Wielka Sobota - Dzień bez Boga
Wielka Sobota to jedyny czas w ciągu roku przeżywany bez Boga, którego adorujemy złożonego w grobie. To czas ciszy oraz oczekiwania na Zmartwychwstanie Chrystusa. Tak, jak w Wielki Piątek, nie sprawuje się dziś Mszy św.
Wielka Sobota w polskiej tradycji jest także dniem święcenia pokarmów. Tradycja ta w Polsce obecna jest już od XIV wieku. Spożycie pobłogosławionych potraw miało przynieść szczęście, zdrowie i pokój. Większość tradycyjnych potraw, jakie wkładamy do „święconki” ma znaczenie symboliczne. Należy pamiętać, że dobór pokarmów nigdy nie był przypadkowy. Potraw może być dowolna liczba, wśród nich muszą się jednak znaleźć: chleb, jajko, sól, wędlina, ser, chrzan i ciasto(najczęściej babka wielkanocna).
Chleb jest podstawowym pokarmem człowieka, niezbędnym do życia w większości kultur. Dla chrześcijan od wieków jest symbolem Ciała Chrystusa.
Jajko jest symbolem odradzającego się życia a zarazem symbolem zwycięstwa życia nad śmiercią. Symbolika ta została rozpowszechniona przez niemieckich zakonników. Wywodziła się z dawnego zakazu spożywania jajek podczas Wielkiego Postu. Jajka powracały na stół ponownie w Wielkanoc. Uroczyste śniadanie wielkanocne poprzedzone powinno być ceremonią dzielenia się poświęconym jajkiem z najbliższymi połączonym ze składaniem im życzeń.
Tradycja ta przypomina zwyczaj przełamywanie się opłatkiem przed Wigilią. Oba gesty wyrażają to samo: przyjaźń, miłość i życzliwość uczestników święconego. Dzielenie się jajkiem jest także często nieświadomym życzeniem płodności. Sól jest minerałem życiodajnym, który dawniej posiadał moc odstraszania wszystkiego, co złe. Bez soli nie ma życia, to także symbol oczyszczenia.
Wędlina ma zapewniać dostatek, zdrowie i płodność. Kiedyś był to nawet mały plaster szynki. Od XIX wieku do naszych koszyków wkładamy słynną polską kiełbasę, najczęściej białą. Koniecznie nie wędzoną, tylko gotowaną albo pieczoną.
Ser jest symbolem przyjaźni zawartej pomiędzy człowiekiem a przyrodą. Jest gwarantem rozwoju stada zwierząt domowych, bowiem pochodzi z mleka krowy, kozy lub owcy. W Wielkanocnej „święconce” nie może zabraknąć utartego chrzanu, który jest od wieków ludowym znakiem siły i krzepy fizycznej. Często dodawany dla ostrego smaku do wielu potraw polskich.
Ciasto w koszyku znalazło się jako ostatnie. Jest symbolem umiejętności i doskonałości – główny popis kucharski gospodyń domu. Najczęściej reprezentacyjne w koszyku są różnych rodzajów baby wielkanocne. Najważniejszą zasadą jest fakt, iż musi być to ciasto domowego wypieku, nigdy nie kupione w cukierni.
Dawniej święcenie pokarmów odbywało się w domach parafian. Poświęcane były wówczas wszystkie świąteczne pokarmy. Wszystko, co przygotowano do jedzenia na czas świąt należało poświęcić. Wystawiano jedzenie na dużych stołach udekorowanych widłakiem, bukszpanem i barwnikiem. Zarówno na dworach, zaściankach, jak i chatach wiejskich oczekiwano przybycia księdza. Święcono też pokarmy na placykach wiejskich, pod krzyżami i kapliczkami. Jednak z powodu ograniczonego czasu obrzęd święcenia został przeniesiony do kościołów. Wierni nie mogli się przyzwyczaić do nowej formy symbolicznego święcenia wybranych potraw. Mieszkańcy wsi bardzo długo pojawiali się przed drzwiami świątyni z całym przygotowanym na święta jadłem.
W Wielką Sobotę odbywa się także święcenie ognia i wody, które jest połączone z odnowieniem przyrzeczeń chrztu. Nasi przodkowie wygaszali ogień w domowych paleniskach i rozniecano nowy, który odpalano od ogniska płonącego przy kościele. Natomiast święcona woda służyła do błogosławieństwa całego obejścia i zwierząt gospodarskich. 'W sobotę wielką ognia i wody naświęcić, bydło tym kropić i wszystki kąty w domu, też rzecz pilna' - pisał Mikołaj Rej w swojej Postylli Pańskiej. Czas Święconego rozpoczyna Wielka Sobota, dzień po brzegi wypełniony obrzędami. Należało także poświęcić ciernie. Ogień, woda i ciernie były ważnymi symbolami Świąt Wielkanocnych.
Lucjan Siemieński w 'Pszczółce Krakowskiej' w 1820 roku tak opisywał szlachecką święconkę: 'Na ogromnym stole przykrytym śnieżnym obrusem środek zajmują szynki, rozmaite, kiełbasy, rozmaita zwierzyna i prosię na dwa łokcie w zębach trzymające jajko a wszystko to kupi się w spokojnej powadze dookoła wielkiego baranka Agnus Dei misternie wyrobionego z najprzedniejszego masła z opartą na nim karmazynową chorągiewką. / dalej na brzegach stołu wysokie na łokieć baby szafranowe przybrane w lukier mak i konfitury /. A wszędzie jaja kolorowe wśród zielonych kit bukszpanu przy laskach chrzanu i słoiczkach soli'. Najpierw święcenie pokarmów, a później ognia i wody. Bywało i odwrotnie. Przy każdym kościele można było zaopatrzyć się w wodę święconą wystawioną na dziedzińcu w wiadrach i kadziach. Zapalanie i święcenie ognia oznaczało rozpoczynanie nowego czasu. Skończył się post i zima, zaczynała radość i wiosna. Od poświęconego, płonącego przy kościele ogniska zapalano świece, rozżarzano hubę i zanoszono do domów.
Franciszek Gawełek (etnograf, bibliograf) urodzony w 1884 roku w Radłowie, zmarły w 1919 roku w Częstochowie (Gimnazjum ukończył w Tarnowie) w Wielkanocy tak pisał: „Ogień rozpalono, ceremonia dokonana. Zaledwie ksiądz zdołał się oddalić, a już ta sama gromada, która przed chwilę była w takim skupieniu rzuca się na ognisko, nie czekając aż ono się wypali, aby zdobyć, choć jeden ogarek, choć jedną gałązkę poświęconą, którą z radością zaniesie do domu jako ochronę przed burzami i gradami. Lud, bowiem wierzy, że gałązka taka (...) w polu ochroni urodzaje przed szkodliwością nawałnicy a dom, w którym znajduje się taki talizman będzie szczęśliwy przez cały rok'.
Poświęconym w kościele ogniem należało rozpalić pod kuchnią, a z dymiącą hubą obejść dom i okadzić całe obejście. Szczególnie młody przychówek, kurczęta i gęsi. Kropiono też gospodarstwa i bydło świeżo poświęconą wodą. Do obór zanoszono trochę poświęconych cierni. Rozrzucano też ogarek świecy, resztki huby, ciernie na polu i w ogrodzie na urodzaj, na pomyślność i na błogosławieństwo Boże. W ognisku na dziedzińcu kościoła spalano gałęzie głogu i tarniny symbolizujące ciernie. Węgliki z ogniska wkładano w niektórych regionach do butelki z poświęconą wodą a głowienki zakopywano w drugi dzień świąt na polach by je chronić od klęsk żywiołowych. Po poświęceniu ognia kapłan dokonywał poświęcenia wody. Po tych święceniach, kiedy ksiądz zaśpiewa 'Gloria' rozdzwaniają (rozwiązują) się dzwony kościelne, które dzwonią po raz pierwszy po kilkudniowym milczeniu.
Według wierzeń starosłowiańskich o północy z Wielkiego Piątku na Wielką Sobotę na rozstajnych drogach zbierają się czarownice i warzą w kotłach czarodziejskie zioła (macierzankę uzbieraną z siedmiu miedz, nasięrżał uzbierany z siedmiu lasów, miętę z siedmiu ogrodów). Proszą diabła, aby dał im moc czynienia czarów. Dlatego też gospodynie tego dnia bladym świtem doiły krowy, by uprzedzić czarownice, bowiem te mogły im odebrać mleko. Były regiony, gdzie nie wolno było pracować z wyjątkiem pieczenia święconego. Nie wolno było również nikogo wywoływać z domu, bowiem przez cały rok byłby na ludzkich językach.
Poświęcone jedzenie spożywane jest w Wielką Niedzielę po mszy rezurekcyjnej, która odprawiana jest o szóstej rano, 'gdy słońce wstaje'. Mówiono, że kto nie pójdzie na rezurekcję będzie ciągle chorował. Słychać było podczas mszy rezurekcyjnej huk wystrzałów, wybuchy petard czy strzelanie z puszek karbidowych. Symbolizują one łoskot i pękanie skał podczas zmartwychwstania. Zdarza się, że przez pamięć tamtych wydarzeń na znak hołdu, straże strzegące Grobów Chrystusowych padają na ziemię.
Ucztę Wielkanocną rozpoczyna dzielenie się poświęconym jajem połączone z wzajemnym składaniem sobie życzeń. Był zwyczaj, że przed rozpoczęciem uczty wielkanocnej już po podzieleniu się jajkiem, każdy z domowników zjadał kawałek chrzanu. Tłumaczono, że w ten sposób uniknie się przez cały rok bólu zębów, brzucha, kataru i kaszlu a ponadto uważano to za umartwienie, gdyż Jezus przed śmiercią był pojony żółcią i octem. Znane było też wzajemne „chodzenie na święcone jajko”, czyli odwiedzanie się. Dzisiaj zwyczaj ten zanikł niemal zupełnie. Skorupki z poświęconych jaj wrzuca się pod jabłonie, co ma spowodować ich dobry urodzaj, daje się je również do jedzenia kurom, aby dobrze się niosły. Wielka Niedziela była dniem rodzinnym i raczej stroniono od odwiedzin.
Tadeusz Mędzelowski
Wielka Sobota - Dzień bez Boga
Wielka Sobota to jedyny czas w ciągu roku przeżywany bez Boga, którego adorujemy złożonego w grobie. To czas ciszy oraz oczekiwania na Zmartwychwstanie Chrystusa. Tak, jak w Wielki Piątek, nie sprawuje się dziś Mszy św.
Wielka Sobota w polskiej tradycji jest także dniem święcenia pokarmów. Tradycja ta w Polsce obecna jest już od XIV wieku. Spożycie pobłogosławionych potraw miało przynieść szczęście, zdrowie i pokój. Większość tradycyjnych potraw, jakie wkładamy do „święconki” ma znaczenie symboliczne. Należy pamiętać, że dobór pokarmów nigdy nie był przypadkowy. Potraw może być dowolna liczba, wśród nich muszą się jednak znaleźć: chleb, jajko, sól, wędlina, ser, chrzan i ciasto(najczęściej babka wielkanocna).
Chleb jest podstawowym pokarmem człowieka, niezbędnym do życia w większości kultur. Dla chrześcijan od wieków jest symbolem Ciała Chrystusa.
Jajko jest symbolem odradzającego się życia a zarazem symbolem zwycięstwa życia nad śmiercią. Symbolika ta została rozpowszechniona przez niemieckich zakonników. Wywodziła się z dawnego zakazu spożywania jajek podczas Wielkiego Postu. Jajka powracały na stół ponownie w Wielkanoc. Uroczyste śniadanie wielkanocne poprzedzone powinno być ceremonią dzielenia się poświęconym jajkiem z najbliższymi połączonym ze składaniem im życzeń.
Tradycja ta przypomina zwyczaj przełamywanie się opłatkiem przed Wigilią. Oba gesty wyrażają to samo: przyjaźń, miłość i życzliwość uczestników święconego. Dzielenie się jajkiem jest także często nieświadomym życzeniem płodności. Sól jest minerałem życiodajnym, który dawniej posiadał moc odstraszania wszystkiego, co złe. Bez soli nie ma życia, to także symbol oczyszczenia.
Wędlina ma zapewniać dostatek, zdrowie i płodność. Kiedyś był to nawet mały plaster szynki. Od XIX wieku do naszych koszyków wkładamy słynną polską kiełbasę, najczęściej białą. Koniecznie nie wędzoną, tylko gotowaną albo pieczoną.
Ser jest symbolem przyjaźni zawartej pomiędzy człowiekiem a przyrodą. Jest gwarantem rozwoju stada zwierząt domowych, bowiem pochodzi z mleka krowy, kozy lub owcy. W Wielkanocnej „święconce” nie może zabraknąć utartego chrzanu, który jest od wieków ludowym znakiem siły i krzepy fizycznej. Często dodawany dla ostrego smaku do wielu potraw polskich.
Ciasto w koszyku znalazło się jako ostatnie. Jest symbolem umiejętności i doskonałości – główny popis kucharski gospodyń domu. Najczęściej reprezentacyjne w koszyku są różnych rodzajów baby wielkanocne. Najważniejszą zasadą jest fakt, iż musi być to ciasto domowego wypieku, nigdy nie kupione w cukierni.
Dawniej święcenie pokarmów odbywało się w domach parafian. Poświęcane były wówczas wszystkie świąteczne pokarmy. Wszystko, co przygotowano do jedzenia na czas świąt należało poświęcić. Wystawiano jedzenie na dużych stołach udekorowanych widłakiem, bukszpanem i barwnikiem. Zarówno na dworach, zaściankach, jak i chatach wiejskich oczekiwano przybycia księdza. Święcono też pokarmy na placykach wiejskich, pod krzyżami i kapliczkami. Jednak z powodu ograniczonego czasu obrzęd święcenia został przeniesiony do kościołów. Wierni nie mogli się przyzwyczaić do nowej formy symbolicznego święcenia wybranych potraw. Mieszkańcy wsi bardzo długo pojawiali się przed drzwiami świątyni z całym przygotowanym na święta jadłem.
W Wielką Sobotę odbywa się także święcenie ognia i wody, które jest połączone z odnowieniem przyrzeczeń chrztu. Nasi przodkowie wygaszali ogień w domowych paleniskach i rozniecano nowy, który odpalano od ogniska płonącego przy kościele. Natomiast święcona woda służyła do błogosławieństwa całego obejścia i zwierząt gospodarskich. 'W sobotę wielką ognia i wody naświęcić, bydło tym kropić i wszystki kąty w domu, też rzecz pilna' - pisał Mikołaj Rej w swojej Postylli Pańskiej. Czas Święconego rozpoczyna Wielka Sobota, dzień po brzegi wypełniony obrzędami. Należało także poświęcić ciernie. Ogień, woda i ciernie były ważnymi symbolami Świąt Wielkanocnych.
Lucjan Siemieński w 'Pszczółce Krakowskiej' w 1820 roku tak opisywał szlachecką święconkę: 'Na ogromnym stole przykrytym śnieżnym obrusem środek zajmują szynki, rozmaite, kiełbasy, rozmaita zwierzyna i prosię na dwa łokcie w zębach trzymające jajko a wszystko to kupi się w spokojnej powadze dookoła wielkiego baranka Agnus Dei misternie wyrobionego z najprzedniejszego masła z opartą na nim karmazynową chorągiewką. / dalej na brzegach stołu wysokie na łokieć baby szafranowe przybrane w lukier mak i konfitury /. A wszędzie jaja kolorowe wśród zielonych kit bukszpanu przy laskach chrzanu i słoiczkach soli'. Najpierw święcenie pokarmów, a później ognia i wody. Bywało i odwrotnie. Przy każdym kościele można było zaopatrzyć się w wodę święconą wystawioną na dziedzińcu w wiadrach i kadziach. Zapalanie i święcenie ognia oznaczało rozpoczynanie nowego czasu. Skończył się post i zima, zaczynała radość i wiosna. Od poświęconego, płonącego przy kościele ogniska zapalano świece, rozżarzano hubę i zanoszono do domów.
Franciszek Gawełek (etnograf, bibliograf) urodzony w 1884 roku w Radłowie, zmarły w 1919 roku w Częstochowie (Gimnazjum ukończył w Tarnowie) w Wielkanocy tak pisał: „Ogień rozpalono, ceremonia dokonana. Zaledwie ksiądz zdołał się oddalić, a już ta sama gromada, która przed chwilę była w takim skupieniu rzuca się na ognisko, nie czekając aż ono się wypali, aby zdobyć, choć jeden ogarek, choć jedną gałązkę poświęconą, którą z radością zaniesie do domu jako ochronę przed burzami i gradami. Lud, bowiem wierzy, że gałązka taka (...) w polu ochroni urodzaje przed szkodliwością nawałnicy a dom, w którym znajduje się taki talizman będzie szczęśliwy przez cały rok'.
Poświęconym w kościele ogniem należało rozpalić pod kuchnią, a z dymiącą hubą obejść dom i okadzić całe obejście. Szczególnie młody przychówek, kurczęta i gęsi. Kropiono też gospodarstwa i bydło świeżo poświęconą wodą. Do obór zanoszono trochę poświęconych cierni. Rozrzucano też ogarek świecy, resztki huby, ciernie na polu i w ogrodzie na urodzaj, na pomyślność i na błogosławieństwo Boże. W ognisku na dziedzińcu kościoła spalano gałęzie głogu i tarniny symbolizujące ciernie. Węgliki z ogniska wkładano w niektórych regionach do butelki z poświęconą wodą a głowienki zakopywano w drugi dzień świąt na polach by je chronić od klęsk żywiołowych. Po poświęceniu ognia kapłan dokonywał poświęcenia wody. Po tych święceniach, kiedy ksiądz zaśpiewa 'Gloria' rozdzwaniają (rozwiązują) się dzwony kościelne, które dzwonią po raz pierwszy po kilkudniowym milczeniu.
Według wierzeń starosłowiańskich o północy z Wielkiego Piątku na Wielką Sobotę na rozstajnych drogach zbierają się czarownice i warzą w kotłach czarodziejskie zioła (macierzankę uzbieraną z siedmiu miedz, nasięrżał uzbierany z siedmiu lasów, miętę z siedmiu ogrodów). Proszą diabła, aby dał im moc czynienia czarów. Dlatego też gospodynie tego dnia bladym świtem doiły krowy, by uprzedzić czarownice, bowiem te mogły im odebrać mleko. Były regiony, gdzie nie wolno było pracować z wyjątkiem pieczenia święconego. Nie wolno było również nikogo wywoływać z domu, bowiem przez cały rok byłby na ludzkich językach.
Poświęcone jedzenie spożywane jest w Wielką Niedzielę po mszy rezurekcyjnej, która odprawiana jest o szóstej rano, 'gdy słońce wstaje'. Mówiono, że kto nie pójdzie na rezurekcję będzie ciągle chorował. Słychać było podczas mszy rezurekcyjnej huk wystrzałów, wybuchy petard czy strzelanie z puszek karbidowych. Symbolizują one łoskot i pękanie skał podczas zmartwychwstania. Zdarza się, że przez pamięć tamtych wydarzeń na znak hołdu, straże strzegące Grobów Chrystusowych padają na ziemię.
Ucztę Wielkanocną rozpoczyna dzielenie się poświęconym jajem połączone z wzajemnym składaniem sobie życzeń. Był zwyczaj, że przed rozpoczęciem uczty wielkanocnej już po podzieleniu się jajkiem, każdy z domowników zjadał kawałek chrzanu. Tłumaczono, że w ten sposób uniknie się przez cały rok bólu zębów, brzucha, kataru i kaszlu a ponadto uważano to za umartwienie, gdyż Jezus przed śmiercią był pojony żółcią i octem. Znane było też wzajemne „chodzenie na święcone jajko”, czyli odwiedzanie się. Dzisiaj zwyczaj ten zanikł niemal zupełnie. Skorupki z poświęconych jaj wrzuca się pod jabłonie, co ma spowodować ich dobry urodzaj, daje się je również do jedzenia kurom, aby dobrze się niosły. Wielka Niedziela była dniem rodzinnym i raczej stroniono od odwiedzin.
Tadeusz Mędzelowski
Może Cię zaciekawić
Małopolska: Prokuratura zbada, czy kurator Nowak źle rozliczała kilometrówki
O możliwości popełnienia przestępstwa zawiadomiło śledczych małopolskie kuratorium oświaty. „Podkreślam, to jest podejrzenie, a nie stwier...
Czytaj więcejWniosek o wakacje składkowe - ostatnie dni by skorzystać w 2024 roku
W całym kraju do 26 listopada wpłynęło blisko 900 tys. wniosków o wakacje składkowe.Zgodnie z nowymi przepisami przedsiębiorcy mogą raz w roku...
Czytaj więcejPiłkarska LM - 100 goli w Champions League kolejnym kamieniem milowym Lewandowskiego
W UEFA Champions League - elitarnych rozgrywkach, które wyłaniają najlepszą klubową jedenastkę Starego Kontynentu - Lewandowski po raz pierwszy ...
Czytaj więcejTransmisja obrad Sejmu RP – 27 listopada 2024 r.
Poniżej prezentujemy harmonogram obrad: Plan obrad Sejmu RP – 27 listopada 2024 r. ...
Czytaj więcejSport
Klaudia Zwolińska z brązowym medalem Mistrzostw Świata!
Pochodząca z Kłodnego (gmina Limanowa) Klaudia Zwolińska zdobyła przed chwilą brązowy w Mistrzostwach Świata w kajakarstwie górskim (K1) ...
Czytaj więcejWiększość nie wypełnia zaleceń odnośnie aktywności fizycznej
Na jego podstawie można stwierdzić, że ćwiczą przede wszystkim ludzie młodzi, z przewagą mężczyzn, osoby pracujące, z miast powyżej 200 tys...
Czytaj więcejHokej na lodzie w Tymbarku: wskrzeszają piękną sportową tradycję
Spotkanie trwało II tercje, a na koniec zawodnicy zaserwowali widzom dodatkowe rzuty karne Spotkanie komentował Marian Jaroszyński, który na...
Czytaj więcejDwunasty zawodnik – wspólny apel wojewody małopolskiego i klubów piłkarskich
Wspólny apel podpisali: wojewoda małopolski Łukasz Kmita, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej prof. Andrzej Matyja oraz wiceprezes Wisły Kraków SA M...
Czytaj więcejPozostałe
Nowe ostrzeżenie IMiGW na noc i poranek
Ostrzeżenie meteorologiczne: oblodzenie Stopień zagrożenia: 1Prawdopodobieństwo wystąpienia: 80%Czas obowiązywania: od 2024-11-27 00:00&nb...
Czytaj więcejKarol Nawrocki kandydatem na prezydenta
W niedzielę w krakowskiej hali Sokoła odbyła się Konwencja Obywatelska, z udziałem różnego rodzaju środowisk społecznych, naukowych, gospodar...
Czytaj więcejOstrzeżenie: uwaga na oblodzenie! W nocy nawet - 8 st. C
Prognozowane są oblodzenia mokrych nawierzchni dróg i chodników po opadach mokrego śniegu, co może znacząco wpłynąć na bezpieczeństwo mieszk...
Czytaj więcejZUS: „renta wdowia” - wnioski od stycznia 2025 r.; jakie warunki należy spełnić
Nowe przepisy umożliwią łączenie renty rodzinnej z innymi świadczeniami emerytalno-rentowymi przysługującymi w organach, takich jak Zakład Ube...
Czytaj więcej- Małopolska: Prokuratura zbada, czy kurator Nowak źle rozliczała kilometrówki
- Wniosek o wakacje składkowe - ostatnie dni by skorzystać w 2024 roku
- Piłkarska LM - 100 goli w Champions League kolejnym kamieniem milowym Lewandowskiego
- Transmisja obrad Sejmu RP – 27 listopada 2024 r.
- Kolejne osoby pozywają Skarb Państwa za smog
Komentarze (0)