8°   dziś 5°   jutro
Środa, 27 listopada Walerian, Wirgiliusz, Maksymilian, Franciszek, Ksenia

Zamek zapakowany w baner

Opublikowano 27.02.2016 08:33:05 Zaktualizowano 04.09.2018 19:14:44

Rozmowa z sądeckimi radnymi: Patrykiem Wichrem z PiS i Grzegorzem Fecko z PO

Wojciech Molendowicz: - Panowie są radnymi z różnych klubów i partii politycznych, ale wygląda na to, że w sprawie ustawy krajobrazowej mówicie jednym głosem. Zmieni się zasadniczo krajobraz wokół nas?

Grzegorz Fecko: - Zmieni się, ale na to trzeba czasu. Byłem na spotkaniu zorganizowanym przez Wydział Architektury, zapowiada się ciekawie. Już drugi raz ratusz w ostatnich latach przeprowadził konsultacje społeczne. Przybyło wielu zainteresowanych, w tym radni, którzy podobnie jak ja interpelowali w sprawie szpecących reklam. Od razu chcę podkreślić, że nie jesteśmy przeciwnikami reklam. Chodzi tylko o ich uporządkowanie. Weźmy na przykład Górę Zabełecką, gdzie zamiast pięknej panoramy Nowego Sącza, widzimy wyłącznie reklamy. Na spotkaniu była duża grupa sądeckich architektów, ale też spora grupa przedsiębiorców, którzy żyją z reklam.

- Co powiedzieli?

GF: - Architekci chirurgicznie, ostro chcieliby reklamy ciąć. Z kolei osoby reprezentujące firmy, które wykonują reklamy, chciałyby pracować dalej bez przeszkód. Ta dyskusja była potrzebna, bo możemy teraz brać pod uwagę wszystkie aspekty. Nowy Sącz podzielony byłby na strefy i tu jest pełna zgoda wszystkich. Natomiast moim zdaniem najistotniejsze jest, abyśmy zapanowali nad formą, nad proporcjami i ilościami tych reklam. Istotna jest też kwestia legalności reklam, które dziś wiszą choćby na mostach, na barierkach i płotach we wszystkich możliwych miejscach.

- Panu się podoba taka sytuacja, jaka jest dziś?

Patryk Wicher: - Ustawa weszła w życie w ubiegłym roku, wszyscy na nią wyczekiwali. Dotychczas wszystko działało na podstawie prawa budowlanego. Trudności były z odwołaniami, z karaniem, z nielegalnymi reklamami. Teraz mam nadzieję to się zmieni. Ustawa daje nam kompetencje do stworzenia lokalnego kodeksu, w którym określimy zasady, jakie będą funkcjonować na terenie naszego miasta. Bardzo ważne jest strefowanie Nowego Sącza, bo zupełnie inaczej musimy traktować historyczne centrum miasta, gdzie warunki powinny być ostrzejsze, inaczej powinny być traktowane wjazdy do miasta, a jeszcze inaczej rejony galerii handlowych czy punktów reklamowych.

- Czyli wspomniana Zabełecka Góra nie będzie tym restrykcjom podlegała?

PW: - Trzeba będzie doprecyzować, które obszary, jakim restrykcjom podlegają. Każda strefa będzie miała swoje określone uwarunkowania. Nowością są opłaty za reklamy – forma podatków, które będą wpływały do kas gmin. Co najważniejsze, nie mieliśmy do tej pory określonych precyzyjnie terminów: co to jest reklama, co to jest krajobraz priorytetowy, kulturowy, teraz nareszcie doczekaliśmy się precyzyjnych definicji.

- W tej chwili w Nowym Sączu chyba nie ma ani jednego wolnego miejsca w przestrzeni publicznej, gdzie nie byłaby przyklejona „reklama”.

GF: - Przykładowo w wakacje, na skutek interwencji mieszkańców, zwróciłem uwagę, że prawie cała Baszta Kowalska była zasłonięta wielkim banerem. Zadzwoniłem do osoby w muzeum zainteresowanej tym przedsięwzięciem i byłem zszokowany, że ktoś, na co dzień odpowiedzialny przecież za kulturę, nie widział w tym nic złego. Jeśli posprzątamy miasto z reklam, to zobaczymy jak można tu odetchnąć.

PW: - Urząd walczył z determinacją z tymi nielegalnymi reklamami umieszczanymi np. w pasie drogowym, ale narzędzia dotychczas były słabe. Mamy nadzieję, że nowa ustawa przyspieszy czyszczenie. Reklama jest oczywiście potrzebna…

- Reklama dźwignią handlu?

PW: - Dlatego z reklamą nie można walczyć, jest bodźcem rozwojowym. Natomiast my mówimy o usystematyzowaniu reklamy, o stworzeniu reklamy bardziej estetycznej. Ten baner na zamku, o którym mówisz, był akurat dostosowany wielkością i adekwatny plastycznie.

- Krótki sprawdzian: pamiętacie Panowie jakieś towary, usługi, które są reklamowane na banerach i plandekach wiszących na każdym metrze kwadratowym w Nowym Sączu?

GF: - Pamiętam z przyczyn zawodowych reklamę z branży wędliniarskiej. Ale zapamiętuję je negatywnie. I nie biegnę do tego reklamowanego miejsca, tylko, jeśli jest ona w pasie drogowym, piszę interpelację do prezydenta, że trzeba to uporządkować.

PW: - Natomiast to zależy od branży. Zauważyłem, że te wielkopowierzchniowe reklamy to głównie supermarkety, sklepy sieciowe. Natomiast te mniejsze plakaty, wskazówki, szyldy to szkoły policealne, restauracje, zakłady kosmetyczne. Branża determinuje wielkość i lokalizację reklamy.

GF: - Proszę zauważyć, że wielkie galerie mają szyldy dopasowane stylistycznie do budynku. Mało tego, jak wjeżdżamy do Nowego Sącza, widzimy reklamy, które zapraszają, ale nie ma tam nielegalności, prowizorki, tylko profesjonalnie prowadzona kampania reklamowa. Chyba do tego będziemy zmierzać.

- A gdzie będą się np. kandydaci na radnych miejskich reklamować?

GF: - Ja wykorzystałem chyba 9 bilbordów, które legalnie wynająłem. Jeśli już miałem banery to na posesjach prywatnych, gdzie musiała być zgoda.

- Ale dziś też na posesjach prywatnych wisi większość tych reklam.

GF: - Jeśli baner wisi dwa tygodnie to on jest aktualny i czysty. Jeśli wisi przez pół roku, urwany przez wiatr…

- Mogę Panom powiedzieć, gdzie wiszą jeszcze plakaty wyborcze sprzed trzech kadencji.

PW: - Też mogę takie miejsce pokazać. Ale tu problem jest inny i inny jest problem prywatnych posesji. To jest związane z opłatą, o której wspomniałem. Opłata składa się z części stałej i zmiennej, część stała zależy od miejsca lokalizacji, zmienna – od powierzchni. Prywatne osoby zamieszczające reklamę na swojej posesji, będą musiały uiszczać opłatę, czego obecnie nie było. Pytanie, czy plakaty wyborcze są plakatami informacyjnymi? Tablice ogłoszeniowe są wyłączone z opłat, więc jest wiele luk, jeśli chodzi o sferę wyborczą.

GF: - To reguluje inna ustawa. Osoba, która się w ten sposób na bilbordach reklamuje, ma obowiązek po miesiącu od wyborów usunąć plakat. To nie jest tak, że czyjaś reklama może pięć lat wisieć.

- Powiedział Pan, że minie jeszcze sporo czasu zanim to zostanie uregulowane.

GF: - Uregulowane zostanie szybko, ale minie czas, zanim to zacznie działać, zanim wypleni się złe wzorce.

- Rozumiem, że na ulice miasta wyjdzie jakaś specjalna ekipa, która będzie zrywała wszystkie nielegalne reklamy?

GF: - Na spotkaniu w kuluarach dowiedziałem się, że reklamy są już inwentaryzowane. Zresztą szukając wzorców wystarczy spojrzeć na przykład Tarnowa, gdzie są piękne szyldy dopasowane proporcjami i formą.

- W Starym Sączu poradzono sobie z tym wiele lat temu.

PW: - Tutaj wchodzą jeszcze przepisy konserwatora zabytków, tam w Starym Sączu mamy z taką strefą do czynienia w rynku. W Nowym Sączu na razie mamy ustawę, która weszła w życie 11 września ubiegłego roku, natomiast my musimy uchwalić lokalny kodeks dotyczący reklamy. Dopiero po jego uchwaleniu, uszczegółowieniu przepisów ustawy, możemy zacząć „czyszczenie miasta”.

GF: - Oczywiście w taki sposób, żeby nikogo nie skrzywdzić. Żeby i oko mieszkańca i turysty było zadowolone.

- Kiedy zobaczymy pierwsze efekty?

GF: - Jest szansa, że w tym roku. Najdłużej trwają konsultacje, w ich czasie były emocje. Ale lepiej teraz dyskutować w zespołach roboczych, niż żeby ktoś potem protestował na sesji.

Rozmawiał Wojciech Molendowicz

Komentarze (0)

Nie dodano jeszcze komentarzy pod tym artykułem - bądź pierwszy
Zgłoszenie komentarza
Komentarz który zgłaszasz:
"Zamek zapakowany w baner"
Komentarz który zgłaszasz:
Adres
Pole nie możę być puste
Powód zgłoszenia
Pole nie możę być puste
Anuluj
Dodaj odpowiedź do komentarza:
Anuluj

Może Cię zaciekawić

Sport

Pozostałe

Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na [email protected]