adelle
Komentarze do artykułów: 48
Być może, że owszem Top. Nie neguję.
Acha, mamy kolejnego domorosłego eksperta. Tym razem prawo. Śmiać się czy płakać? Martwi mnie, że 'W ostatnich dniach kwietnia kontrolę w Szpitalu Powiatowym w Limanowej przeprowadzał Małopolski Oddział NFZ-u. Obecnie postępowanie wciąż się nie zakończyło, ponieważ protokół z kontroli nie został jeszcze przesłany dyrekcji limanowskiego szpitala.' bo z tego wynika, że nadal wiemy, że nic nie wiemy. Może lepiej napisać o kontroli jak wiadomo jaki jest jej wynik? NFZ przeprowadza pewnie setki kontroli więc zapewne ta nie była niczym wyjątkowym.
Bardzo ciekawy artykuł opisujący nowosądecki SOR. Cudze chwalicie, swojego nie znacie :) Lekarz Robert K., który odesłał ze Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w Limanowej 41-letniego mężczyznę, cierpiącego na tętniaka rozwarstwiającego aorty, pracuje dalej w sądeckim szpitalu. Po śmierci pacjenta stracił pracę w limanowskiej placówce medycznej, a w Nowym Sączu jedynie ograniczono mu liczbę dyżurów. - To dobry fachowiec, który sumiennie podchodzi do swoich obowiązków - przekonuje lekarz Witold Górecki, kierujący SOR w Nowym Sączu. Zna przeszłość Roberta K., który w 2009 r. został skazany na półtora roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata za fałszowanie dokumentacji medycznej. Lekarz dopuścił się tego w tarnowskim SOR, gdzie trafił 80-letni pacjent. Nie zdiagnozował chorego, a gdy ten zmarł, wpisał do dokumentów badania, których nie wykonał. Wyrok, obejmujący również roczny zakaz wykonywania zawodu, uprawomocnił się w lutym 2011 r. Mimo to Robert K. pracował w limanowskim SOR, za co miejscowy sąd skazał go na cztery miesiące więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Nową umowę podpisano w styczniu tego roku. Kiedy 23 kwietnia zmarł 41-letni laskowianin, lekarz sam poprosił o zmniejszenie mu liczby dyżurów w Nowym Sączu, a limanowski szpital zrezygnował ze współpracy. - Nie możemy przesądzać o jego winie, skoro nawet nie postawiono mu zarzutów - podkreśla lek. Witold Górecki, szef SOR w Nowym Sączu. I dodaje, że oddział przyjmujący 250 pacjentów na dobę cierpi na brak wykwalifikowanej kadry. Medycyna ratunkowa, jak podkreśla Górecki, niesie z sobą bowiem największą dawkę stresu. Najłatwiej w niej o błędy, decydujące o życiu lub śmierci pacjenta. Fachowców jest więc niewielu. Tymczasem Robert K. jest internistą z 20-letnim stażem, głównie na oddziałach ratunkowych. - Do jego pracy u nas nigdy nie było uwag - zaznacza lek. Górecki. Zatrudnienia lekarza z wyrokiem karnym na koncie nie chce komentować dyrektor sądeckiego szpitala Artur Puszko. - Kierownik SOR sam dobiera sobie współpracowników - podkreśla dyr. Puszko. W sprawy kadrowe się nie miesza. Od 10 maja br. śledztwo w sprawie śmierci pacjenta limanowskiego SOR prowadzi nowotarska prokuratura. Limanowska wyłączyła się z badania sprawy, gdyż powołuje jako biegłych pracujących tam lekarzy. - Gromadzimy dokumentację i czekamy na kompleksową opinię dotyczącą przyczyn śmierci pacjenta i zastosowanych procedur medycznych - zapowiada Zbigniew Gabryś, zastępca prokuratora rejonowego w Nowym Targu. Śledztwo toczy się w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci pacjenta. Nie przesłuchano jeszcze lekarza, gdyż potrzebna jest zgoda sądu, obejmująca m.in. zwolnienie Roberta K. z tajemnicy lekarskiej. - Wstrzymujemy się z tym do momentu otrzymania opinii biegłych, która ukierunkuje nasze dalsze działania - wyjaśnia prokurator Gabryś. Dr Robert K. nie rozmawia z mediami. Nie przekreślać, ale sprawdzać Stefan Bednarz, szef komisji etyki w Okręgowej Izbie Lekarskiej w Krakowie podkreśla, że po wydaniu wyroku przez sąd trudno przekreślać człowieka na całe życie. - Aktualnie, jeśli nie obowiązuje go zakaz wykonywania zawodu Robert K. może pracować w służbie zdrowia- mówi Bednarz. - W szczególnych sytuacjach pracodawca przed zatrudnieniem medyka powinien jednak dokładnie przeanalizować wszystkie okoliczności zdarzeń w poprzednich placówkach, w których pracował lekarz. Winien uważnie przyjrzeć się, jak wykonuje obowiązki na swoim dyżurze. Dodatkowe szkolenie, być może nie jedno, ale kilka, a także przypomnienie zasad postępowania z pacjentem i pracy na oddziale ratunkowym, byłoby wręcz konieczne dla internisty. Chodzi o to, żeby ponownie nie doszło do podobnych sytuacji i błędów w kolejnym szpitalu, w którym pracuje. Ostateczną decyzję o zatrudnieniu podejmuje zawsze dyrektor placówki medycznej. To on bierze odpowiedzialność za swojego pracownika. Dyrektor może zażądać przedstawienia przez lekarza świadectwa niekaralności. Wiem, że często padają takie pytania podczas rozmowy, a dyrektorzy zasięgają również opinii o kandydacie w środowisku lekarskim. Opr. Anna Górska Konieczne rozważne decyzje Po pierwszym skazującym wyroku Okręgowa Izba Lekarska w Krakowie, na wniosek prokuratury, zawiesił Robertowi K. prawo wykonywania zawodu. - Nasza izba lekarska bada sprawę pacjenta z Laskowej - zapewnia Anna Kot, zastępca okręgowego rzecznika odpowiedzialności zawodowej w Krakowie. - To postępowanie wyjaśniające. Na początkowym etapie gromadzimy materiały dotyczące zdarzenia. Jest stanowczo za wcześnie, aby wyciągać jakiekolwiek wnioski, czy podejmować decyzje dyscyplinarne. Prof. Andrzej Matyja, szef OIL, nie ma wątpliwości, że pacjent z Laskowej odesłany z limanowskiego SOR wymagał szczególnej opieki i skierowania do specjalisty. - W takich sytuacjach należy podejmować rozważne decyzje - zauważa prof. Matyja. Pan Dyrektor Nowosądeckiego szpitala nie wie kogo zatrudnia? Pan Doktor według ordynatora SOR w NS jest dobrym fachowcem? Nikt nie zamierza Go zwalniać? A takie było narzekanie na działania w limanowskim szpitalu. Polecam porównać podejście do tematu. A przypomnę, że chodzi o tego samego lekarza.
Co ma wspólnego temat programu Pana Lisa z lokalnymi problemami społeczności? Czy w tym programie pojawił się jakiś wątek związany z limanowszczyzną? Odnoszę wrażenie, że Pan Redaktor rozpoczął etap krucjaty przeciwko limanowskiemu szpitalowi. Dlaczego nie poczekać na ustalenia biegłych, prokuratora. Odnoszę także wrażenie, że jest to sztuczne prowokowanie tematu. Tylko jaki jest cel takich działań? Nikt przecież nie uwierzy w misję dbania o dobro pacjenta lub zmiany. Takie działania podejmuje się podczas konstruktywnych spotkań specjalistów a nie w klimacie sensacji i napędzania negatywnych emocji w lokalnej społeczności.
@mcjt A Lekarz musi takie zaświadczenie przedstawiać? Raczej nie. W związku z tym odpowiedź jest jasna.
Szanowny Panie Doradco, na pewno nie jestem domorosłym specjalistą który widzi w oczach mijanych przechodniów wszelkie groźne dla życia zaburzenia( w tym tętniaki). Wyrażanie własnej opinii w komentarzu jest chyba rzeczą naturalną? Dlatego nie zamierzam polemizować z Pańskim sloganowym ogarnianiem się. Jeśli ma Pan inne zdanie w tym temacie to bardzo proszę je tutaj wyrazić. Pozdrawiam.
@kingkong Mój wpis miał sprowokować myślenie. Podejrzewam, że nie widziałeś dokumentacji medycznej, więc trudno jest oceniać działania Doktora. Takiej dokumentacji nie widziałam także ja, dlatego są biegli, prokurator. Ewentualnie zawsze możesz zgodzić się z moim wpisem i założyć, że na tym portalu mamy znakomitych specjalistów jacy z oczu umieją diagnozować tętniaki i inne trudne do wykrycia zaburzenia zagrażające życiu.
@alexa dla Twojej wiadomości, o wyroku wie zainteresowany - jeśli taki oczywiście posiada. Szpital nie ma prawa i obowiązku sprawdzać każdej pielęgniarki, salowej, lekarza. Z doniesień prasowych wynika, że w dniu tragicznej śmierci pacjenta w Limanowej Doktor posiadał prawo wykonywania zawodu. Dlatego nic nie stało formalnie na przeszkodzie aby pracował i wykonywał swoje obowiązki w pracy. Piszę to abyś na przyszłość nie popełniała takich błędów które powodują dezinformację. Pozdrawiam Cię.
Podzielam opinię Starosty w części. Rzeczywiście, po takiej reklamie Szpitala żaden lekarz przy zdrowych zmysłach w tym momencie na pracę w tym SOR się nie zgodzi. Podzielam także opinię, że zbyt wiele ocen sytuacji jaka miała miejsce pojawiło się zbyt wcześnie. Dlatego teraz polecam szukanie specjalisty medycyny ratunkowej wśród komentujących tutaj 'specjalistów'. Jeśli Dyrektor Szpitala potrzebuje takiego lekarza, polecam przeczytanie komentarzy pod serią artykułów o tragicznie Zmarłym. Znajdzie Pan tam wybitne autorytety w dziedzinie chirurgii naczyniowej, kardiochirurgi, hemodynamiki, medycyny ratunkowe nie wspominając o specjalistach od wszelkiej maści sposobów obrazowania i konsultantów(powiatowych). Właśnie tacy domorośli specjaliści od komentarzy i wszelkiej medycyny napędzają klimat sensacji. Oczywiście po drodze są sędziami, prokuratorami, biegłymi i grabarzami. Apeluję do Dyrekcji Szpitala o poszukiwanie specjalistów na SOR tylko wśród krytycznie komentujących. Panie Dyrektorze, tacy specjaliści na oko widzą rozwarstwiające się tętniaki, zatory, wczesne stadia nowotworów i inne. Zaoszczędzi Pan i NFZ na diagnostyce i personelu. Trzeba postawić na lokalnych specjalistów rodem z komentarzy. A wykształconym z dyplomami dajmy spokój. Przecież to są 'konowały' - cytuję opinię domorosłych specjalistów które przeczytałam na tym portalu. Po co nam teraz jakaś kadra jak wszyscy wiedzą na co chorują.
'W czwartek dyrektor do spraw personalnych sądeckiego szpitala przyznała, że lekarz miał u nich dyżury, ale obecnie nie wie, czy po sytuacji w Limanowej nadal je pełni i odesła nas do ordynatora SOR'u, który układa grafik.' To ilu mają w Nowym Sączu dyrektorów w tym szpitalu? Skoro jest dyrektor ds personalnych to jak może nie wiedzieć, czy taki lekarz pracuje? Teraz macie obraz innych szpitali, narzekacie na Limanową - to zobaczcie teraz jak jest w innych placówkach. 'W czwartek nie udało nam się z nim skontaktować, proszono o telefon w piątek rano. Przed godziną 8. sekretariat SOR poinformował nas, że lekarz ma pacjenta, ale poprosił by zadzwonić po godzinie 8. na komórkę. Lekarz odebrał, ale stwierdził, iż nie jest upoważniony do udzielania takich informacji, a w ogóle jest na wolnym.' Mówiąc delikatnie - OLALI PANA Redaktora.
Kolejny przykład, że nie zawsze wszystko jest jasne: 'Proces przeciwko doktorowi Andrzeja K. został umorzony na dwuletni okres próby. Lekarz był oskarżony o nieumyślne spowodowanie śmierci pacjentki. 29 czerwca 2010 roku 60-letni lekarz pełnił dyżur w lubelskim szpitalu MSWiA. Kiedy pogotowie przywiozło skarżącą się na silne bóle brzucha Leokadię A. podczas diagnostyki stwierdzono u niej m.in. wodobrzusze i obecność gęstego płynu w jamie brzusznej. Zlecono więc konsultacje internistyczne i ginekologiczne. Bez ich wykonania pełniący dyżurujący w szpitalnym oddziale ratunkowym Andrzej K. zdecydował o wypisaniu kobiety do domu na drugi dzień. Tego samego dnia kobieta zmarła. Przyczyną śmierci okazała się perforacja jelita i zapalenie otrzewnej. Sprawą zajmował się Sąd Rejonowy Lublin-Wschód. Prokuratura zarzucała mu, że naraził pacjentkę na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i o nieumyślne spowodowanie jej śmierci. Sędziowie nie dopatrzyli się jednak winy. Uznali, lekarz dopuścił się zaniechania. '
Każdy przypadek i człowiek , jest inny: Dziennik Baltycki, z 2010 roku: 'Doktor Bogdan K. jest niewinny nieumyślnemu doprowadzeniu do śmierci 62-letniego Witolda Ługowskiego z Wałdowa pod Miastkiem. Taka jest treść nieprawomocnego wyroku, który zapadł wczoraj w miasteckim sądzie. - Zgon nastąpił o godzinie 24.00. Biegły ocenił, że do zawału serca doszło od 4 do 12 godzin przed zgonem, a więc najwcześniej o godzinie 12.00. Tymczasem oskarżony lekarz badał zmarłego około godziny 10.00. Nie mógł w tym czasie stwierdzić zawału - uzasadnił sędzia Bogdan Kostyk. Zaniedbanie polegające na nieskierowaniu Witolda Ługowskiego na badanie EKG, które mogłoby wykryć zawał serca, było podstawą oskarżenia.'
Zanim ocenimy dyrektora czy szpital, to niech zapadnie wyrok a ten moze być zaskakujący dla wszystkich. Kto z nas wie, czy zmarły nie uskarżał się na dolegliwości wcześniej? Skąd mamy wiedzieć, czy zmarły nie był leczony wcześniej w Ośrodku w Laskowej? Gdy pacjent pojawił się w ośrodku, był w dobrej formie, jak mówiła na początku Pani Doktor z ośrodka. Zrobiono podstawowe badania, kolejny raz kolejny doktor nie widział podstaw do interwencji i hospitalizacji. Zastanawia mnie, czy prokurator także zabezpieczył dokumentację medyczną w Ośrodku z Laskowej. Jest bardzo wiele niewiadomych, dlatego poczekajmy na pracę prokuratora.
Pana Doktora który może zawiódł w tym przypadku był szefem SOR za czasów Pana dyrektora Sochy. Jeśli sąd zawiesił prawo wykonywania zawodu tylko na rok, to lekarz przychodząc pracować na dwa dyżury w tygodniu w Limanowej obecnie miał już 'czystą kartę'. Żaden dyrektor czy pracodawca nie ma możliwości sprawdzenia, czy jakiś wyrok w zawieszeniu doktor posiada. Zresztą, dla zachowania równości w ocenie Pan Jakub może przeprowadzić lustrację i sprawdzić ilu z lekarzy pracujących w ośrodkach, przychodniach, szpitalach regionu miało/ma wyroki w zawieszeniu lub miało zakaz wykonywania zawodu, z jakiej przyczyny? Jeśli szpital, dyrektor, zapewnił wszelki sprzęt, warunki lokalowe oraz medykamenty potrzebne do poprawnego funkcjonowania SOR, to niestety ale za resztę świadczenia odpowiedzialność ponoszą medycy. Żaden dyrektor w żadnym szpitalu nie leczy na SOR. Od tego mamy lekarzy. Zawód trudny i wymagający ogromnej dawki empatii. Ludzie nie mogą stawać się tylko przypadkami i statystycznym numerem na oddziałach. Może potrzeba więcej wyrozumiałości dla pacjenta.
Podaj przyklad jednego wyroku Pinokio. Jestem za rozliczeniem winnych. Tylko najpierw wyro a potem ocena.Uwierz Pinokio, ze zaden z wymienionych przypadkow nie jest az taki oczywisty.
Ortoklaz, odnoszę wrażenie, że bardzo chcesz konfliktu na lini Dyrektor a Starostwo. Ja mam wrażenie, że to Dyrektor ma jaja. Broni pracowników oraz jest na pierwszej linii. Łatwo jest mówić frazesy oraz komentowwać wydarzenia. Podejrzewam, że trzeba mieć dużo siły aby rozmawiać z rodziną zmarłego czy przeprosić. Nadal uważam, że Dyrektor, mimo znikomego wpływu na bierzące decyzje lekarzy, staje na wysokości zadania w tej sytuacji. Proszę pamietać, że największa odpowiedzialność za wszelkie zadarzenia medyczne jednak ciąży na lekarzu, ordynatorze oddziału oraz dyrektorze ds medycznych. Wystarczy tylko poznać zakresy obowiązków i ewentualni winni zaniedbań są do określenia. Nie fermujmy jednak wyroków. Myślę, że w perspektywie wspólnego dialogu Dyrektora, Zarządu Powiatu oraz całego personelu szpitala uda się unikać podobnych zdarzeń. Tego należy każdej ze stron życzyć. Wszelkie życzliwe podjudzanie i szukanie knfliktu chyba jest zbyteczne. Stał się dramat i należy oczekiwać wspólnej pracy aby takich sytuacji unikać.
Ksiądz, ja uważam, że zachowanie Pani Tomasik było niewłaściwe. Po pierwsze w trakcie prowadzonych czynności , dla dobra śledztwa, nie powinna się wypowiadać. Po drugie, takie słowa rzeczywiście mogą wzbudzać brak zaufania do słuzby zdrowia. Analogicznie lekarze mogli powiedzieć: Wątpimy w kompetencje Pani Prokurator i uważamy, że jest stronnicza. Mam nadzieję, że moja analogia obrazuje odpowiednio stan rzeczy. Potrzeba spokoju dla rodziny zmarłego, pomocy i mniej negatywnych emocji. Nie wierzę, że w zamiarze tego nieszczęsnego lekarza, było usmiercenie pacjenta. Uważam, że to także wielki dramat lekarza i Jego rodziny. Każda z takich sytiacji ma zawsze dwa oblicza i każda ze stron jest poszkodowana. Każda w jakis tragiczny sposób. Takie wczesne oceny, wyzywanie personelu szpitala w komentarzach, uważam za dolewanie oliwy do ognia i dokladanie bólu ludziom nawet nie związanym z tą konkretą sytuacją. Trzeba wiele rozwagi i dojrzałości w podejściu do tej konkretnej sytuacji.
Panie Kubo, dziękuję Panu za wskazanie tego artykułu. Moje wątpliwości jednak budzi fakt, że wtedy nikt takiego larum medialnego nie podnosił. Wiem także o innych sytuacjach z przeszłości, za czasów innych dyrektorów tego szpitala. W mojej skromnej ocenie większośc opinii jakie pojawiły się w ciągu ostatnich dni tutaj jest mocno przesadzona. Zgadzam się z tym, że trzeba reagować na sytuacje w których zachowanie lekarza budzi wątpliwości. Trzeba jednak zachować trzeźwość oceny tych wydarzeń. Może warto zaufać ocenie prokuratora, biegłego, sądu. Czasem są okoliczności o których żaden dziennikarz, czytelnik, pacjen nie wie. Czasem coś co wydaje się oczywiste, a po analizie i dokładnych badaniach, okazuje się trudne i zawiłe. Mimo zaistniałych wydarzeń, ja oceniam szpital limanowski na 4 w skali do 6. Mam swoje doświadczenia ze szpitalem w Nowym Sączu, Gorlicach i Nowym Targu. Gwarantuję Państwu, że limanowska lecznica, na tle wymienionych, prezentuje się bardzo przyzwoicie. Jeśli w przyszłości ktoś z Państwa będzie miał możliwość uzyskania informacji jaki szpital ma najwięcej spraw sądowych w związku z błędami medycznymi to proszę opublikować. Gwarantuję, że te dane będą dla Państwa bardzo zaskakujące, a limanowski szpital będzie się tam, zapewne, prezentował dość dobrze. Ja rozumiem, że narzekanie jest w cenie ale w ogólnej ocenie ten szpital jest dobrze zarządzany i spełnia swoją rolę. Doceńmy poświęcenie ludzi, pielęgniarek lekarzy i wszystkich tych, którym los drugiej osoby nie jest obojętny. Ja w tym szpitalu miałam okazję spotkać wspaniałych ludzi. Za co dziękuję.
Dyrektor szpitala ma zapewnic sprzet, fundusze i zarzadzac administracyjni. Czy lekarz z narzedzi jakie ma skorzysta, to juz jest decyzja lekarza. Dyrektor szpitala nie jest chyba w stanie siedziec na SOR i patrzec na rece lekarzy. To nie jest Jego zadanie i rola. Zreszta zaden Dyrektor nie jest w stanie byc na kazdym oddziale, przypadku. Badzmy rreraliztami, wspolpraca polega na zaufaniu. Szpital to wielka machina i wiele trybow, czasem jakis tryb zawodzi i machina sie zacina. Dyrektor nie moze i nie powinien nawet znac sie ma medycynie, ma zarzadzac. Dlatego, jesli szukac winnych, to wskazujmy sprawiedliwie na osoby ktore maja wplyw na leczenie. Mowimy o przypadku medycznym. W przzeszlosci podobne sytuacje w Limanowej byly, tez umierali pacjenci, tez zdarzaly sie rozne sytuacje, natomiast wtedy limanowa.in tak zywo nie interesowal sie losami pacjentow. Teraz to zainteresowanie i aktywnosc znacznie wzrosla, zastanawiam sie dlaczego?
@juzek niech sie Pani Tomasik zajmie sledztwem a nie dywagacjami na temat co powinien lekarz, Pani Tomasik ma Akademie medyczna w cv? Lepiej niech kazdy robi swoje. Chyba ze nasz prokurator chce byc gwiazda z limanowa.in. prawo zabrania prokuratorowi takich wypowiedzi chyba?