8°   dziś 5°   jutro
Środa, 27 listopada Walerian, Wirgiliusz, Maksymilian, Franciszek, Ksenia

Filmoteka sądecka (19): Gwiazdy znad Popradu

Opublikowano 16.07.2015 13:22:40 Zaktualizowano 04.09.2018 16:32:36 TISS

Obie aktorki łączy nadpopradzki rodowód, narciarska pasja i matura w tej samej szkole: LO im. Marii Skłodowskiej-Curie w Starym Sączu. Marta zdawała egzamin dojrzałości w 1992 r., Katarzyna sześć lat później.

Marta pochodzi z wielodzietnej rodziny z Piwnicznej (tata był m.in. instruktorem narciarstwa na Suchej Dolinie), Katarzyna ze Starego Sącza, choć w dowodzie jako miejsce urodzenia ma wpisaną Limanową (oddział położniczy w Nowym Sączu był wtedy akurat w remoncie).
Marta Zięba, rocznik 1976, ukończyła PWST we Wrocławiu i z Dolnym Śląskiem związała swą karierę sceniczną. Występowała w teatrach – najpierw w Dramatycznym im. J. Szaniawskiego w Wałbrzychu, następnie w Polskim we Wrocławiu. Ma na aktorskim koncie liczne i znaczące role teatralne. Katarzyna Zielińska, rocznik 1979, studiowała w PWST w Krakowie, po czym przeniosła się do stolicy, gdzie zaangażowała się w teatrach – Kwadrat, Syrena, Rampa.
Obie panie Z., choć różni je temperament, droga zawodowa i metody budowania aktorskiej tożsamości, są dziś powszechnie rozpoznawalne przez masową publiczność dzięki udziałowi w znanych filmach i przede wszystkim serialach. Marta grała m.in. w „Przedwiośniu”, „Komorniku”, „Afionie i pszczołach” oraz w serialach telewizyjnych: „Na dobre i na złe”, „Na Wspólnej”, „Galeria”, „Prawo Agaty”, „Plebania”, „Kryminalni” i „Fala zbrodni”.
Katarzyna do występów w filmach („Quo vadis”, „Mój Nikifor”, „Plac Zbawiciela”, „Ryś”, „Och Karol”, „Listy do M”) i serialach („Złotopolscy”, „Klan”, „Barwy szczęścia”, „M jak miłość”, „Dom nad rozlewiskiem”), dokłada – żyjąc w wiecznym pędzie – udział w popularnych programach telewizyjnych („Szansa na sukces”, „Jak oni śpiewają”, „Gwiazdy tańczą na lodzie”, „Bitwy na głosy, „Kocham Cię, Polsko”, „Taniec z gwiazdami”). Na dodatek też śpiewa z powodzeniem w musicalach i przedstawieniach estradowych, zdobyła nagrodę publiczności w Przeglądzie Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu. Podstaw muzyki wyuczyła się solidnie, biorąc lekcje gry na pianinie u Stanisława Dąbrowskiego, byłego dyrygenta orkiestry dętej w Starym Sączu. Do nagrań piosenek na płytę „Leopold Kozłowski i przyjaciele” nauczyła się języka jidysz. Z kolei jej talent recytatorski dostrzegł nie kto inny, tylko Jan Nowicki, jako szef jury międzyszkolnego konkursu w Starym Sączu, przyznając Kasi nagrodę główną.
Marta wybrała studia aktorskie świadomie w klasie maturalnej, zafascynowana Teatrem Telewizji, młodzieńczymi wyobrażeniami o niepowtarzalności każdego wieczoru w kontakcie z widownią. Początkowo miała kłopoty z wyeliminowaniem – jak to sama ujmuje – prowincjonalności, której szybko się pozbyła trafiając na cenne rady mistrzów w scenicznym fachu, występując w przedstawieniach Szekspira i Ibsena. W 2002 r. zagrała Candy Starr w „Locie nad kukułczym gniazdem”, rok później Glorię w „Czyż nie dobija się koni?”. Podczas Europejskiego Kongresu Kultury we Wrocławiu wcieliła się w Martę w spektaklu „Poczekalnia.0” Krystiana Lupy. Zebrała b. pochlebne opinie za rolę Marii Skłodowskiej-Curie osadzonym we freudowskim klimacie spektaklu „Blanche i Marie”. Z biegiem lat np. w głośnych „Biesach” stała się nie tylko odtwórczynią jednej z głównych ról (Lizy), ale i współtwórczynią całego spektaklu, mając możliwość ciągłego poszukiwania i odkrywania na nowo swej aktorskiej osobowości.
„Nosi się te wszystkie pokręcone postacie w sobie i jednocześnie wiele daje się im z siebie. To czasami jest wstrętne, bo przez nie ludzie dowiadują się czegoś o nas samych. Mogą zobaczyć, jak kochamy, jak nienawidzimy czy cierpimy. Widzom wydaje się, że my robimy wszystko na zawołanie, że jesteśmy takimi kuglarzami, a jesteśmy przecież zwykłymi ludźmi. Ten zawód wiąże się ze sprzedawaniem własnych emocji i to jest potwornie trudne” – zwierzała się po przenosinach z Wałbrzycha do Wrocławia.
Innego rodzaju dylematy ma w ostatnich miesiącach Kasia, która w 2013 r. wyszła za mąż za Wojciecha Domańskiego (chłopaka z sąsiedztwa, z Moszczenicy Niżnej, syna swej polonistki z liceum starosądeckiego, absolwenta Harvardu), od pół roku jest na warszawskim Mokotowie szczęśliwą matką Henryka. Marta ma te doświadczenia wczesnego macierzyństwa za sobą, jest – w związku z aktorem Dariuszem Majem – matką 12-letniej Tosi.

Zobacz również:

Komentarze (0)

Nie dodano jeszcze komentarzy pod tym artykułem - bądź pierwszy
Zgłoszenie komentarza
Komentarz który zgłaszasz:
"Filmoteka sądecka (19): Gwiazdy znad Popradu"
Komentarz który zgłaszasz:
Adres
Pole nie możę być puste
Powód zgłoszenia
Pole nie możę być puste
Anuluj
Dodaj odpowiedź do komentarza:
Anuluj

Może Cię zaciekawić

Sport

Pozostałe

Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na [email protected]