8°   dziś 5°   jutro
Środa, 27 listopada Walerian, Wirgiliusz, Maksymilian, Franciszek, Ksenia

Symbol górskiej Krynicy, która otwiera serce

Opublikowano 16.05.2016 09:29:34 Zaktualizowano 04.09.2018 18:55:41

Rozmowa z Alicją Wańczyk, laureatką konkursu na logo Krynicy-Zdroju

- Jak się tworzy zwycięskie logo? To kwestia natchnienia czy wielodniowej pracy?

- Koncepcja ogólna powstawała stopniowo. Zresztą proces projektowy tak właśnie wygląda, to nie działa tak, że projektant siada do projektu, nad głową zapala się magiczna lampka i powstaje idea. Zdobyta baza informacji musi zostać przez wewnętrzną emocjonalność trochę „przetrawiona”. Ja dość długo zbierałam materiały i informacje na temat Krynicy, zapoznałam się ze strategią rozwoju miasta, z jego założeniami na dalsze lata. Do tego dodałam swoje doświadczenia i odczucia zbierane podczas odwiedzin w Krynicy. Ta baza była źródłem, wokół którego krążyłam. Zastanawiałam się, jak te wszystkie informacje połączyć.

- I w którym momencie narodził się pomysł?

- Gdy spisywałam swoje przemyślenia, dostrzegłam, że oferta Krynicy skupiona jest na człowieku, na dbaniu o zdrowie i jakość życia. Krynica ma dobre, otwarte, ciepłe serce i oferuje to co najlepsze. Także w zakresie rozrywki i kultury. Ta myśl stała się inspiracją. Od tego momentu właśnie w kształcie serca szukałam odpowiedniego wyrazu. Doszła do tego koncepcja podzielenia formy na płaszczyzny. To miało oddać wielopłaszczyznowość miasta, choć nie jest to priorytetem projektu. Przy pierwszym spojrzeniu na logo rzuca się w oczy górzystość i serce. I o to chodzi! Chciałabym, aby logo było odbierane jako symbol górskiej Krynicy, która otwiera serce dla wszystkich.

- Kolorystyka też ma znaczenie?

- Krynica kojarzyła mi się z jednej strony z zimą, z szarościami, bielą, błękitami, ale też barwnym latem, kwiecistymi klombami oraz z wielobarwnym folklorem, ponieważ bywam w Krynicy jako pilot i tłumacz zespołów podczas festiwalu „Święto Dzieci Gór” i mam okazję obserwować fantastyczną, energiczną publiczność i niesamowite występy. Dlatego zaproponowałam dwa kierunki, odrębne warianty kolorystyczne. Jestem ciekawa, która wersja będzie częściej używana, która będzie się cieszyła większą popularnością, z którą Krynica będzie się bardziej identyfikować.

- A na razie jaki jest odbiór Pani loga?

- Od osób niezwiązanych z projektowaniem – mieszkańców, turystów padają bardzo ciepłe, przychylne oceny. Ale nie ukrywajmy, spotkałam się także z negatywnymi komentarzami. Logo dla miasta to poważne wyzwanie i nie ma się co łudzić, że wszystkim będzie się podobać. Na szczęście w środowisku projektantów w Łodzi, gdzie na co dzień studiuję i pracuję, oddźwięk jest pozytywny. W momencie, gdy kończę jakiś projekt, zawsze pojawiają się wątpliwości, jeszcze coś miałabym ochotę poprawiać, ale trzeba podejmować decyzję, że to finalne dzieło.

- Jakie to uczucie, gdy widzi Pani swój projekt na materiałach promujących Krynicę?

- W Krynicy nie byłam od momentu konferencji prasowej, ale pomyślałam, że gdy pojadę tam w wakacje i zobaczę ten znak, pewnie będę czuła dumę, ale też trochę… dziecięcą nieśmiałość. Zapewne będę się też zastanawiać, co można było zrobić lepiej. W ogóle oglądanie swoich projektów, które są w użytku, daje niesamowitą energię do działania, udowadnia, że ta praca ma sens, jest potrzebna i doceniana. Gdy zaczynałam studia na ASP w Łodzi, spotykałam się z komentarzami, że studia artystyczne to nie jest dobry pomysł. Teraz, gdy pojawiają się sukcesy i możliwość pokazania swojej pracy w praktycznym zastosowaniu, mam poczucie, że to co robię jest potrzebne.

- To była pierwsza poważniejsza realizacja w Pani dorobku?

- Skończyłam pierwszy stopień studiów, licencjat obroniłam w czerwcu, teraz jestem na studiach magisterskich. Studiuję wzornictwo i równocześnie pracuję w branży 2D i 3D, choć nie ukrywam, że znacznie bliżej jest mi do projektowania graficznego. Ostatnio w kilku konkursach, we współpracy z ASP, udawało się odnieść sukcesy, projekty były doceniane przez firmy zewnętrzne. Ale takie duże przedsięwzięcie to pierwszy samodzielny sukces.

- Często bywa Pani w Krynicy?

- Pochodzę z Nowego Sącza, więc Krynica jest mi bliska. Bywałam tam najczęściej w okresie zimowym ze względu na atrakcje sezonowe – narty, lodowisko. Z atrakcji letnich największy sentyment mam do Góry Parkowej i szalonych zjeżdżalni. Teraz doceniam coraz bardziej spacerowanie i czerpanie z atrakcyjności krynickiego klimatu. Krynica-Zdrój po prostu zawsze miło mi się kojarzy.

Czytaj w Dobrym Tygodniku Sądeckim: https://issuu.com/dobrytygodnik/docs/192016

Rozmawiała Jolanta Bugajska

Fot. z arch. A. Wańczyk

Komentarze (0)

Nie dodano jeszcze komentarzy pod tym artykułem - bądź pierwszy
Zgłoszenie komentarza
Komentarz który zgłaszasz:
"Symbol górskiej Krynicy, która otwiera serce"
Komentarz który zgłaszasz:
Adres
Pole nie możę być puste
Powód zgłoszenia
Pole nie możę być puste
Anuluj
Dodaj odpowiedź do komentarza:
Anuluj

Może Cię zaciekawić

Sport

Pozostałe

Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na [email protected]