„Ratunek” strzałem w dziesiątkę. WOPR bierze przykład z GOPR

Woprowcy testują mobilną aplikację „Ratunek”, dzięki której łatwiej będzie im znaleźć zagubionych na Jeziorze Rożnowskim turystów. Powody do zadowolenia mają też goprowcy. Z lipcowych statystyk ratowników wynika, że mają mniej interwencji.

Goprowcy mieli mniej pracy, bo jak tłumaczą wędrowcy są lepiej przygotowani do górskich wypraw, a co za tym idzie są lepiej wyposażeni. - Ten lipiec był spokojniejszy niż ubiegłoroczny – wyjaśnia Michał Słaboń, naczelnik krynickiej grupy GOPR. - Fala upałów jednak nie zachęcała ludzi do wyjścia w góry. W ubiegłym roku mieliśmy więcej pracy, co może wynikać z ubiegłorocznych majowych powodzi. Warunki na szlakach były ciężkie, było dużo połamanych drzew, a co za tym idzie wiele skaleczeń. W pierwszym miesiącu wakacji ratownicy interweniowali zaledwie kilkanaście razy. Statystycznie to o 20% mniej niż rok wcześniej. Z pewnością pomogła w tym mobilna aplikacja „Ratunek”. - Nasze apele poszły w świat i dużo ludzi używa aplikacji – dodaje Michał Słaboń. - Poza tym, coraz więcej osób ma mapę GPS w telefonach i w momencie zaginięcia łatwiej jest im się zorientować, gdzie są i ratownicy nie muszą interweniować.

Tak więc wzorem goprowców podobną aplikację będą mieć woprowcy. Teraz jest ona testowana. Będzie działać w przyszłe wakacje. - Największe problemy mamy przy zgłoszeniach – wyjaśnia Dariusz Gerhard, prezes WOPR. - Osoby zgłaszające nie potrafią określić dokładnego miejsca, w którym jest na przykład przewrócona łódź. Jej zlokalizowanie zajmuje nam sporo czasu. Z aplikacją „Ratunek” poszukiwania będą zdecydowanie łatwiejsze.

Na razie goprowcy i woprowcy mogą mówić o dużym szczęściu. W te wakacje nie było jeszcze żadnych ofiar śmiertelnych zarówno w górach jak i nad wodą.

fot. PSP Nowy Sącz

Piłka nożna: poezja zaklęta w ruchu Wizerunek Marty Nawrockiej: krytyka, hejt ale też rosnące poparcie