2°   dziś 0°   jutro
Czwartek, 21 listopada Janusz, Konrad, Albert, Maria, Regina

Świętość – każdemu polecam!

Opublikowano 01.11.2011 01:00:35 Zaktualizowano 05.09.2018 11:29:33 top

Słowo ks. Michała Olszewskiego na 1 listopada...

(Ap 7,2-4.9-14)

Ja Jan ujrzałem innego anioła, wstępującego od wschodu słońca, mającego pieczęć Boga żywego. Zawołał on donośnym głosem do czterech aniołów, którym dano moc wyrządzić szkodę ziemi i morzu: Nie wyrządzajcie szkody ziemi ni morzu, ni drzewom, aż opieczętujemy na czołach sługi Boga naszego. I usłyszałem liczbę opieczętowanych: sto czterdzieści cztery tysiące opieczętowanych ze wszystkich pokoleń synów Izraela: Potem ujrzałem: a oto wielki tłum, którego nie mógł nikt policzyć, z każdego narodu i wszystkich pokoleń, ludów i języków, stojący przed tronem i przed Barankiem. Odziani są w białe szaty, a w ręku ich palmy. I głosem donośnym tak wołają: Zbawienie u Boga naszego, Zasiadającego na tronie i u Baranka. A wszyscy aniołowie stanęli wokół tronu i Starców, i czworga Zwierząt, i na oblicza swe padli przed tronem, i pokłon oddali Bogu, mówiąc: Amen. Błogosławieństwo i chwała, i mądrość, i dziękczynienie, i cześć, i moc, i potęga Bogu naszemu na wieki wieków! Amen. A jeden ze Starców odezwał się do mnie tymi słowami: Ci przyodziani w białe szaty kim są i skąd przybyli? I powiedziałem do niego: Panie, ty wiesz. I rzekł do mnie: To ci, którzy przychodzą z wielkiego ucisku i opłukali swe szaty, i w krwi Baranka je wybielili.

1.    Moda na świętość
„A oto wielki tłum, którego nie mógł nikt policzyć, z każdego narodu i wszystkich pokoleń, ludów i języków, stojący przed tronem i przed Barankiem.”

Dzień Wszystkich Świętych! Czym jest? Jak go obchodzić? Czy jest on związany tylko i wyłącznie z kultem zmarłych? Wiele spotkanych w ostatnim czasie osób, zadawało mi te i podobne pytania na temat uroczystości, którą dzisiaj przeżywamy. Pytania bardzo istotne, gdyż coraz bardziej zaczynamy dostrzegać, że w 1 listopada chodzi o coś więcej, jak tylko zapalenie znicza na grobach naszych zmarłych bliskich czy przyjaciół. Myślę, że najlepiej definiuje nam ten dzień właśnie pierwsze czytanie z Apokalipsy św. Jana, i to zdanie opisujące ów wielki tłum przed Barankiem. To są właśnie ci, którzy nas poprzedzili w drodze do nieba. To oni ulegli bardzo konkretnej sprawie jaką jest sprawa świętości! Oni ulegli – można by powiedzieć i tak to nazwać dzisiejszym językiem – ulegli modzie na świętość. 1 listopada staje się więc takim dniem, w którym potrzeba byśmy wszyscy jakoś na nowo zapragnęli nieba. Potrzeba byśmy ulegli właśnie tej modzie na świętość.
Pamiętam gdy raz jechałem z młodymi ludźmi na pielgrzymkę do Częstochowy i w autobusie w którym podróżowaliśmy było ponad pięćdziesiąt osób, zadałem pytanie; kto z was chce być święty? Zgłosiły się zaledwie dwie osoby. Gdy zapytałem; kto chce iść do nieba? Ręce podniosła 1/3 pytanych. Gdy zapytałem; kto z was nie chce iść do piekła? Prawie wszyscy podnieśli ręce…
Konieczne jest więc, byśmy sprzeciwili się dzisiaj lękowi przed świętością. Nie możemy się bać tego słowa, a co ważniejsze nie możemy się bać samej świętości. To nic strasznego. Gdy postanowimy od dzisiaj walczyć o świętość już tu na ziemi, to niebo wcześniej stanie się naszym udziałem. Jak to uczynić? W konkretach! Mamy dzisiaj tyle możliwości, by tę modę na świętość propagować poprzez świadectwo codzienności, czytanie Pisma Świętego, modlitwę, dobre uczynki! Idźmy w ślad za tyloma osobami, które dzisiaj nie boją się opowiadać o Jezusie w miejscach pracy, pośród znajomych i przyjaciół. Czerpią oni siłę nie tylko z niedzielnej Eucharystii, ale też ze słuchania kazań i rekolekcji w Internecie, codziennym czytaniu Ewangelii i poszukiwaniu do niej komentarzy, w przynależności do różnych ruchów religijnych, itd.

2.    Zbawienie u Boga
„I głosem donośnym tak wołają: Zbawienie u Boga naszego, Zasiadającego na tronie i u Baranka.”

Jednak trzeba powiedzieć, że tej modzie na świętość, wiele spraw dzisiaj jest przeciwnych. Wiele ruchów społecznych, nie życzy sobie Dobrej Nowiny o miłości Boga do człowieka w sferze publicznej. Są też konkretni ludzie, którzy z tą świętością walczą. Stajemy więc wobec wielu zagrożeń naszej wiary i wobec tych, którzy chcą nam za wszelką cenę odebrać radość i pokój, który czerpiemy od Baranka. Świat bowiem, a za nim także ochrzczone dzieci Jezusa z Nazaretu zapomnieli, o ostatecznych rzeczach człowieka. Są nimi: śmierć, a po niej niebo albo piekło. I to, że każdy z nas kiedyś musi umrzeć, przypominają nam nasi zmarli. To, że niebo istnieje, przypomina nam dzisiejsza uroczystość, a to, że istnieje piekło i realna groźba potępienia, widzimy choćby po złu, które jest obecne w świecie. Piekło czeka bowiem na tych wszystkich, którzy nie chcą żyć z Bogiem. Nasz Pan więc nikogo po śmierci nie zmusi, by Go oglądał i z Nim przebywał, jeśli człowiek tego nie chce. Bóg bowiem szanuje wolną wolę człowieka. Niejednokrotnie gdy sprawuję egzorcyzm nad opętanymi, i rozkazuje demonowi, by wyszedł z danej osoby i szedł do piekła, on krzyczy: „Nie, tylko nie do piekła. Proszę nie strącaj mnie do piekła. Nie chcę tam iść, tam jest strasznie…”
Gdzie jest więc miejsce tych, którzy promują zabijanie życia? Gdzie jest miejsce tych, którzy promują kult szatana, poprzez media, satanistów prowadzących programy telewizyjne, wprowadzane od żłobka poprzez przedszkola i szkoły Halloween, które jest typowym powrotem do neopogaństwa, walkę z krzyżem, promowanie wynaturzeń i zboczeń jako normę społeczną, czy w końcu wyszydzanie świętości i drwiny z samego Boga? By jeszcze nie było nam za łatwo, przychodzą „wilcy w owczych skórach”, którzy mocą wątpliwego autorytetu i dawno porzuconej koloratki, staną na czele wojny z krzyżem, powiedzą, że satanizm zabawowy nie szkodzi, czy że ściąganie krzyża ze ścian budynków publicznych, to potrzebnie wywołana dyskusja…
A tym czasem, przecież zbawienie jest u Boga! Nie ma innego Imienia w którym moglibyśmy być zbawieni. Każdy z nas będzie musiał umrzeć i stanąć na sąd, a po nim, mamy wybór: albo niebo, albo piekło. Rzeczy ostateczne nie miną bowiem nikogo.
  
3.    Dzieci Baranka
„To ci, którzy przychodzą z wielkiego ucisku i opłukali swe szaty, i w krwi Baranka je wybielili.”

Ci wszyscy, którzy dzisiaj świętują w niebie i zapraszają do tego i nas, przeszli przez wiele trudów. Nie ulegli oni pokusie próżnego i łatwego życia, ale ulegli modzie na świętość. Oni wypłukali szaty we Krwi Baranka. Tego który umarł na krzyżu. Oni wszyscy wołają do nas, byśmy się opamiętali i nie ulegli pokusom świata, by żyć tak łatwo, tak pusto… To oni mówią o ucisku, o krwi, o przejściu… Mówią do nas także nasi zmarli bliscy, krewni, przyjaciele. Mówią do nas historią swojego życia, historią swojej walki o prawdę. Mówią do nas pokolenia tych, którzy walczyli o wolność naszej Ojczyzny. Walczyli o miejsce dla krzyża i dla Ewangelii. O wolność sumień dla Polaków.
I my zawołajmy nad tymi mogiłami; powstańcie w naszych sercach, w naszej pamięci i przyjdźcie nam na pomoc w tej nierównej walce. Pomóżcie nam się otrząsnąć z letargu i zapomnienia. Przypomnijcie nam o niebie, o groźbie potępienia ale nade wszystko o tym, życie prawe i dobre ma sens. Że trud ma sens! Że miłość ma sens i że walka o prawdę ma sens! Obudź się więc siostro, bracie. Obudź się Polsko. Obudź się Europo i cały Kosmosie i wróć na tę drogę do nieba. Poddaj się tej modzie na świętość, a zobaczysz, że życie choć trudne, to jednak nie pozbawione sensu. Tam bowiem, na końcu naszej drogi czeka Pan, Baranek zabity, który żyje i który czeka na świętych i tych mniej świętych. Na mnie i na ciebie. Na każdego, kto za ks. Janem Twardowskim może powtórzyć:

Zaufałem drodze
Wąskiej
takiej na łeb na szyję
z dziurami po kolana
takiej nie w porę jak w listopadzie spóźnione buraki
i wyszedłem na łąkę stała święta Agnieszka
--- nareszcie --- powiedziała
--- martwiłem się już
że poszedłeś inaczej
prościej
po asfalcie
autostradą do nieba --- z nagrodą do ministra
i że cię diabli wzięli

 

Z błogosławieństwem
na drogę do nieba,
ks. Michał Olszewski SCJ
Stopnica k. Buska Z.
Zobacz również:

Komentarze (11)

namoR
2011-11-01 02:47:13
0 0
A ja polecam dwa wiersze wyszukane w necie.
Pierwszy dla dzieci a drugi dla doroslych:


Już prawie koniec października,
pożegnaliśmy piękne lato,
jesień się mieni kolorami,
rwie się na strzępy babie lato.

Na polach jeży się ściernisko,
zgubiły liście dęby, klony,
wiatr popisuje się swą siłą,
smutne są sady i zagony.

Już prawie pierwszy listopada,
jakie to święto – dobrze wiemy,
czas kupić znicze i lampiony,
czas kupić złote chryzantemy.

To Wszystkich Świętych i Zaduszki,
znicze na grobach zapalamy,
z wielka powagą i w skupieniu
w dniu tym swych zmarłych wspominamy.

Gdy mrok otula całą ziemię
stłumionym światłem znicze świecą
i jasna łuna nad cmentarzem
i smugi dymu w górę lecą.

Łza po policzku tacie spływa
gdy znicz zapalić znów próbuje,
nie pytam czemu – bo wiem przecież,
że wielki smutek w sercu czuje.

Tu mama jego – moja babcia
ma już od roku swe mieszkanie,
tu jego tato – a mój dziadek,
na krzyżu Ty zaś – dobry Panie.

Ręce wyciągasz – tak jak umiesz,
choć cierpisz – tulisz ich do siebie
i wiem, że bardzo chcesz powiedzieć :
nie martwcie się – są ze mną w niebie.

Schwycę za rękę więc tatusia
i czule spojrzę w oczy mamie
bo wiem, że dobry Jezus Chrystus
nigdy nas przecież nie okłamie.

Dziadkom jest dobrze – ja w to wierzę,
wszystkim uwierzyć w to potrzeba,
wiem, że codziennie spoglądają
na nas na ziemię z wyżyn nieba
Autor Danuta D.




ZADUSZKI

Przystań tu na chwilę.
Wchłoń cmentarną ciszę.
Czy usłyszysz także
to, co ja usłyszę ?
Czy zobaczysz mary
wokoło krążące ?
Wycisz serce swoje
i myśli cierpiące…

Tam na lewo córka
przy Matki swej grobie.
Widzisz ? Płynie ponad
katafalku progiem.
Wyciąga tęsknie dłonie
do główki dziecięcia.
Jeszcze raz ostatni !
Dotknąć ! – Bez szans wzięcia.

W głębi Starzec smutny
snuje widmo swoje…
Nie takim chciał zostać
wzgardzony spokojem.
Rząd lampek przyćmionych
odsłania obrazy.
Obok dusza Dziecka.
Płacze. Nadal marzy.

I nie widać straty
ciała z tego świata.
Jak to Boże robisz,
że to wszystko złatasz ?
O, widmo Dziewczyny !
Czy Anioł ? Czy Zmarła ?
Nadal szuka szczęścia,
choć życia – wyparła.

A przede mną widmo
Ojca, lecz młodszego.
Coś chce mówić do mnie,
lecz nie słyszę jego.
Wyciągam swe dłonie
do drżących, widmowych,
aby ogrzać, przycisnąć,
żarów dać kwantowych.

Wkoło tłum ogromny.
I martwi i żywi.
Złączeni, skupieni -
- i modlitwa z nimi.
Ja wiem, że to chwila…
Ile czasu mamy ?
Tych, co nas odwiedzą
razem powitamy…
Autor Pawel S.
Odpowiedz
znany
2011-11-01 12:08:10
0 0
Święty, to taki człowiek, przez którego życie świeci słońce.
Odpowiedz
ANN
2011-11-01 19:40:51
0 0
Święty to też taki człowiek zupełnie zwyczajny , który w swoim życiu robi wszystko tak jak najlepiej potrafi.
Odpowiedz
Doradca
2011-11-01 21:09:15
0 0
Nie Panie znany, przede wszystkim święty to taki człowiek który żyje według dekalogu. Żyje- a nie udaje, że jest Katolikiem.
Odpowiedz
znany
2011-11-01 23:33:09
0 0
No właśnie, czyli 'przez którego życie świeci słońce', a nie udaje że świeci.
Odpowiedz
ABS0LLUT
2011-11-02 01:13:40
0 0
Pozwolę sobie nie zgodzić się z żadną z w/w definicji 'świętego', chociaż najbardziej spodobał mi się wpis ANN.

@znany: W Twoim wpisie o słońcu, jakby powiedział jeden z moich wcześniejszych szefów, jest zbyt dużo metafizyki, za to 0 (słownie: zero) konkretów. Większości 'saracenów' słońce świeciło znacznie dłużej w czasie ich życia, niż. tzw. naszym - i nawet w wg Koranu nie byli przez to bardziej święci (bardziej śniadzi - owszem).

@Doradca: Postępowanie zgodnie z dekalogiem (który zawiera tylko 10 suchych paragrafów, nie licząc oczywiście tablic rozbitych przez niejakiego Mojżesza) nie jest pojęciem ostrym z założenia.
Według Twojego uproszczenia np. potomek Adolfa H. i Ewy B. winien im budować ołtarze w każdej napotkanej miejscowości i składać przed nim pokłony/modły/ofiary, w celu zapewnienia sobie długowieczności oraz dobrobytu na ziemskim padole (zgodnie z par. 4 przepisu, na który się powołujesz).

@ANN: Twoja definicja świętości, a właściwie jej uzupełnienie, co wyartykuowałaś określeniem 'to też', przypomina mi imperatyw kategoryczny Kanta i kwintesencję jego filozofii: 'Postępuj tak, abyś człowieczeństwo tak w swojej osobie, jak też w osobie każdego innego używał zawsze jako celu, nigdy jako środka.'.
Jego pierwsza teza - 'Postępuj zawsze tak, abyś mógł chcieć, by zasada twego postępowania była prawem powszechnym.' - lega jednak w gruzach przy nawiązaniu do zasad etycznych wspomnianego wyżej Adolfa bądź niejakiego Józefa Dżugaszwili, powszechnie znanego jako Stalina - wszak oni mordując miliony istnień ludzkich uważali, że to, co robią, jest 'dobrem powszechnym'.

Wiem, naginam wypowiedzi Szanownych Userów do potrzeb JakiejśBliżejNieokreślonejKatolickoNegatywnej Indoktrynacji, ale taki już jestem - zwyczajny, 'nieświęty' człek.

Pozdrawiam i zachęcam do samodzielnego, wyzbytego od uogólnień oraz zbędnego patosu myślenia. ;)

Ps. Statystyczny Święty nie istnieje, za to tych prawdziwych mamy, wbrew pozorom, na pęczki. :)

Ps1. Pozwolę sobie poprosić moich Szanownych Przedmówców i Adwersarzy o merytoryczne rozwinięcie swoich tez lub o bezkrytyczne przyznanie mi racji (akcept niemy wskazany;),
Odpowiedz
Doradca
2011-11-02 06:57:40
0 0
@ ABS0LLUT ja przy swoim obstaję dokładając do tego przykazanie miłości.
Od zarania dziejów istniały wytyczne których mieliśmy przestrzegać. Wiara Katolicka opiera się na dekalogu i przykazaniu miłości. Dogmaty wprowadzane przez rządzących kościołem mogą nam się nie podobać i możemy z nimi dyskutować, ale jako katolicy mamy ich przestrzegać. Wszystko się zmienia lecz dekalog pozostaje ten sam, zdajemy sobie sprawę z tego, że przy dekalogu nie wolno nam „majstrować”. Zmieniły się przykazania kościelne lecz nikt nigdy nie zmienił 10 przykazań. Możemy je rozumieć po swojemu, bo przeważnie każdy usprawiedliwiając własne postępowanie próbuje dopasowywać brzmienie poszczególnych przykazań na własne potrzeby.
Nie przyznaję Ci racji. Pozostanę przy swoim.
Odpowiedz
znany
2011-11-02 08:37:39
0 0
Na temat świętości życia ludzi na ziemskim padole napisano całe biblioteki, różnych dzieł, obroniono setki, o ile nie tysiące uczonych i bardzo uczonych prac. Nawet przytoczenie tutaj całego dekalogu, wykracza nieco poza granice ilości znaków, przypisanych danemu Userowi. Dlatego też wskazanym było znaleźć jakąś formułę, poprzez którą wyrażała by się Ona Świętość. Słońce w tej to formule nie jest li tylko ciałem niebieskim. Słońce jak łatwo zauważyć wyraża tutaj symbol, który daje życie, radość, życzliwość, prawość..., słowem całą tą aureolę, jaka w naszym rozumieniu otacza świętego. Nie odnosi się i słusznie do konkretnej wiary chrześcijańskiej, ponieważ, ja nie mam takiej odwagi, by napisać, że na przykład dla prawosławnych, Niebo zostało zamknięte, a żyjący w tej wierze człowiek, przez życie którego świeci słońce, nie jest święty.
Odpowiedz
ANN
2011-11-02 13:23:38
0 0
Ta moja definicja świętości to żadna definicja.
To słowa dziecka , które pytane 'kto to jest święty' - w ten sposób
odpowiedziało - prosto , zwyczajnie , ale bardzo mądrze.Te słowa mnie bardzo ujęły,
dlatego pozwoliłam sobie na ten wpis.
Odpowiedz
Janek64
2011-11-02 18:03:35
0 0
Każdy może mieć swój sposób na świętość 'taki duży'i 'taki mały'. Zyj normalnie rób tak i mów tak żebyś się nie musiał za to wstydzić.ANN SŁOWA DZIECKA SA PRAWDZIWE I SZCZERE bo świat dziecka jest wyjątkowy a świat dorosłych już inny.
Odpowiedz
ANN
2011-11-02 18:51:40
0 0
No właśnie Janku i dlatego te słowa dla mnie mają wielką wartość- dały mi wiele do myślenia.
Odpowiedz
Zgłoszenie komentarza
Komentarz który zgłaszasz:
"Świętość – każdemu polecam!"
Komentarz który zgłaszasz:
Adres
Pole nie możę być puste
Powód zgłoszenia
Pole nie możę być puste
Anuluj
Dodaj odpowiedź do komentarza:
Anuluj

Może Cię zaciekawić

Sport

Pozostałe

Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na [email protected]