#15 Wislak Co 'Nie'? Ty czytasz ze zrozumieniem komentarze czy tak z góry wszystko negujesz? I nie wiem czy wiesz, ale sam sobie zaprzeczyłeś w odpowiedzi na mój komentarz. Poprzez stwierdzenie 'gdy te dwa przystanki będą istniały nikomu nie będzie się opłacać wjeżdżać na dworzec' rozumiem to, że gdy te dwa przystanki będą istniały nikomu nie będzie się opłacać wjeżdżać na dworzec. Proponuję Ci przeczytać jeszcze raz mój poprzedni komentarz, Twój komentarz, jeszcze raz mój i jeszcze raz Twój. A jak jeszcze będziesz miał wątpliwości to czynność ponowić. I radzę robić tak z każdym komentarzem, na który chcesz odpowiedzieć. A co do wyborów, to w niektórych sprawach lepiej ludziom nie pozostawiać zbyt wiele opcji.

A moje zdanie jest takie, że ten cały konflikt to wina nieszanownego pana Czeczótki, który to sprzedał dworzec. Jak można było taką głupotę zrobić, zamiast próbować utworzyć dworzec dla wszystkich. Teraz jest tak, że obecnemu burmistrzowi zależy na tym, żeby jak najwięcej przewoźników korzystało z dworca płacąc za wjazd. I wcale mu się nie dziwię. W momencie, gdy te dwa przystanki będą istniały nikomu niebędzie się opłacać wjeżdżać na dworzec. Proste. W tej sprawie to akurat działania pana Starosty są korzystniejsze dla mieszkańców.

#9 explorer, dlaczego to akurat miasto Limanowa ma postawić tam latarnie? równie dobrze mógłaby to być Mszana Dolna, Nowy Sącz albo Kraków.

Ja też gratuluję udanych działań. Ale mam też uwagi. Dlaczego to nie pielęgniarka sprawdzała funkcje życiowe tylko pani dyrektor? chyba, że p. dyrektor też posiada wykształcenie medyczne, to ok. Według obecnie obowiązujących wytycznych pierwszej pomocy nie trzeba, a nawet nie powinno się, sprawdzać tętna. Do podjęcia resuscytacji wystarczy stwierdzenie braku oddechu. Nie ma co opóźniać uciśnięć klatki piersiowej.

jakie derby??? małopolsko-pomorskie? proponuję nie używać słów, których znaczenia się nie zna.

faktcznie musiał być pijany skoro się dał złapać.

'wszystko idzie na limanovie, która spadła !' still better than Płomień. i to o dwie klasy. nie rozumiem argumentu.

mieć Lancie Deltę i niszczyć ją na wyścigach... masakra

no i jak zwykle. czy w Limanowej nie można przeprowadzić udanej inwestycji od początku do końca? remont się należał, z tym się zgadzam, ale skoro dało się most poszerzyć o metr chodnika, to nie można było poszerzyć jeszcze pół metra żeby spokojnie każde dwa auta się wyminęły?

'defibrylatory czyli urządzenia do przywracania akcji serca' za pomocą AED (bo rozumiem, że o takich tu mowa) nie da się przywrócić akcji serca!

jak to osiedle odcięte od miasta? przecież jest mostek i można się swobodnie przemieszczać po nim. jak coś jest od czegoś odcięte to nie ma żadnego połączenia.

' (...) wichura uszkodziła już także kilka dachów, a w Limanowej spadła na samochód.' Nic się jej nie stało?

Mimo też zażartej i jakże ciekawej merytorycznie dyskusji chciałbym wrócić na momencik do tematu rond. Do tych, którzy głoszą argumenty o tym jak zajebiście bezpieczne są ronda. Chciałem zauważyć, że nikt tu nie zaprzeczył, że zwykłe skrzyżowania są bezpieczniejsze niż te z ruchem okrężnym. Ruch okrężny jest bezpieczniejszy i wydaje mi się, że tego się nie da zaprzeczyć. A to z jednego prostego powodu - przez większość rond nie da się przejechać z taką samą prędkością (celowo nie użyłem słowa szybkość) jak przez zwykłe skrzyżowanie, trzeba zwolnić, a już sam ten fakt poprawia bezpieczeństwo. Podobnie progi zwalniające. Po co są? Żeby ograniczyć szybkość, a przez to poprawić bezpieczeństwo. Tylko zauważcie, że w powyższym tekście nie użyto ani jednego słowa 'bezpieczeństwo' lub jego synonimów. Argumentem jest 'rozładowanie korków i usprawnienie komunikacji w mieście'. I teraz należałoby się pochylić nad tym, co pan burmistrz, czy też jego zastępca i pozostali, rozumieją pod pojęciem 'korek' i 'usprawnienie'. Jeżeli samochód skręca w lewo z drogi z pierwszeństwem, a za nim stoi 6 lub 7 samochodów i czekają powiedzmy ok. minuty, gdzie po opuszczeniu skrzyżowania przez pierwszy samochód mogą spokojnie kontynuować jazdę, czy to jest korek? Moim zdaniem nie. Jeżeli samochód skręca w lewo z drogi podporządkowanej i musi odczekać nawet ze dwie minuty i przez ten czas za nim ustawi się kilka kolejnych samochodów, czy to jest korek? Moim zdaniem nie. Są to normalne sytuacje drogowe. (przykłady w odniesieniu do skrzyżowania koło ZUS) Na rondzie równie możliwym jest sytuacja gdzie będzie trzeba odczekać kilka minut na wjazd. Teraz usprawnienie komunikacji. Pominę fakt, iż pod pojęciem usprawnienia komunikacji w mieście mieści się także zorganizowany transport zbiorowy. W mojej opinii mówiąc o usprawnieniu ruchu należy myśleć o dwóch rzeczach - szybkość i płynność jazdy (czyli bez zbędnego zwalniania, przyspieszania). Pokonując rondo (budowane w warunkach limanowskich, czyli gdzie nie ma za wiele miejsca na nie) kierowcy wjeżdżający z co najmniej dwóch stron muszą zwolnić oraz zmienić kierunek jazdy, gdzie na skrzyżowaniu (w kształcie litery T) tylko ci z drogi podporządkowanej. Domyślnie drodze z pierwszeństwem przypisuje większy ruch. Zatem usprawnienia tu nie mamy. Podsumowując. Rondo trzywylotowe (ZUS oraz Żwirki i Wigury) ma sens wtedy, gdy występuje wyraźnie nadmierne przeciążenie zwykłego skrzyżowania (np. Piłsudskiego/Krakowska/Witosa; ZUS i ŻiW zdecydowanie nie) lub gdy nastąpiła znacząca zmiana w natężeniu ruchu na/z drogi podporządkowanej w stosunku do drogi głównej - ZUS i ŻiW raczej nie. A jeśli ktoś koniecznie upiera się, że bezpieczeństwo jest najważniejsze to równie dobrze można w odległości powiedzmy 100 m od skrzyżowania postawić ze dwa progi zwalniające - będzie bezpieczniej? Będzie. A ile taniej niż budowa ronda. A pomyśleliście jak w legalny sposób kilka osób może sparaliżować ruch poruszając się po rondzie...? Sytuacja mało prawdopodobna, ale możliwa.

A rondo przy ul. Grunwaldzkiej pozostawiam bez dłuższego komentarza, bo na szczęście zostało tak zrobione, że da się przez nie prosto przejechać więc jest ok.

Jak obecna władza zostanie na kolejną kadencję to za 4 lata w Limanowej będziemy mieli więcej rond niż w Krakowie. Remont ul. Z.A. jak najbardziej bo już fatalna nawierzchnia tam jest, ale rondo przy ul. Żwirki i Wigury? Będzie spełniało taką samą rolę jak to przy Kopernika i Targowej - będzie utrudniać poruszanie się samochodem. Jedyne sensowne rondo jakie powstało w Limanowej znajduje się koło sądu, a za pieniądze z pozostałych można było wyremontować więcej ulic i wtedy by się dopiero polepszyła komunikacja. Swoją drogą byłem trochę zdziwiony, że przy moście koło cmentarza (obecnie remontowanym) nie zrobili rond... po obu stronach - znacznie by to uporządkowało komunikację w tamtym rejonie, ale cóż, władza swoje zrobiła, remont był, a kierowcy niech się dalej męczą i stoją w korkach. A ja mam taki pomysł na początek następnej kadencji: http://bi.gazeta.pl/im/6/7104/z7104786Q.jpg 6 w 1. Jeden remont, a norma na 4 lata wyrobiona ;)

ja z kolei powiadamiam, że GOPR też dysponuje psami poszukiwawczymi. swoją drogą ciekawe czy policjanci poruszający się quadem mają już odpowiednie uprawnienia?

#5 racjonalny, równie dobrze można by zapytać co ma konserwator zabytków do strefy ekonomicznej? Dla mnie problem leży zupełnie gdzieś indziej niż wszyscy tu piszą. Nie chodzi tu stricte o p. Włodarczyka, prawo, czy p. starostę. Problem leży w ogólnie panującym w polityce (i nie tylko) trendzie 'bylejactwa' (byle jak, byle co, byle gdzie, byle kiedy, najważniejsze żeby była nie byle jaka kasa i żeby się cokolwiek działo) oraz w szajsie jaki robią 'politycy'. Tutaj akurat trafiło na starostę powiatu limanowskiego. Zawsze w takiej sytuacji część będzie mówić: 'zburzyć - niech idzie nowe', a inni: 'zostawić - odrestaurować' (ale czy na pewno turyści przychodziliby do muzeum znajdującego się pośrodku fabryk, czy podobnych, w strefie ekonomicznej...). Sam fakt pozostawienia zabytku-ruiny w takiej strefie jest powiedzmy niesmaczny (pomijając inne kwestie np. dojazdu). Cytat z poprzedniego artykułu w tym temacie: 'Kolejny z biznesmenów skarżył się na nietrafiony zakup, którego dokonał przed czterema laty.' 4 LATA! Przez ten czas planowana inwestycja mogłaby już doskonale prosperować zapewniając miejsca pracy i zysk, który mogłby być przeznaczony na kolejne inwestycje. Już na starcie (rok '89) Polska była 40 lat za Europą, ale w kilkanaście lat udało się zmniejszyć tę stratę. Jednak postępowanie władz w omówiony wyżej sposób tych strat zmniejszać nie będzie (nie mówiąc o dogonieniu Europy) lecz wręcz przeciwnie.

#37 pasazer, nie rozumiem takich ludzi jak Ty, a niestety jest ich dużo. Narzekać i wytykać KOMUŚ błędy każdy potrafi i zawsze znajdzie się jakiś powód, ale swoich błędów nie widzi. A patrząc na problem z jednej strony zawsze tych problemów będzie więcej. Po pierwsze, też jeżdżę do Krakowa, od kilku lat, i można powiedzieć, że dla mnie przez cały ten czas Maxbus nie ma konkurencji na trasie Limanowa-Kraków, jedyną konkurencją jest Pasyk i Gawron, ale przez Myślenice jedzie dłużej, a na innych trasach zbyt rzadko. Głównym kryterium jest tu wygoda podróży. Wszyscy ci, którzy mówią, że busy Maxbusa to szrot itp. są dla mnie zerem, bo mówią tak, jednie dlatego żeby pojechać po Wislaku (którego notabene zachowanie na portalu mi się bardzo nie podoba). Proszę mi wskazać firmę na terenie powiatu, która dysponuje lepszymi autobusami (o tym za chwilę)... co więcej, wskażcie firmę, która jeździ na terenie Krakowa z lepszymi autobusami... Po drugie: USTAWA z dnia 20 czerwca 1997 r. Prawo o ruchu drogowym DZIAŁ I Art 2. 41) autobus — pojazd samochodowy przeznaczony konstrukcyjnie do przewozu więcej niż 9 osób łącznie z kierowcą; Po trzecie, jakie sugerujesz rozwiązanie problemu z dopychaniem ludzi na dworcu i czekaniem ludzi np. w Prokocimiu? Oczywiście rozwiązanie dobre z punktu ekonomicznego również dla przedsiębiorcy i zgodne z przepisami. Ja też mógłbym wsiadać 'po drodze', a nie na pierwszym przystanku, jednak za każdym razem poświącam dodatkowe kilkadziesiąt minut i wsiadam na pierwszym przystanku (bo faktycznie, ciężko to dworcem nazwać) i nie mam żadnych problemów ze ściskiem czy miejscem siedzącym. Wiem, że nie wszyscy mogą sobie na to pozwolić, a najgorzej mają mieszkańcy, czy też podróżujący, między wsiami, które leżą na trasie, ale to nie ma co narzekać - takie życie. Dyskusja zawsze będzie - jak pełno, to nie zatrzymywać - a jakbyś Ty stał na przystanku i bus się nie zatrzymał?. Punkt widzenia zawsze! zależy od punktu siedzenia. Po czwarte, piąte itd. Pasy? Niektórzy kierowcy zapinają zawsze, niektórzy w ogóle, niektórzy czasem. Rozmowy przez tel.? Coraz więcej kierowców korzysta z zestawów słuchawkowych, więc ok. Ja akurat o pasy i telefony się nie czepiam, bo uważam, że są to zbędne ograniczenia i przepisy, ale dura lex, sed lex i niektórzy kierowcy go nie przestrzegają. A co do biletów, moim zdaniem to sprawa wyłącznie między pracownikiem a pracodawcą. I zastanawiając się chwilę: rzeczywista ilość przewiezionych pasażerów jest nie do udowodnienia, czy Ty byś wbijał na kasę wszystkich? Zwłaszcza jak prawie nikt się o bilet nie upomina. Dobry nawet taki jeden 'niewbity' pasażer Krk-Lim, na fajki będzie.

ku*wa w jakim kraju i na jakim zadupiu my żyjemy, nic dla ludzi tylko każdy 'polityk' pod siebie robi. wielce strefa ekonomiczna - przyciągnie inwestorów, miejsca pracy powstaną, ożywienie gospodarcze, kraina mlekiem i miodem płynąca. a w strefie zabytkowe ruiny, których nie można wyburzyć, a remontowanie mija się z celem. panie i panowie radni i cała reszta z powiatu, i z miasta też, jesteście zajebiści.

może najpierw należałoby się zjąć bezrobociem, a nie jakimiś pierdołami