24°   dziś 24°   jutro
Poniedziałek, 20 maja Aleksander, Bazyli, Bernardyn, Krystyna

Wasiluk nie dostanie odszkodowania

Opublikowano 28.11.2011 22:35:44 Zaktualizowano 05.09.2018 11:24:25

Nowy Sącz. Sąd II Instancji uznał, że Ryszard Wasiluk został zwolniony z funkcji komendanta straży miejskiej zgodnie z prawem. Nie przyjął argumentów powoda za trafne i podtrzymał wyrok z pierwszej instancji nie przyznający Wasilukowi odszkodowania.

Na dzisiejszą rozprawę nie stawił się Ryszard Wasiluk, reprezentowała go mecenas Lucyna Gąsiorowska. Starała się dla swojego klienta o odszkodowanie w wysokości trzech miesięcznych pensji z tytułu bezprawnego zwolnienia z pracy, czyli około 16,5 tysiąca złotych.

- Sąd pierwszej instancji nie uwzględnił argumentów powoda. Oparł się na argumentach strony oskarżonej i źle ustalił stan faktyczny – mówiła mecenas Lucyna Gąsiorowska.

Dowodziła, że Ryszard Nowak, który zgodnie z ustawą o strażach gminnych jest przełożonym komendanta, nie mógł stracić zaufania do Ryszarda Wasiluka. W grudniu przyznał mu nagrodę, a już w lutym podpisał jego zwolnienie. Według mecenas Gąsiorowskiej jedyną podstawą mogła być przedstawiona mu notatka z rozmowy telefonicznej, w której napisano, że Wasiluk wulgarnie wypowiadał się o Ryszardzie Nowaku, tymczasem z nagrań wynika, że tak nie było i zdarzenie miało charakter incydentalny.

Powiedziała też, że Jerzy Gwiżdż, zastępca prezydenta Nowego Sącza powinien zeznawać jako świadek, a nie strona. Domagała się, by swoje zeznania złożył Ryszard Nowak, bo ostatecznie to on podpisał zwolnienie, w którym uzasadnieniem była „utrata zaufania”. Chciała dowiedzieć się co było dla prezydenta powodem pogorszenia oceny pracy Wasiluka.

Sąd rację przyznał Urzędowi Miasta, przeciwko któremu Wasiluk wytoczył proces. Stwierdził, że Jerzy Gwiżdż z ramienia władz miasta był na podstawie odpowiednich rozporządzeń osobą odpowiedzialną za Straż Miejską i jego zeznania są wystarczające. Uznał też, że utrata zaufania jest ustawowo dopuszczonym powodem zwolnienia z pracy i zaznaczył, że dochodziło do wielokrotnego łamania poleceń przełożonego, co było wystarczające do utraty tego zaufania.

Chodzi tutaj o strażnika miejskiego Jerzego G. Wasiluk miał nie poinformować swoich przełożonych o prowadzonym przeciwko niemu postępowaniu karnym. Jerzy Gwiżdż dowiedział się o tym z innego źródła i wydał polecenie służbowe, by odsunąć Jerzego G. od kontaktu z obywatelami. Przesunięto go więc do obsługi monitoringu. Nie mógł już wystawiać mandatów i używać samochodów służbowych straży. Na polecenie Wasiluka jednak korzystał z tych samochodów. Wystawiał poza tym mandaty i pouczenia w sprawach porządkowych, czego robić już mu nie wolno było. Jerzy G. został później skazany na 3 lata i 6 miesięcy pozbawienia wolności za doprowadzenie do samobójczej śmierci swojej żony.

- To Ryszard Nowak podpisał osobiście wypowiedzenie umowy o pracę. Padło tam stwierdzenie o powodzie utraty zaufania i podpisując wypowiedzenie akceptował jego treść – argumentował mecenas Zdzisław Garlej reprezentujący Urząd Miasta. – Ryszard Wasiluk wydawał wielokrotnie polecenia służbowe sprzeczne z wolą bezpośredniego przełożonego, było to powodem utraty zaufania – dodał mecenas Garlej.

Zobacz również:

Komentarze (0)

Nie dodano jeszcze komentarzy pod tym artykułem - bądź pierwszy
Zgłoszenie komentarza
Komentarz który zgłaszasz:
"Wasiluk nie dostanie odszkodowania"
Komentarz który zgłaszasz:
Adres
Pole nie możę być puste
Powód zgłoszenia
Pole nie możę być puste
Anuluj
Dodaj odpowiedź do komentarza:
Anuluj

Może Cię zaciekawić

Sport

Pozostałe

Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na [email protected]