Swoją drogą, Top, masz pozrabiane... TVP - obojętnie, czy Kraków, czy TVP 1, czy też TVN 24 nie pozostawią na Starostwie suchej nitki a kto winien? Ty!!!

Nie po raz pierwszy wskazywałem, iż są w powiecie 'Wszystkomający' i 'Wszystkowiedzący' Decydenci... Szkoda, bo przy odrobinie zdolności do przyjmowania krytyki mogliby z pożytkiem pełnić swe funkcje, poprzez elimnację własnych 'Wszystkowiedz'

P. Ani życzę jak najlepiej ale ciekawe są mechanizmy zmian na fotelu: 'czynniki zewnętrzne' to przecież Jaśnie Oświecony Aureolą Własnej Wielkości Pan Starosta (znany nb. ze swych sympatii do P. Dyrektor). Nie chodzi mi też o to, czy P. Dębski był 'obcy', czy P. Marian miał się sam fatygować z telefonem, bo to i tak nie miałoby znaczenia wobec linii polityki kadrowejJOAWPS-ty, która, jak wiemy jest jasna: JA TU DECYDUJĘ, to jest dobry a kto nie. A emeryci, czy powinni pracować? Jeśli są dobrzy - czemu nie!

Nie zawsze zgadzam się z P. Redaktorem Kubą ale tym razem trafił 'w dychę'; Pan Starosta 'od zawsze' wiedział lepiej a teraz wie jeszcze lepiej i więcej...

Nie wywołuj wilka z lasu... Niech remontują cokolwiek, bowiem cokolwiek nie remontowane - zamienia się w nicość...

Co chcecie: żeby policja bła zbyt skuteczna? To czym będzie się zajmować, gdy my zostaniemy wszyscy aniołami? Chyba tylko tą postulowaną przez Was ministranturą... A swoją drogą, stopień Brygadiera Księdza to jest pryszcz, ciekawi mnie stopień (po awansie) Nadgenerała Starosty!

Co tu gadać: w sądeckim szpitalu to p. lekarz zrezygnował po tym, co usłyszał w sądzie a w limanowskim nie miał 'kwitu'? Kpiny! Liczył, że w firmie, w której rządzi wielu (już wymieniałem: dyrekcja, wydział starostwa, starosta...) jakoś przejdzie? A starosta, szeryf powiatu, może rzeczywiście chce teraz wykorzystać sprawę, by dać popalić dyrektorowi. Ciekawe, jak ustawi kolejny konkurs na wakat? Jest w ustawianiu mistrzem świata! A powinien znać kompetencje swoje, swych urzędów i jednostek, nauczyć się ich i albo dać dyrektorowi być dyrektorem albo powiedzieć: JA tu rządzę a ty słuchasz i bierzesz tylko pobory. Życzę dyrektorowi wyjaśnienia sprawy 'na czysto', nawet gdyby 'padł', to z honorem!

Cholery można dostać, że nie dostrzega się tu istoty sprawy!

Kontrola w wyniku niewykonania polecenia Zarządu (czytaj: starosty); a może by tak na bieżąco i planowo kontrolować po kolei jednostki powiatowe? Co to znaczy, że polecono kogoś zwolnić? To po cholerę jest dyrektor szpitala, skoro zarząd powiatu (... wszystkomający starosta...) chce zarządzać? A może za dużo tych gremiów: społeczna rada, wydział zdrowia, radni rada, zarząd no i oczywiście Ten Jedyny? Dyrektorze: jeśli zawaliłeś, to odcierp. Ale nie daj się zwariować temu zwariowanemu samorządowi powiatowemu!!!

wszyscy chcieli wyjeżdżać i nagle taki raban o to, że 'trzeba będzie wyjechać'? A dlaczego nie - w tej Globalnej Wiosce? I nie ma co narzekać akurat na Limanową bo generalnie w Polsce 'tak się porobiło', że najlepiej byłoby wyjechać... Szkoda, że przed wojną Żydów wypędzano na Madagaskar zamiast, w ramach Ligi Morskiej i Kolonialnej na poważnie Madagaskarem się zainteresować: tradycje są (Beniowski), ciepełko też, nie trzeba by było wyjeżdżać na wczasy na południe...

Pytania: dlaczego do starosty, burmistrza i td. są bez sensu. Typowo 'po limanowsku' zrobiono interes, tylko powstaje pytanie: kto tak naprawdę na tym zyskuje a kto traci? 'po limanowsku' oznacza kolejny wstyd i żenadę... Pozdrawiam pana starostę (sorry: nie potrafię 'z dużej litery')jako supergospodarza wszechspraw limanowszczyzny!!!

Na to trzeba osobistej kultury i autentycznej wrażliwości a nie koncentrowania się wyłącznie na P-R!

Ciekawe, czy konkurs na wakat będzie? Jakie będą kryteria - czy takie, jak kiedyś dla p. Urbańskiego (tzn. wykształcenie, staż - zmierzony co do miesiąca no i najlepiej żeby kolor włosów i inicjały były zgodne z preferencjami p. Starosty!)?

Popieram pomysł: już widzę, jak najpierw wpłacają sami posłowie ze swych diet, potem radni a na ostatku spontanicznie dochodzi do samolikwidacji powiatów i przelania tego gigantycznego kosztu utrzymania niepotrzebnych urzędników a zwłaszcza 'głosujących za słuszną linią panów starostów' diet!!!

Komisja działa tak, żeby był szum ale żeby nic nie zmienić. Jaka tu samorządność? O co chodzi z powiatami jako samorządami? Wykonują część zadań rządowych i część na siłe wymyślonych dla samorządu powiatowego. Zatem albo starostę mianuje premier albo jest wybierany przez wyborców powszechnie! No i czas byłby diety sprowadzić do rekompensaty za ew. utracone zarobki. Wyłacznie!

Czy ktoś pomyślał, co przyniosła wielka reforma administracji z lat 1998/99? No to teraz trzeba pomyśleć o nowej, jeszcze bardziej kosztownej (żeby niewybrani parlamentarzyści mogli się załapać na szefów 'gromad', 'podokręgów' i td....

Koniecznie warsztat: oddajemy brykę do przeglądu, potem (koniecznie night-club!) na balangę, dla wytrzeźwienia - do basenu! Szkoda, że nie będzie lodowiska: mozna by wprost z balangi zjechać do wody... Tak się robi plany zagospodarowania przestrzennego a szczególnie wodę (niekoniecznie tę z basenu) z mózgu - wyborcom! Ale nic to! Następne wybory za ponad 3 lata, do tego czasu można wymyślić koncepcję zbudowania i mostu i rzeki (czystej, czyli zamarzającej) - będzie ślizgawka, że hej!!!

Już kiedyś zwracałem uwagę, iż problemem nie są zarobki fachowców (o ile to są fachowcy) ale horrendalne koszty utrzymywania 'samorządów' (jakie to samorządy? Upolitycznione do granic wytrzymałości, głosujące jedynie słusznie, po linii i 'na bazie').

Utrzymanie kadry musi kosztować; to też tzw. element antykorupcyjny (który i tak nie spełnia swej roli) no i motywacyjny. Ale kogo motywować? Jakich specjalistów? Tych od Buzodromu? Dobra, dość czepiania się; kadra musi dobrze zarabiać ale ile z tych 57 mln dostają radni? Chciałbym znać aktualne stawki diet i ile jest komsji; kiedyś wytworzono ich tyle, że każdy 'swój' był albo przewodniczącym albo z-cą szefa komisji (a to większa dieta, niż 'szeregowca'). No i mamy koszty...

Gdzie nie ma dziur? Są w miejscach niespodziewanych, na niedawno wykonywanych nawierzchniach ale też w miejscach 'tradycyjnych'. Owszem, można je omijać slalomem ale pod warunkiem dobrej widoczności jezdni i nie na dużej prędkości. A tu tymczasem 'sie jeździ'! Gdy w terenie zabudowanym schodzę, niezgodnie z przepisami, do około 65/h, zaraz mam wściekłe 'ogony', tańce w celu wyprzedzenia i tp. Za szybcy, za wściekli!