8°   dziś 5°   jutro
Środa, 27 listopada Walerian, Wirgiliusz, Maksymilian, Franciszek, Ksenia

W tym roku wyremontowaliśmy dwie lokomotywy

Opublikowano 10.04.2016 09:57:06 Zaktualizowano 04.09.2018 19:04:06

Rozmowa Zbigniewem Konieczkiem , prezesem firmy Newag

- W ciągu kilku dni w Newagu zaszło tyle wydarzeń, ile w innych firmach przez cały rok nie ma miejsca. Najpierw Newagu zabrakło w programie Luxtorpeda, a po kilku dniach od spotkania z parlamentarzystami w tej sprawie, z Warszawy przyszła informacja, że wicepremier Morawiecki wpisał Małopolskę do programu. Sukces?

- Luxtorpeda to program, który ma na celu zainicjowanie rozwoju polskiej myśli technicznej związanej z kolejnictwem, z budową pojazdów szynowych. Dla mnie niezrozumiałym było to, że znalazły się w nim Kujawsko-Pomorskie i Wielkopolskie, a nie było Małopolski. Stąd nasze działania. Przecież w Krakowie, Nowym Sączu, Tarnowie mamy uczelnie kształcące młodych inżynierów. Naturalne jest, że dwie tak dobre uczelnie, jak AGH i Politechnika Krakowska, które wypuściły na rynek pracy dziesiątki tysięcy naprawdę bardzo dobrych inżynierów, w programie powinny mieć udział.

- Czyje to zadanie - lobbować, żeby w programie Luxtorpeda znalazła się również Małopolska? Polityków?

- Gdy premier Morawiecki przedstawił program, zwróciłem uwagę, że brak tu Małopolski. A przecież nawet nazwa programu jest zaczerpnięta z Małopolski – z Chrzanowa, bo tam powstała Luxtorpeda, czyli legendarny parowóz. Dla mnie było to niezrozumiałe. Newag ma znaczące osiągnięcia w budowie pojazdów trakcyjnych, więc powinien się w programie znaleźć. Dlatego zaprosiłem wszystkich 40 parlamentarzystów z Małopolski, aby przyjechali do naszej firmy. Przyjechało 12, co pewnie kiedyś ocenią wyborcy. Chciałem im pokazać zakład, produkcję, nasze możliwości, zainteresować ich tym, że może warto porozmawiać o nas w Warszawie. Nie myślałem, że już dwa dni później ministerstwo potwierdzi, że Małopolska musi się w tym programie znaleźć.

- Czyja to zasługa?

- Wszystkich po trochę. Po pierwsze tego, że spotkanie się odbyło. Po drugie, że parlamentarzyści, choć byli z rożnych opcji politycznych, mówili jednym głosem. Po trzecie, że spotkanie miało miejsce w obecności mediów. Poprosiłem o to, żeby scenariusz był nieco inny niż zazwyczaj, tzn. cały czas podczas rozmów byli obecni dziennikarze. Już następnego dnia na konferencji prasowej w Krakowie pani premier Beata Szydło na pytanie o ten projekt, odpowiedziała, że nie wyobraża sobie, żeby mogło zabraknąć w nim Newagu z Nowego Sącza i Fabloku z Chrzanowa. Kolejnego dnia media napisały, że jest potwierdzenie z Ministerstwa Rozwoju i Małopolska będzie wpisana do programu.

- Kilka dni później podpisał Pan w Nowym Sączu kontrakt na dostawę 12 pociągów dla Małopolski. Wartość transakcji to 300 mln zł. O ten kontrakt zdaje się nie było łatwo?

- Był to jeden z trudniejszych przetargów, w jakich uczestniczyła firma w ostatnich latach. 8 sierpnia w informatorze europejskim TED ukazał się anons o przetargu na dostawę elektrycznych zespołów trakcyjnych, a umowę podpisaliśmy z końcem marca. Składanie ofert było w październiku, potem kilka miesięcy trwał proces odwoławczy, włącznie z wyrokiem Sądu Okręgowego w Krakowie, który przyznał nam rację.

- Był moment, gdy zwycięzcą przetargu była inna firma…

- Konkurent złożył ofertę, z którą się nie zgadzaliśmy, ponieważ cena, jaką zaproponował, pozwalała tylko pokryć materiały do produkcji pociągu, a oprócz dostawy pociągów trzeba je przez cztery lata w pełni serwisować. Nie zgodziliśmy się też z inną rzeczą. Małopolska kupiła już kiedyś pociągi od innego producenta i doszło wtedy do złamania ustawy o zamówieniach publicznych – złego wykonania obowiązków zawodowych, jest postanowienie sądu o zapłaceniu wysokiej kary za dostarczenie produktu niezgodnego ze specyfikacją określoną w warunkach zamówienia. Te dwa argumenty podnieśliśmy w Krajowej Izbie Odwoławczej. Oczywiście konkurencja się odwołała, ale sąd nam przyznał rację.

- Co ten kontrakt oznacza dla firmy?

- To jest kontrakt, który pozwoli na normalne działanie przedsiębiorstwa. Mieliśmy w zeszłym roku pewne obawy, że ten przetarg może zostać przegrany, więc zapadła decyzja o uruchomieniu zwolnień grupowych. Podjąłem ją czekając do ostatniej chwili, bo nie chciałem tego robić. Zadaniem zarządu jest rozwijanie firmy, poszerzanie rynku, a nie przeprowadzanie zwolnień grupowych. Decyzja jednak musiała zostać podjęta, ale zwolnienia zostały zminimalizowane, gdy tylko zobaczyliśmy, że jest szansa, że przetarg jednak wygramy. Równocześnie rozpocząłem przygotowania do procesu produkcji, bo sześć naszych pociągów ma jeździć w Małopolsce już w listopadzie tego roku, kolejne sześć - w lutym przyszłego roku.

- O co będziecie walczyć w najbliższym czasie?

- Mamy pełną świadomość, że polski rynek jest ograniczony, w pewnym momencie się nasyci, chociaż potrzeby taborowe są przeogromne. Marzyłbym, żeby powstał w Polsce zrównoważony plan rozwoju kolei, jak w kolejach europejskich, gdzie wie się i planuje, co będzie się robiło w 2025 r. Polski rynek się wypełni i trzeba myśleć, gdzie możemy sprzedawać poza nasz kraj. Pierwsze takie przetargi już wygraliśmy, i zrealizowaliśmy pierwsze dostawy. Możemy się pochwalić, że na Sycylii wokół Etny jeździ pociąg wyprodukowany w Nowym Sączu. Kolejne zamówienie jest w trakcie negocjacji, mam nadzieję, że zostanie sfinalizowane. Wygraliśmy przetarg na dostawę elektrycznych zespołów trakcyjnych do Bari we Włoszech, będziemy zatem pierwszą polską firmą, która sprzeda na Zachód elektryczne zespoły trakcyjne. Konstrukcja, design i cała inżynieria powstały tutaj w Nowym Sączu. To ludzie z Nowego Sącza, to młoda kadra inżynieryjno-techniczna, podjęła się tego, że zaprojektuje pociąg według włoskich kryteriów. Oprócz tego czekamy na rozstrzygnięcie przetargu w Palermo. Budujemy lokomotywę na rynek ukraiński. W 2017 r. rozpoczniemy dostawy do metra w Sofii - wygraliśmy tam przetarg, w którym startowaliśmy w konsorcjum z niemieckim Simensem. Simens po doświadczeniach z nami przy produkcji składów do warszawskiego metra powierzył nam znaczną cześć tej produkcji. To nasi inżynierowie będą projektowali zespoły napędowe, cały design wnętrza, układ klimatyzacji, czyli zajmiemy się nie tylko produkcją, ale i inżynierią. Mamy w tej chwili 250 osób w departamencie konstrukcyjno-technologicznym, są to przeważnie młodzi ludzie. Cały czas ten dział rozwijamy, mamy biuro konstrukcyjne także Krakowie.

- W tym roku Newag obchodzi jubileusz 140-lecia. Będą powody do świętowania?

- 2016 miał być rokiem trudnym. I on rzeczywiście będzie nieco trudniejszy niż rok poprzedni. Natomiast przychody będą niewiele niższe, a przypomnę, że pierwszy raz w 140-letniej historii w ubiegłym roku przekroczyliśmy miliard złotych przychodów. Więc powody do świętowania będą, ale nie zwalnia nas to z myślenia o przyszłości. Przed nami kolejne lata i na tym trudnym rynku nie możemy stracić ani jednego dnia. Dostaliśmy dwa granty z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju na lokomotywę wielosystemową i pojazd pasażerski hybrydowy. To wszystko będzie konstruowane w Nowym Sączu. Plan, który przedłożyliśmy do Narodowego Centrum Badań i Certyfikacji, został zatwierdzony i zaakceptowany. Pochwalę się, że na 100 wniosków, które zostały złożone, nasz został oceniony na pozycji nr 4., czyli bardzo wysoko.

- 2016 rok to także Pana prywatny jubileusz - 15 lat na stanowisku prezesa.

- To jak na warunki polskie dość długo. Pamiętam czerwiec 2001 r. Przyjechałem wtedy do ZNTK z Wiesławem Piwowarem. Było posiedzenie Rady Nadzorczej i przed budynkiem administracyjnym kilkaset osób głośno demonstrowało inne zdanie niż my mieliśmy. Po 15 latach mogę powiedzieć, że decyzje, które wtedy podjęliśmy, były słuszne. Dziś nie byłoby ZNTK. Wtedy był to zakład, który remontował ponad 100 wagonów i kilkadziesiąt lokomotyw miesięcznie. My w tym roku wyremontowaliśmy… dwie lokomotywy, bo nie ma już takiego zapotrzebowania, jest zupełnie inne podejście do taboru. Oprócz tego koleje polskie mają swoje spółki, które ten tabor remontują. A my z firmy świadczącej usługi remontowo-naprawcze staliśmy się firmą, która produkuje.

Rozmawiał Wojciech Molendowicz

Wykorzystano fragmenty wywiadu dla Regionalnej Telewizji Kablowej w Nowym Sączu

Czytaj w Dobrym Tygodniku Sądeckim: https://issuu.com/dobrytygodnik/docs/14_2016

Komentarze (0)

Nie dodano jeszcze komentarzy pod tym artykułem - bądź pierwszy
Zgłoszenie komentarza
Komentarz który zgłaszasz:
"W tym roku wyremontowaliśmy dwie lokomotywy"
Komentarz który zgłaszasz:
Adres
Pole nie możę być puste
Powód zgłoszenia
Pole nie możę być puste
Anuluj
Dodaj odpowiedź do komentarza:
Anuluj

Może Cię zaciekawić

Sport

Pozostałe

Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na [email protected]