módl się byś ją mógł odzyskać, a jeśli jej nie odzyskasz będziesz musiał odejść>>. Musi istnieć jakaś dyscyplina. Jednak w nowym Kościele posoborowym wszystko jest dozwolone. [...] Bernard: Dokumenty II Soboru Watykańskiego pełne są pochwał pod adresem tego świata i czasów współczesnych. Ks. Martin: Takie jest właśnie główne przesłanie Vaticanum II ! Obecnie twierdzi się, że powinniśmy stanowić część tego świata, choć Chrystus powiedział nam wyraźnie, że do niego nie należymy. Ten świat jest zły. Zbawiciel powiedział nam, że nasza prawdziwa ojczyzna jest w niebie, gdzie Ojciec przygotował mieszkanie dla zbawionych. Napominał nas, byśmy pozostali Mu wierni. Do tego świata nie powinniśmy się w żaden sposób przywiązywać. Na tym właśnie polega wielka różnica między tradycyjnym i współczesnym Kościołem. [...]' źródło: 'Piotr w okowach. Rozważania o kondycji Rzymu. Wywiad z ks. Malachi Martinem' (2009 Triumph Communications)

2017-09-22 16:53:42
Proszę, przebaczcie mi!

do Kol. 'daniel393' Oczywiście, rozumiem, że po przeczytaniu mojego poprzedniego wpisu tutaj, ktoś zaraz powie 'Eee tam, Lefebvre i jego <<lefebryści>> się zbuntowali przeciwko papieżowi, w dodatku, Janowi Pawłowi II, nie ma więc o czym mówić.' No to wypada teraz przytoczyć pewne wypowiedzi innego duchownego, mianowicie, Ks. Malachiego Martina, zawarte w jednym z wywiadów przeprowadzonym z nim w 1994 r., przez Bernarda Janzena. Ks. Martin znał wiele kulis wydarzeń we Watykanie. W latach 1958 - 1964 był sekretarzem kard, Agostinoi Bei i współpracownikiem Jana XXIII (wg: rzymski-katolik blogspot fr/1999/06/pamieci-ks-malachiego-martina.html). Ks. Martin w 1970 r. uzyskał obywatelstwo USA. Zmarł w 1999 r. W tych wywiadach, Ks. Martin wypowiadał się m.in. odnośnie Kościoła i Jana Pawła II. Cyt.'Ks. Martin: [...] Wielu ludzi zadaje sobie pytanie: dlaczego Jan Paweł II nie podejmuje żadnych zdecydowanych kroków ? Dlaczego nie suwa biskupów, którzy albo sami są homoseksualistami albo tolerują homoseksualizm ? Dlaczego pozwala na wyświęcanie aktywnych homoseksualistów ? [...] Dlaczego nie ekskomunikuje znanych heretyków [...] ? [...] Aby zrozumieć, jak do tego doszło, musimy cofnąć się nieco w czasie. Już 16 października 1978 roku, kiedy Jan Paweł II obrany został papieżem, zdawał on sobie sprawę z kondycji Kościoła. Jak pamiętasz, pontyfikat jego poprzedziły rządy dwóch papieży, Jana XXIII i Pawła VI, którzy stworzyli ów nowy Kościół posoborowy. Podczas tych dwóch pontyfikatów większość zwykłych pobożnych kardynałów, biskupów i kapłanów pogodziła się z tym stanem rzeczy i nigdy nie pomyślała o tym, by zadać sobie pytanie: <<Chwila ! Dlaczego kapitulujemy ? Dlaczego to zmieniamy ? Dlaczego postępujemy wbrew temu, co powiedział sobór ?>>. II Sobór Watykański powiedział wyraźnie, że łacina ma pozostać językiem kultu. [...] Kanon Mszy Świętej miał pozostać po łacinie. Sobór zabronił używania Kanonu w językach narodowych.. Ktoś powinien powiedzieć: <<Przecież sobór tego zabronił ! Sobór powiedział, że Kanon ma pozostać po łacinie>>. Jednak nikt poza jednym człowiekiem tego nie uczynił. Człowiekiem tym był abp Lefebvre. I co z nim zrobiono ? Ekskomunikowano go ! Powróćmy do osoby Ojca Świętego. Dlaczego toleruje on dysydentów w Kościele ? Ponieważ od samego początku swego pontyfikatu miał świadomość tego, iż walka jest przegrana. Co przez to rozumiem ? Chodzi mi o to, że szkody poczynione pomiędzy rokiem 1965 a 1978 przez Pawła VI, biskupów oraz koordynatorów nowego Kościoła posoborowego były tak ogromne, że Jan Paweł II powiedział sobie: <<Nie jestem w stanie tego zmienić !>>. [...] Co zrobić z Instytutem Biblijnym w Rzymie, który obecnie kwestionuje niemal wszystko, czego Kościół zawsze nauczał o Piśmie św. i dziele Stworzenia ? [...] Co zrobić z tysiącami księży, którzy są silnie przekonani, że powinni się żenić ? Co zrobić z kapłanami, którzy nauczają, że Bóg kocha wszystkich i nikt nie trafia do piekła ? Co zrobić z księżmi, którzy uczą że poza Kościołem można osiągnąć zbawienie ? [...] Jak ma sobie poradzić papież z takim duchowieństwem ? Ludzie ci utracili wiarę. [...] Papież wiedział to wszystko ! Uświadamiał sobie to, ponieważ z racji piastowanego urzędu był w stanie dobrze ocenić kondycję Kościoła. [...] Widział, co zrobiono w latach po II Soborze Watykańskim. [...]'. źródło: 'Piotr w okowach. Rozważania o kondycji Rzymu. Wywiad z ks. Malachi Martinem' (2009 Triumph Communications)

2017-09-22 16:36:51
Proszę, przebaczcie mi!

do Kol. 'daniel393' No cóż, 'owoce' tzw. 'odnowy' Kościoła w duchu Soboru Watykańskiego II, 'kwitną', tylko że niewiele osób widzi CAŁOŚĆ problemu. Abp Marcel Lefebvre był założycielem Bractwa Św. Piusa X (FSSPX), sprzeciwiającego się błędnym decyzjom Soboru Watykańskiego II i posoborowej reformie Liturgii z 1969 r. Za swoją wierność Tradycji Katolickiej, on i to Bractwo (nazywane tendencyjnie bractwem 'lefebrystów' itp.), byli (czasem są nadal) niejednokrotnie atakowani, m.in. przez niektórych przedstawicieli hierarchii kościelnej. Ponieważ Abp Lefebvre nie chciał się pogodzić z posoborową destrukcją Kościoła, a zarazem chciał dać szansę Bractwu Św. Piusa X na przetrwanie, poprzez konsekrację dlań nowego biskupa (na co z kolei nie bardzo chciał się zgodzić Jan Paweł II), i dokonał konsekracji biskupich 30 czerwca 1988 r., został obłożony tzw. ekskomuniką przez Jana Pawła II. W 1995 r., Ks. Gerald E. Murray (nie należał do Bractwa Św Piusa X), w swojej pracy z prawa kanonicznego, obronionej na Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie, wykazał, że ta kara ekskomuniki wobec Abp Lefebvre'a, była nieważna, w ścisłym rozumieniu prawa kanonicznego (wg: Hirpinus, Causidicus, 'Ekskomunikowana Tradycja ?', Wydawnictwo 'Te Deum', Warszawa 2003). Co dość znamienne, w 1997 r., ks. Murray odwołał swoje własne tezy zawarte w tej pracy... (gdynia.fsspx.pl/1997/12/01/sprawa-doktoratu-ksidza-geralda-murraya/). Można się zastanawiać, czy przypadkiem ktoś nie 'przekonał' go do takiej decyzji... Wracając do Abp Lefebvre'a, to w swojej książce pt. 'Podróż duchowa' (wydanej po raz pierwszy w 1990 r.), napisał m.in. cyt.'Te soborowe władze rzymskie potrafią jedynie sprzeciwiać się brutalnie i gwałtownie każdej formie potwierdzenia tradycyjnego Magisterium. Błędy soboru i jego reformy pozostają oficjalnym sztandarem, uświęconym 'Wyznaniem wiary' kard. Ratzingera z marca 1989 roku. [...] To pod tym tytułem katolickiego arcybiskupa służyłem niszczonemu przez swe dzieci Kościołowi, zakładając Bractwo Kapłańskie Św. Piusa X, zgodnie z wymogami prawa zaaprobowane przez biskupa Fryburga Charriere'a i obdarzone listem polecającym kard. Wrighta, prefekta Kongregacji ds. Duchowieństwa. Mogłem się słusznie spodziewać, że to bractwo, które miało być przywiązane do całej Tradycji Kościoła: doktrynalnej, dyscyplinarnej, liturgicznej etc., nie będzie długo tolerowane przez liberalnych burzycieli Kościoła. [...] Już słyszę głosy mówiące: <<To przesada ! Jest wielu dobrych biskupów, którzy modlą się, którzy mają wiarę, którzy budują swym przykładem.>> Choćby byli oni świątobliwi, jeśli zaakceptowali fałszywą wolność religijną, a więc państwo bezwyznaniowe; fałszywy ekumenizm, a więc uznanie wielu dróg zbawienia; reformę liturgiczną, a więc praktycznie zanegowanie ofiary Mszy; nowe katechizmy ze wszystkimi ich błędami i herezjami - wspomagają w rzeczywistości rewolucję w Kościele i przyczyniają się do jego zniszczenia ! [...] Zło soboru polega na lekceważeniu Jezusa Chrystusa i Jego Królestwa. Jest to grzech złych aniołów, grzech, który jest drogą do piekła.'. z: Abp Marcel Lefebvre, 'Podróż duchowa' (Przełożył Tomasz Maszczyk, Wydawnictwo 'Te Deum', Warszawa 2005)

2017-09-22 16:32:22

Odpowiedzi na forum: 0

Więcej
Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na [email protected]