2°   dziś 0°   jutro
Czwartek, 21 listopada Janusz, Konrad, Albert, Maria, Regina

Tak wysoko Sandecja nie była od lat

Opublikowano 22.09.2016 20:16:31 Zaktualizowano 04.09.2018 14:01:55

Po dziewięciu kolejkach I ligi obecnego sezonu Sandecja Nowy Sącz zajęła pozycję wicelidera. Usadowienie się na miejscu gwarantującym awans do ekstraklasy, rozbudziło marzenia i apetyty kibiców. Działacze i sztab szkoleniowy Sandecji tonują wielki optymizm i proszą kibiców o powściągliwość oraz… wyrozumiałość.

Sandecja Nowy Sącz najlepsze swoje chwile przeżywała po historycznym awansie do I ligi w 2009 roku. W dwóch kolejnych sezonach sądecka drużyna należała do czołówki na zapleczu ekstraklasy. W 2010 roku do drugiego miejsca premiowanego awansem zabrakło zaledwie dwóch punktów. Niestety w kolejnych latach było już gorzej. Sandecja balansowała między środkową częścią tabeli, a jej dolnymi rejonami. Po kilku latach oczekiwania Sandecja ponownie liczy się w czołówce. Po sobotnim (17 września) zwycięstwie nad Wigrami Suwałki (2-1) podopieczni Radosława Mroczkowskiego awansowali na pozycję wicelidera. Mecz na szczycie, przed którym to drużyna z Suwałk była wiceliderem, trzymał w napięciu do samego końca. Jednak mimo zwycięstwa i bardzo dobrej pozycji w lidze, w Sandecji nikt nie wpada w huraoptymizm. – Za nami dopiero dziewięć kolejek, przed nami sporo spotkań – podkreśla Radosław Mroczkowski. – Koncentrujemy się na najbliższym przeciwniku i chcemy rozegrać jak najlepsze spotkanie.

Nie wszyscy kibice sądeccy są zadowoleni z postawy swoich piłkarzy. Kolejny raz z trybun można było usłyszeć „wskazówki” dla trenera. Niezbyt miło został powitany w spotkaniu z Wigrami młody zawodnik, który po raz pierwszy przed sądecką publicznością zagrał w wyjściowym składzie. Michał Gałecki do tej pory na murawie pojawiał się głównie jako zawodnik rezerwowy. Sądeccy kibice wcześniej nie mogli ocenić jego gry, bo w Nowym Sączu zagrał końcówkę meczu z GKS Tychy (1-1) i Olimpia Grudziądz (3-1). Znacznie częściej pojawiał się na murawie w pojedynkach wyjazdowych (m.in. całe spotkanie w przegranym 0-2 spotkaniu z Bytovią). Wreszcie w meczu w Wigrami Suwałki mógł zagrać od pierwszej minuty także w Nowym Sączu. Gałecki nie zaprezentował się z bardzo dobrej strony, słabsze momenty przeplatały się z lepszymi. Jednak jako 20-letni zawodnik zbiera dopiero doświadczenie na zapleczu ekstraklasy. Niektórzy kibice nie byli wyrozumiali dla błędów, które mu się przytrafiały. Pod adresem byłego zawodnika Rozwoju Katowice i Arki Gdynia posypała się krytyka z trybun. Trener Radosław Mroczkowski był bardzo zniesmaczony takim potraktowaniem młodego zawodnika.

- Chciałbym, żeby nasi kibice byli bardziej wyrozumiali i wiedzieli, że na boisku też musi grać młodzieżowiec - mówi Mroczkowski. - Taki jest regulamin i takie są przepisy. Warto byłoby, żeby niektórzy się z nimi zapoznali, bo niezbyt przyjemnie słuchać niektórych komentarzy. Na pewno wiemy, co mamy robić na boisku, aby nasza gra wyglądała dobrze.

Kilka dni wcześniej podczas meczu z Olimpią Grudziądz (zwycięstwo 3-1) niektórzy kibice mocno słownie sponiewierali dyrektora sportowego Sandecji Pawła Cieślickiego. Czym się naraził? Zwrócił uwagę, że przygotowanie sektorówki, czyli dużej flagi będącej częścią przygotowanej oprawy meczowej, i odpalenie rac podczas meczu z Górnikiem Zabrze może skończyć się dla klubu sporymi karami finansowymi, a nawet zamknięciem stadionu na jeden mecz. Z jego inicjatywy z przedstawicielami kibiców rozmawiał o tym delegat Polskiego Związku Piłki Nożnej. Podczas meczu z Olimpią Grudziądz pod adresem Cieślickiego posypały się wulgaryzmy ze strony niektórych kibiców, którzy protestowali w ten sposób przed – ich zdaniem – próbą wprowadzania zakazów.

Jednak kibice Sandecji są ciągle tzw. „dwunastym zawodnikiem” na murawie. Potrafią przygotować imponująca oprawę meczu i swoim dopingiem w zdecydowanej większości wspierają swoich podopiecznych. Zresztą Sandecja bardzo dobrze czuje się grając przed własną publicznością. W tym sezonie grając u siebie nie zaznała jeszcze goryczy porażki, odnosząc trzy zwycięstwa i jeden raz remisując.

Tymczasem druga drużyna Sandecji robi wszystko, aby powrócić do IV ligi. Drużyna po zwycięstwie nad Łososiem Łososina Dolna (3-0) wskoczyła na pozycję wicelidera nowosądeckiej okręgówki. Znakomite spotkania w drugiej drużynie rozgrywa Michał Szeliga, który jest coraz bliżej pierwszego zespołu.

Fot. archiwum oficjalna strona Sandecji



Komentarze (0)

Nie dodano jeszcze komentarzy pod tym artykułem - bądź pierwszy
Zgłoszenie komentarza
Komentarz który zgłaszasz:
"Tak wysoko Sandecja nie była od lat"
Komentarz który zgłaszasz:
Adres
Pole nie możę być puste
Powód zgłoszenia
Pole nie możę być puste
Anuluj
Dodaj odpowiedź do komentarza:
Anuluj

Może Cię zaciekawić

Sport

Pozostałe

Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na [email protected]