0°   dziś 3°   jutro
Czwartek, 26 grudnia Jan, Szczepan, Dionizy, Kaliksta

"Dziennik zarazy": dzień czwarty i piąty prim

Opublikowano  Zaktualizowano 

Zapraszamy do przeczytania kolejnego odcinka felietonu "Dziennik zarazy". Autorem jest nasz Czytelnik, który już po raz drugi w tym roku musi się izolować - tym razem z powodu potwierdzenia Covid-19.

Jeżeli wierzyć antycovidowcom i tej zarazy faktycznie nie ma bowiem jest to spisek reptilian, lekarzy, rządu, żydów, masonów, cyklistów (niepotrzebne skreślić a jak czegoś nie wymieniłem to wszystko skreślić, a dodać coś od siebie), to iście widowiskowo nieistniejący wirus poczyna sobie.

Skoki i spadki gorączki, że jakbym zrobił wykres dzienny to jakbym na rollercoasterze jeździł, duszności od lekkiej zadyszki do objawów przypominających topienie się. Tak, że wierzcie, nie wierzcie ale starajcie się uniknąć podobnych przygód. Wczoraj, do kompletu, doszły: utrata węchu i smaku. Wcale to nie znaczy, że całkowicie straciłem smak i się mi piosenki Zenka Martyniuka zaczęły nagle podobać oraz serial „Korona Królów”. Pozostały mi smaki podstawowe: słodki, słony, kwaśny, gorzki ale bez żadnych subtelności. Czyli jak piję np. gorącą, słodką kawę to smakuje jak gorąca posłodzona woda, sok to kwaśna woda, a na przykład pasta z makreli w pomidorach to lekko słodka pasta bez żadnych dodatkowych smaków (coś jak dżem niskosłodzony z papieru toaletowego). Węch poległ w stopniu większym bo nie czuje prawie nic oprócz…….i to ciekawe ….płynów odkażających. Te dla odmiany wyczuwam jak policyjny pies na lotnisku – kokainę.

A teraz z kronikarskiego obowiązku:
- zainstalowałem aplikację bo mi przyszła wiadomość tekstowa, że jest to mój zasrany obowiązek (słowa „zasrany” tam nie było ale z kontekstu się domyśliłem). Wiem, wiem to narzędzie zniewolenia i kontroli jest bo naiwni myślą, że bez tego nikt wam telefonu nie podsłucha i waszego położenia nie ustali :) . Zadania są takie, że się kilka razy dziennie robi sweet focię (pewnie do bazy reptilian, masonów…..zerknijcie wyżej tam jest lista).
No to robię: raz z językiem na brodzie, raz poprawiam brew jak Lichocka - system łyka. Mam jeszcze parę niespodzianek w tym temacie ale to jak się lepiej poczuję bo trudno od topielca wymagać fajerwerków humoru.Kontynuując – więc po instalacji tejże aplikacji mieli policjanci już nie przyjeżdżać i to też był argument na „za”. Bo jak sobie pomyślałem, że przeze mnie, gdzieś tam w Warszawie -- na Żoliborzu zabraknie jednego funkcjonariusza do pilnowania to aż się mi smutno zrobiło. I co? I przyjechali. Tym razem zgodnie z procedurą musiałem mordę wystawić za okno. Czyli aplikacja, aplikacją a kontrola najwyższą formą zaufania jak to rzekł pewien klasyk (oby się w piekle smażył).


Komentarze (2)

heavenshallburn
2020-10-04 12:09:52
0 4
Jak mialem grype, kilka razy w zyciu, przez tydzień nie bylem w stanie patrzeć na monitor a co dopiero pisac przydlugawe brednie.

Glupia ustawka

Gość szczegółowo opisuje co tam mu dolega z tego wynika że ten covid jest lżejszy od przeziębienia.

Proszę podać personalia chorego.

Odpowiedz
zabawny
2020-10-04 14:06:33
0 4
Nie wierzyłem w autentyczność słów zawartych w felietonie , po dłuższym namyśle jednak zostałem przekonany o wysokiej gorączce felietonisty . :)

"02.10.2020 08:21:00 ms
- Dzień dobry. Sierżant Nowak czy mam przyjemność rozmawiać z – pada imię i nazwisko moje,
– Dzień dobry. W samej rzeczy to ja (bardzo kulturalny ten policjant po głosie, .............. "

Jak można po upływie dwóch dni , tak radykalnie zmienić zdanie o Policji ,jednak gorączka wszystko tłumaczy . :)
Odpowiedz
Zgłoszenie komentarza
Komentarz który zgłaszasz:
""Dziennik zarazy": dzień czwarty i piąty prim"
Komentarz który zgłaszasz:
Adres
Pole nie możę być puste
Powód zgłoszenia
Pole nie możę być puste
Anuluj
Dodaj odpowiedź do komentarza:
Anuluj

Może Cię zaciekawić

Sport

Pozostałe

Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na [email protected]