2°   dziś 8°   jutro
Poniedziałek, 25 listopada Erazm, Katarzyna, Elżbieta, Klemens

Rozmowa z europosłem o kolei Podłęże - Piekiełko i nie tylko

Opublikowano 18.10.2015 11:46:18 Zaktualizowano 04.09.2018 20:10:13 top

Rozmowa z Tomaszem Porębą, europosłem Prawa i Sprawiedliwości, wiceprzewodniczącym Komisji Transportu i Turystyki Parlamentu Europejskiego. Głównym tematem rozmowy jest kolej i linia Podłęże-Piekiełko.

Wywodzi się Pan z rodziny kolejarskiej, Pana ojciec był szefem kolejarskiej Solidarności w Stróżach. Jak ocenia Pan na przestrzeni lat podejście PKP do infrastruktury kolejowej na terenie Małopolski, a szczególnie Nowosądeczczyzny? Czy te lata, to lata zmarnowane, czy nie?
To na pewno lata niewykorzystanych szans, jakie wiązały się z dostępem do największych kopert finansowych dla Polski w ramach budżetu Unii. Brak strategicznego planowania, słabe zarządzanie, indolencja rządu i traktowanie państwa jak prywatnego folwarku spowodowało zahamowanie rozwoju infrastruktury kolejowej w Polsce. Po 1989 roku praktycznie nie powstały żadne nowe linie a niektóre wręcz zniknęły, nie wspominając o trudnościach z modernizacją istniejącej infrastruktury. Tymczasem wkład UE przydzielony kolejom na lata 2007-2013 wyniósł 4,9 mld EUR a w oparciu o najnowsze dane z września 2015 r. Polska wykorzystała jedynie 61% tej alokacji. Środki można jeszcze wykorzystać do końca 2015 roku, ale wszyscy wiemy, że jest to już nierealne. Komisja Europejska poinformowała mnie, iż to właśnie transport kolejowy był w latach 2007–2013 jednym z najbardziej problematycznych sektorów. Odnotowano w nim utrudnienia w postaci opóźnień w przygotowywaniu i realizacji projektów ze względu na problemy administracyjne i techniczne. Rezultatem tego był niższy poziom wykorzystania środków w porównaniu z innymi sektorami. Co więcej, Komisja wielokrotnie wyrażała swoje poważne obawy co do wykorzystania funduszy przeznaczonych na sektor kolejowy. Ale czego można się spodziewać po rządzie, którego minister transportu bez ogródek stwierdza, że “Nam się nie przestawiły miasta i nie pojawiły się przesłanki do projektowania nowych linii” (minister infrastruktury Maria Wasiak). Nawet Komisja Europejska nie ukrywa, iż po tylu latach zaniedbań oczekuje w końcu od Polski płynnego wdrażania projektów kolejowych.
Czy według Pana planowana budowa linii Podłęże-Piekiełko ma sens? Czy są jakieś ewentualne plany w dokumentach UE by przedłużyć ją na południe?
Chyba wszyscy doświadczyliśmy gigantycznych korków w drodze do Zakopanego czy do Nowego Sącza i wszyscy doskonale znamy niezaprzeczalne walory i wartość turystyczną tego regionu. Nowa linia usprawniłaby przede wszystkim komunikację w tej części Małopolski, skróciła czasy przejazdów na trasach Kraków-Zakopane i Kraków-Nowy Sącz a tym samym rozładowała problemy komunikacyjne aż trzech regionów: Beskidu Wyspowego, Podhala i Sądecczyzny. Ponadto połączenie budowy linii Podłęże-Piekiełko z modernizacją linii kolejowej wiodącej z Nowego Sącza przez Muszynę do granicy państwa ze Słowacją w kierunku Preszowa otworzyłoby Małopolskę na południe Europy, usprawniło ruch między Polską, Rumunią, Słowacją i Węgrami. W praktyce połączenie to stanowiłoby najkrótszą drogę kolejową z południowej Polski do Morza Czarnego. Tak, to mogłaby być “kolejowa trasa Via Carpathia”. Pełne kolejowe i drogowe otwarcie Polski na południe. Jeśli chodzi natomiast o plany UE w tym zakresie to na tę chwilę linia Podłęże-Piekiełko ujęta jest w transportowej sieci uzupełniającej, co oznacza, iż nie jest priorytetowa w oczach UE i ma małe szanse na szybkie uzyskanie funduszy. Projekty sieci uzupełniającej mają być realizowane w perspektywie do 2050 r. i to tylko wtedy gdy “przetrwają” kwalifikację w kolejnym przeglądzie TEN-T. I tutaj ponownie niewykorzystana przez rząd szansa, ponieważ wiemy, że UE od wielu lat faworyzuje transport kolejowy, tzw. czysty ekologicznie i chętniej dopłaca do jego rozwoju. Dlatego wpisywanie linii kolejowych na listę priorytetów UE było wiele łatwiejsze.
Jeśli tak to z jakich funduszy może być realizowana. Wiemy, że według ostatniej wersji Krajowego Programu Kolejowego linia ta znalazła się w części „rezerwowej”. Ze względu na wartość inwestycji szanse na jej realizację z „rezerwy” są nikłe. Co Pan o tym sądzi?
Jasnym jest, że linia Podłęże-Piekiełko od początku nie budziła entuzjazmu rządu. Jeszcze Minister Nowak, były szef resortu transportu, określił tę inwestycję jako 'kontrowersyjną i bardzo kosztowną”. Mimo to inwestycja została zawarta w Kontrakcie Terytorialnym dla Małopolski co tylko potwierdza jej znaczenie dla całego regionu. Konsekwentne jednak umieszczanie przez rząd linii na liście rezerwowej - pomimo nacisków i wniosków o przesunięcie na listę podstawową - świadczy o małym zaangażowaniu rządu w rozwój regionu. Ostatnie, przyspieszone zainteresowanie linią - w moim przekonaniu - podyktowane jest presją przedwyborczą a nie szczerą chęcią wzmocnienia konkurencyjności Małopolski. Z analogiczną sytuacją mieliśmy do czynienia w przypadku ogłoszenia Programu Budowy Dróg Krajowych na lata 2014-2023 (z perspektywą do 2025 r.), w którym znalazły się obietnice bez najmniejszego pokrycia finansowego. To jedna z najtrudniejszych dotychczas realizacji w historii polskiego kolejnictwa i dlatego właśnie należy dla niej zagwarantować maksymalne poparcie w Brukseli. Gdyby jej budowa miała zostać sfinansowana z funduszy dostępnych w aktualnym okresie programowania, czyli w okresie, którego dotyczy lista Krajowego Programu Kolejowego, linia musiałaby być gotowa przed zakończeniem 2023 r. A biorąc pod uwagę obecny kształt listy i zakładane przez rząd źródło finansowania, jakim są oszczędności, jej realizacja wydaje się być nierealna.
Gdy ta linia znalazła się w części rezerwowej listy politycy z regionu zaczęli mówić, iż jest wpisana do Planu Junckera. Są na to szanse?
Linia Podłęże-Piekiełko z pewnością spełnia kryteria, które mogłyby być wykorzystane przez rząd jako argumenty dla poparcia tego projektu również w ramach Planu Junckera. Po pierwsze, linia umożliwi stworzenie konkurencyjnych czasów przejazdu pociągów, w stosunku do transportu drogowego a dodatkowo stworzenie alternatywnego środka transportu do transportu drogowego, co ostatnio jest absolutnym priorytetem w agendzie transportowej UE. Po drugie, linia otworzyłaby Polskę na południe i dostęp do Morza Czarnego wzmacniając tym samym międzynarodowy wymiar projektu. Problem w tym, że dotychczasowa ekipa rządząca nie ma najmniejszych chęci, ale też zdolności promocji Polski i polskiego interesu na arenie międzynarodowej. A umieszczenie projektu w Planie Junckera zależy przede wszystkim od zaangażowania państwa i sprawnego przeforsowania inwestycji, na co przy aktualnym rządzie raczej nie możemy liczyć.
Czy w przypadku objęcia władzy przez PiS ta inwestycja kolejowa będzie miała szansę powstać, a jeśli tak to z których środków? Czy PiS będzie chciało zmienić Krajowy Program Kolejowy?
Te pytania należy raczej skierować do nowego - miejmy nadzieję - ministra transportu. Osobiście uważam, iż technicznie jest to inwestycja niezmiernie trudna, ale konieczna dla regionu. Jej finansowanie widziałbym raczej w ramach sieci bazowej UE, czy Funduszu Spójności niż z oszczędności. Krajowy Program Kolejowy podobnie jak Programu Budowy Dróg Krajowych powinien być realnym projektem a nie wymuszoną przez wybory obietnicą.
Zbliżają się wybory parlamentarne, na ile mandatów liczy PiS w regionie nowosądeckim i kto według Pana je zdobędzie?
W wyborach liczę nie tylko na jak najlepszy wynik kandydatów PiS, ale przede wszystkim na owocną współpracę we wspomnianych wyżej sprawach dotyczących poprawy jakości infrastruktury już po 25 października z nowo wybranymi parlamentarzystami.
Bardzo się cieszę, że startuje pan Józef Leśniak, który doskonale rozumie potrzeby Nowosądecczyzny. To wykształcony, kompetentny polityk, posiadający doświadczenie we współpracy z instytucjami unijnymi. Kończył zagraniczne uczelnie, znakomicie włada językiem angielskim i francuskim, co przy dzisiejszych pracach w ramach Unii Europejskiej stanowi niewątpliwy atut. Od lat aktywnie skutecznie działa w regionie nowosądeckim jako radny i wierzę, że będzie bardzo twardo walczył o jego interesy w przyszłym Sejmie. Jestem pewien, że jego hasło wyborcze Józef Leśniak gwarancją uczciwej zmiany będzie w pełni zrealizowane.
(Fot. Oficjalna strona Tomasza Poręby)
Zobacz również:

Komentarze (7)

konto usunięte
2015-10-18 12:02:39
0 0
Dodatkowym argumentem teraz jest szybkie połączenie Berlina z Ankarą którego częścią będzie Podłęże Piekiełko.
Odpowiedz
gosser
2015-10-18 14:23:18
0 0
Zastanawiam się czemu nie chwali się swoim zaangażowaniem w realizację tej inwestycji będąc na stołku w Brukseli ?Czyżby nie kiwnął palcem....
Odpowiedz
Doradca
2015-10-18 16:03:07
1 0
Czas na zmiany .

Głosujmy na tych którzy w Sejmie nie byli.

Jak im tak ciężko było cokolwiek dla naszych ziem zrobić to niech się wezmą za pracę na etacie za 1750 ,00 złotych brutto.
Odpowiedz
Doradca
2015-10-18 16:04:54
1 0
Pan Józef Leśniak to dobry kandydat zgadzam się z Tomaszem Porębą.
Odpowiedz
konto usunięte
2015-10-18 16:07:47
2 0
Wybór PiS to najgorszy z możliwych wyborów!!! PiS już rządziło i przypomnimy sobie jak wyglądały czasy kaczynskiego i jego rządu
Odpowiedz
petrescuu
2015-10-18 20:44:01
2 0
Bujaj się PISuarze.:-))))
Odpowiedz
OttoKatz
2015-10-18 21:27:58
0 1
@Doradca 'głosujmy na tych którzy w sejmie nie byli' Ja bym tak nie ryzykował bo zanim taki nauczy się przyciskać guzik nas sali sejmowej to ani się obejrzy a już będzie musiał odkręcać z ławy poselskiej tabliczkę ze swoim imieniem bo skończy się kadencja ;-))) Głosujmy na sprawdzonych i doświadczonych ludzi. A swoją drogą zastanawiam się dlaczego tak ciągną za uszy do góry tego Leśniaka i to akurat już któryś raz Pan Poręba?
Odpowiedz
Zgłoszenie komentarza
Komentarz który zgłaszasz:
"Rozmowa z europosłem o kolei Podłęże - Piekiełko i nie tylko"
Komentarz który zgłaszasz:
Adres
Pole nie możę być puste
Powód zgłoszenia
Pole nie możę być puste
Anuluj
Dodaj odpowiedź do komentarza:
Anuluj

Może Cię zaciekawić

Sport

Pozostałe

Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na [email protected]