8°   dziś 5°   jutro
Środa, 27 listopada Walerian, Wirgiliusz, Maksymilian, Franciszek, Ksenia

Liczy się człowiek, nie partyjniactwo

Opublikowano 23.09.2015 08:56:20 Zaktualizowano 04.09.2018 20:16:03 TISS

Rozmowa z Tadeuszem Nowakiem, kandydatem na Senatu RP.

- Jest pan jak do tej pory sprawcą największego zamieszania w ledwo rozpoczętej kampanii wyborczej.- Może nie tyle zamieszania, co niespodzianki.

- Gdybyśmy się spotkali tydzień temu, pańskie nazwisko widniałoby na liście kandydatów do Sejmu Prawa i Sprawiedliwości. Dziś ma pan ze sobą dokument potwierdzający, że jest kandydatem do Senatu z listy Platformy Obywatelskiej.- Miałem być kandydatem PiS zgodnie z porozumieniem, które zawarły nasze ugrupowania. czyli Prawicy Rzeczypospolitej Marka Jurka oraz PiS. W 2012 r. podpisaliśmy porozumienie o wspólnym starcie w wyborach samorządowych i parlamentarnych. Nie zostało ono dotrzymane. Kolejny raz zwyciężyły partykularne interesy, a nie dobro wspólne. Siła sprawcza osób mających parcie, aby się znaleźć w parlamencie, była ogromna. Rugowano przedstawicieli, na których wcześniej zgodzono się w ramach porozumienia. Z całego regionu południowego zaproponowano Markowi Jurkowi bodajże 10 kandydatów, miałby ich przyjąć niejako pod przymusem. Natomiast my nie musimy się na to godzić. Byliśmy źle potraktowani już w wyborach samorządowych.

- Co wam gwarantowało porozumienie w wyborach do Sejmu?

- Ósme miejsce na listach, co zapewniałoby reprezentowanie naszego regionu zgodnie z wynikami osiąganymi przez nas wcześniej. Taki był zamysł i zgoda prezesów oraz posłów i senatorów obu partii. Zgoda ta była ratyfikowana i powinna być dotrzymana.

- W jednej z pierwszych wersji listy PiS z okręgu 14. nazwisko Tadeusza Nowaka widniało na miejscu 8. Co wydarzyło się potem?

- Nazwiska pojawiały się w kolejności alfabetycznej, bo tak sobie chyba życzył komitet polityczny.

- Ale nazwisko było.

- Doszliśmy do wniosku, że skoro już raz koledzy z PiS nie dotrzymali umowy w wyborach samorządowych, decyzję będziemy podejmowali sami. Pozostawienie jej do samego końca pozbawiłoby nas możliwości Agory do reprezentowania swojego stanowiska w przyszłości. Zarówno w Nowym Sączu jak i w Warszawie ustaliliśmy datę graniczną - środę 9 września. Powiedziałem posłowi Naimskiemu, że czekam na stosowną odpowiedź, ale nie doczekałem się jej.

- Czego Pan oczekiwał?

- Zgody komitetu politycznego i dotrzymania uzgodnień. Wysłaliśmy dane personalne wszystkich kandydatów w okręgach małopolskim i podkarpackim. Umowa nie została dotrzymana. Jeszcze raz podkreślę, że nie zwyciężyło dobro wspólne. Nie doczekałem się telefonu, rozmawiałem natomiast z prezesem swojej partii. Powiedział, że koalicjant jest bardzo trudnym „przeciwnikiem” i jeśli zdecydujemy się na czekanie do samego końca, po chrześcijańsku nadstawimy drugi policzek. A ja nie pozwalam. W pewnym momencie trzeba postawić tamę. Mamy wartości, których nie będziemy negocjować, mamy reprezentować wspólnotę. Dlatego startuję. W naszym okręgu nie powinno być partyjniactwa, tylko osoba Tadeusza Nowaka. Idę z programem, chcę wspólnotowo łączyć ugrupowania, które łączyłem do tej pory w stowarzyszeniu Nowosądecka Wspólnota. Widzę, że jest duża wola, aby odbudowywać zatraconą w naszym regionie wspólnotowość. Idę do wyborów razem z sądeczanami. Idę po to, aby w moim biurze senatorskim czuł się dobrze.

- Wysłał Pan jakieś pismo do Prawa i Sprawiedliwości, że dziękujecie za współpracę? Czy rozstaliście się bez słowa?

- Postawiłem warunek, że czekam na wiadomość. Nie nadeszła. Poinformowałem zatem prezesa, że będę startował z własnego komitetu, tylko nie do Sejmu, a do Senatu. Poparcia udzieliło mi duże ugrupowanie, w którym też są osoby o poglądach zbliżonych do moich. W ciągu kilku dni zebraliśmy kilka tysięcy podpisów.

- Zaskoczyła Pana propozycja Platformy Obywatelskiej o udzieleniu poparcia?

- Rozważałem ją w sercu głęboko. Czułem, że ktoś może mi zarzucić, iż odrywam się od swoich wartości. Jednak to ja przez lata o nie zabiegałem. Mogę wysoko trzymać głowę i powiedzieć, że nic się nie zmieniło. Nikt nie stawiał mi żadnych warunków w tym ugrupowaniu. Pan prezes Jarosław Kaczyński był uprzejmy powtórzyć ostatnio za Winstonem Churchillem, że demokracja nie jest najlepszym ustrojem, ale nikt lepszego nie wymyślił. Szanując więc demokrację, wykorzystałem możliwość poparcia z ramienia dużej partii. Startuję jako Tadeusz Nowak, prezes stowarzyszenia Nowosądecka Wspólnota.

- Decyzja przyszła łatwo, czy się Pan wahał? Nie obawiał się Pan komentarzy, choćby takich, że Tadeusz Nowak to polityczny kameleon?

- To chyba nie jest właściwe określenie.

- Ale musi Pan być gotowy na odpowiedź na takie porównania.

- Trochę mnie to bawi. Ja nigdy kameleonem nie byłem, za mną stoi dorobek i ludzie, którzy mnie znają, a moja rozmowa z Markiem Jurkiem odbyła się już po rejestracji. Trzeba pokazać kolegom z PiS-u, że liczy się nie partyjniactwo, ale idea i człowiek. Idę do Senatu jako ja, jako Tadeusz Nowak. Zadbam o wspólnotę, przygotuję wiele innych spraw, które trzeba w naszym regionie rozwiązać.

- Czuje się Pan oszukany przez Prawo i Sprawiedliwość?

- Tak, gdyż to jest trochę nie w porządku. Komitet polityczny partii powinien w odpowiednim czasie wysłać sygnał: na nas proszę nie liczyć, co się pewnie w polityce nie zdarza, ale wtedy podjęlibyśmy decyzję we własnym komitecie. Udowodniliśmy już nie raz, że jesteśmy w stanie i zebrać podpisy, i logistycznie zarejestrować się w całym kraju mimo tego, że nikt nas nie finansował. To ja jestem podatnikiem, to ja płacę na ugrupowania biorące dotacje ze skarbu państwa. Jestem uprawiony do tego, aby każda partia, biorąca ode mnie pieniądze, wykonała moją rejestrację. To wyborcy zdecydują, czy chcą nowej reprezentacji urzędu senatorskiego w tym regionie, która wyartykułuje to, co wyborcy uważają za swoje.

- Czy ktoś z sądeckich działaczy PiS-u kontaktował się z Panem, próbował załagodzić powstały niesmak?

- Tutaj też są wspaniali ludzie. Proszę jednak zauważyć, co działo się na ich listach, były ogromne roszady. Ci którzy mówią, że z przyjemnością ustępują miejsca innym, pod skórą czują zupełnie coś innego.

- Czują się tak jak Pan?

- Nie, ja się czuję zupełnie inaczej, bo wziąłem sprawy w swoje ręce.

- Ale oni też mają prawo czuć się rozgoryczeni.

- Zapraszam ich, niech staną koło mnie, zrobimy coś dobrego w regionie. Przykro to mówić, ale oni odszukają się pewnie wśród członków ugrupowania, ale pod skórą nienawidzą pewnych osób za to, że muszą się ich bać. To jest paradoksalna prawda. Gdybym ja miał pracowników, którzy się mnie boją, nie byliby oni dla mnie wydajni. Nie można pozwalać na takie traktowanie.

- Kogo zaprasza Pan do współpracy, na czyje poparcie pan liczy? Jakich ugrupowań, stowarzyszeń?

- To pytanie oddaje charakter mojej dotychczasowej pracy. Jak już powiedziałem, jestem prezesem stowarzyszenia Nowosądecka Wspólnota. Wypracowaliśmy wspólnie taką federację organizacji pozarządowych do współpracy w regionie. Egzemplifikacją był na przykład nasz ostatni konkurs „Skuteczny w działaniu”. Darczyńcami były postacie z pierwszych stron gazet. Zauważyliśmy, że można współpracować ze wszystkim i ta formuła się sprawdza. Gdybyśmy podjęli urząd senatorski, podejrzewam, że nasze działania przeniosą się na szersze kręgi, do większej ilości środowisk.

- Kiedy było już jasne, że będzie pan kandydował, odezwały się telefony, maile?

- Jestem mile zaskoczony, odbieram takie sygnały. To stawia mnie w dobrej aurze i jestem dobrej myśli. Co prawda teraz jedzie walec pisowski, ale okręg mamy jednomandatowy.

- Na jaki wynik liczy Pan 25 października?

- Fakt szybkiego zebrania kilku tysięcy podpisów w ciągu dosłownie czterech dni, daje pewną nadzieję na wygraną. Idę do Senatu po to, by zaproponować nową formułę. Ludzie to chyba zrozumieją.

Rozmawiał: Wojciech Molendowicz
Wykorzystano fragmenty wywiadu dla Regionalnej Telewizji Kablowej.
Opracowanie: (AM)

Komentarze (1)

ankanafanka
2015-09-23 23:33:57
0 1
Nareszcie jakiś człowiek, który rozsądnie mówi! Senator powinien łączyć, a nie dzielić. Ma Pan mójg głos!
Odpowiedz
Zgłoszenie komentarza
Komentarz który zgłaszasz:
"Liczy się człowiek, nie partyjniactwo"
Komentarz który zgłaszasz:
Adres
Pole nie możę być puste
Powód zgłoszenia
Pole nie możę być puste
Anuluj
Dodaj odpowiedź do komentarza:
Anuluj

Może Cię zaciekawić

Sport

Pozostałe

Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na [email protected]