24°   dziś 22°   jutro
Poniedziałek, 06 maja Filip, Judyta, Jan, Jakub, Benita

W stroju regionalnym byłbym przebierańcem

Opublikowano 04.10.2015 08:32:18 Zaktualizowano 04.09.2018 20:13:34 TISS

Rozmowa z fotografikiem Piotrem Droździkiem, autorem zdjęć prezentowanych na wystawie „Małopolskie korale”

- Owocny ten rok dla Pana, album poświęcony świątyni w Ptaszkowej, wystawy „Chasydzi” „Łemkowszczyzna”, a teraz kolejna…
- Rzeczywiście sporo tego, ale już od lat staram się tak gospodarować czasem, żeby coś pożytecznego i mądrego w ciągu roku zrobić. Teraz przydarzyła się przygoda, której inicjatorem był dyrektor MCK Sokół Antoni Malczak. Wraz z zespołem przygotowaliśmy wystawę „Małopolskie korale”. Nad całością merytorycznie czuwała Majka Brylak-Załuska, znakomity etnograf. Całą logistyką zajmował się Aleksander Smaga, a miał niełatwe zdanie, bo musieliśmy zgrać czasowo ponad 20 zespołów, biorąc pod uwagę także pogodę i ciekawe pejzaże.
- Wystawa pokazuje różnorodność strojów chłopskich kilkunastu grup etnograficznych z Małopolski. Ile fotografii znalazło się na wystawie?
- Łącznie jest 50 zdjęć, bo każdy zespół ma po dwa zdjęcia. Często osoby z zagranicy są zaskoczone, że w tak małym regionie, jakim jest Małopolska, jest tak dużo różnych grup etnograficznych. Dlatego dyrektor Antoni Malczak postanowił, że pokażemy to, co w Małopolsce jest najpiękniejsze, czyli po pierwsze bogactwo strojów, a po drugie to, że te stroje są nadal żywe.
- Do zdjęć pozowali nie modele, ale członkowie zespołów regionalnych?
- Założenie było takie, że rekrutujemy ludzi z zespołów regionalnych, ponieważ ci, którzy do zespołów należą, noszą stroje regionalne nie tylko od święta. Na Podhalu, Spiszu ten strój rzeczywiście jest obecny w życiu codziennym.
- Fotografie powstały w pełnych uroku krajobrazach, często z zabytkową architekturą w tle. Kto wybierał miejsca na plenery?
- To moja decyzja, słuchałem w tym przypadku własnej intuicji. Chcieliśmy oprócz strojów i ludzi pokazać, że Małopolska to też niezwykły region, gdzie jest niesamowita różnorodność pejzażu.
- Tytuł wystawy „Małopolskie korale” sugeruje, że każda z modelek przybrana była w charakterystyczne czerwone korale?
- No właśnie, czerwone, małopolskie korale to jedyna powtarzająca się część stroju. Wszystkie grupy są połączone tymi koralami, bo noszą je i na Podhalu, i Krakowiacy, i Pogórzanie. We wszystkich zespołach występuje stały motyw, którym są właśnie czerwone korale.
- Skusił się Pan i zrobił Pan sobie zdjęcie w którymś ze strojów regionalnych?
- Nie, tego nie mógłbym zrobić, bo byłbym tylko przebierańcem. Jestem z Rzeszowa, Sądeczaninem jestem z zamieszkania i z zamiłowania, a do noszenia stroju regionalnego trzeba być uprawnionym. Strój to coś bardzo poważnego, to kwestia świadomości pochodzenia. Gdy fotografuję kogoś, kto pokazuje strój, który ma np. 120 lat i ta młoda osoba dostała go od mamy, mama od babci, babcia od prababci, to mam świadomość nieprawdopodobnej sztafety pokoleń, a jednocześnie przekazywania pewnych wartości życiowych, które są z tym strojem związane.
- Wystawa w MCK Sokół towarzyszyła Kongresowi Kultury Regionów. Jest planowane wydanie fotografii?
- Dyrektor Malczak obiecał nam, że z tego materiału powstanie album. Będziemy nad nim pracować, może nie jak w „Chłopach” Reymonta, żeby przedstawić cały rok, ale żeby pokazać wszystkie pory roku. Czyli musimy jeszcze uzupełnić zbiór o materiał jesienny i zimowy. Oczywiście trzeba jeszcze pozyskać fundusze na wydanie, ale jesteśmy dobrej myśli.

Zdjęcia: Piotr Droździk

Zobacz również:

Komentarze (0)

Nie dodano jeszcze komentarzy pod tym artykułem - bądź pierwszy
Zgłoszenie komentarza
Komentarz który zgłaszasz:
"W stroju regionalnym byłbym przebierańcem"
Komentarz który zgłaszasz:
Adres
Pole nie możę być puste
Powód zgłoszenia
Pole nie możę być puste
Anuluj
Dodaj odpowiedź do komentarza:
Anuluj

Może Cię zaciekawić

Sport

Pozostałe

Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na [email protected]