8°   dziś 5°   jutro
Środa, 27 listopada Walerian, Wirgiliusz, Maksymilian, Franciszek, Ksenia

Misja w dalekich Filipinach

Opublikowano 02.08.2014 10:28:12 Zaktualizowano 04.09.2018 16:33:35 jaca

Ks. Jan Krzyściak SCJ., przyjechał na urlop do Polski. Swój pobyt w ojczyźnie poświęca m.in. spotkaniom i opowieściom o swojej pracy na misjach. Stara się zainteresować wiernych swoim trudnym przedsięwzięciem na Filipinach, prosząc jednocześnie o wsparcie.

Ks. Jan pochodzi z Podłopienia (gmina Tymbark). Od siedmiu lat swoją posługę kapłańską spełnia pracując na misjach.

- Pracuje na misjach na Filipinach od 2007 roku, na wyspie Mindanao – mówi ks. Jan Krzyściak. - Jestem księdzem ze Zgromadzenia Księży Sercanów. Nasze seminarium jest misyjne, stąd ten duch i to powołanie. A dlaczego Filipiny? No cóż… pewnego razu wizytował nas przełożony mojego zakonu i było to tuz przed zmianami personalnymi. Wówczas usłyszałem” „jest ksiądz na parafii juz cztery lata, na pewno czekają księdza zmiany. Może ksiądz chciałby wyjechać na misje?”. Gdy zadałem pytanie o kierunek wyjazdu, usłyszałem, że chodzi o Filipiny, bo taka jest potrzeba i prośba. Bez namysłu odpowiedziałem, że pojadę. Poprosił tylko bym napisał podanie z prośbą o wyjazd. I tak się zaczęło.

Ks. Jan Krzyściak przed wyjazdem cztery lata pracował w Bełchatowie. Potem uczył się języka angielskiego w Stanach Zjednoczonych, a w listopadzie 2007 roku wylądował na Filipinach.

- Pamiętam listopad 2007 roku, wczesna zima, jeździłem na nartach na stokach Śnieżnicy, a po paru dniach byłem juz w tropikach – wspomina ks. Jan Krzyściak. - Czułem się dosłownie jak butelka wody wyjęta na upale z lodówki. Miałem po nauce miejscowego języka (cebuano), który brzmiał orientalnie, pracować na misji założonej od 1989 roku przez naszych pierwszych Sercanów. Pierwsze wrażenie to bliskość z ludźmi, a najbardziej z dziećmi której już mi brakowało w czasie pobytu w Stanach Zjednoczonych. Pamiętam chcieli zobaczyć mój nos, a nawet prosili by można było go dotknąć. Pewno dlatego, że oni chcą mieć większe noski i być białymi. Po przylocie za parę godzin pojechaliśmy w góry na misje. Na początku języka nie znałem. Przez te 6 lat byłem na paru placówkach misyjnych, czasami przy muzułmanach a ostatnimi czasami pod ochrona żołnierzy. Co ciekawe, od roku wróciłem do tej ludności i wiosek do których na początku mojego pobytu przyjechałem. Pracę, a raczej kulturę można porównać z europejską dlatego, że jest tam wiara katolicka i taki duch hiszpański. Filipiny to była kolonia Hiszpanii. Moja poprzednia misja gdzie było nas trzech księży, miała 98 kaplic i była wielkości województwa. Obecnie nasza grupa liczy sporo ponad 20 księży z całego świata ( z Argentyny, Brazylii, Włoch, Wietnamu, Indii, Indonezji no i pięciu Polaków, mamy juz ponad dziesięciu księży miejscowych z Filipin. W tym roku obchodziliśmy juz 25 lat istnienia i pracy jako zgromadzenie Sercanów na Filipinach. Od roku pracuje na parafii która ma 30 kaplic i centrum misji w budowie. Jeśli Pan Bóg pozwoli i ludzie dobrej woli i wielkiego serca to wybudujemy tam Kościół. Prócz świątyni, która jest nam bardzo potrzebna, chcemy pomagać nadal w rożnej formie, np., powodzianom, którzy ocaleli po tajfunie. Mamy plan budowy przedszkola i domu spotkań, taki trochę dom kultury. Jest to nam bardzo potrzebne, gdyż prócz tych domków jakie im państwo postawiło (4x4m), nic nie mają. Na terenie misji mamy dom dla studentów z plemienia Higaonon (obecnie mieszka tam 42 studentów). Chcemy w ten sposób pomagać im w wykształceniu by w przyszłości mogli znaleźć prace. Dziękuję, że mogłem znów być w Polsce. Że było tylu dobrych ludzi, moich rodaków którzy mnie wspierają swoją modlitwą i ofiarnością. Jak powtarzał św. Jan Paweł II 'żal odjeżdżać'. Wracam do siebie 4 sierpnia na kolejne lata pracy. A jeśli pan Bóg pozwoli to w 2016 roku chciałbym przyjechać do Polski z młodzieżą na Światowe Dni Młodzieży do Krakowa. Jeśli ktoś by chciał te nasze dzieła wspomagać modlitwą ofiarą to skalałam podziękowanie. I mogę zapewnić, ze parafianie na mojej misji tam na Filipinach, ciągle się modlą za ofiarodawców. Jeszcze raz dziękuję za każdy gest dobroci dla mnie i misji.

Komentarze (0)

Nie dodano jeszcze komentarzy pod tym artykułem - bądź pierwszy
Zgłoszenie komentarza
Komentarz który zgłaszasz:
"Misja w dalekich Filipinach"
Komentarz który zgłaszasz:
Adres
Pole nie możę być puste
Powód zgłoszenia
Pole nie możę być puste
Anuluj
Dodaj odpowiedź do komentarza:
Anuluj

Może Cię zaciekawić

Sport

Pozostałe

Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na [email protected]