8°   dziś 5°   jutro
Środa, 27 listopada Walerian, Wirgiliusz, Maksymilian, Franciszek, Ksenia

„Przysięgam być wierny ojczyźnie mej”

Opublikowano 15.08.2016 22:38:14 Zaktualizowano 04.09.2018 18:38:46

Rok 1944, małe miasteczko gdzieś w okupowanej Polsce. Zrzut Cichociemnych w innym, niż planowane miejscu, kończy się potyczką oddziału partyzantów ze zmotoryzowanym oddziałem wojsk niemieckich. Historia? Tak, ale w nowym, zrekonstruowanym wydaniu.

Rok 2016, Nowy Sącz, kilkadziesiąt lat po rekonstruowanych wydarzeniach. W Miasteczku Galicyjskim trwa patriotyczny festyn z okazji Święta Wojska Polskiego. W okolicach godziny 16.00 tłum ludzi zostaje odgrodzony taśmami, a młodzi Strzelcy uprzejmie proszą o wycofanie się za wyznaczone linie. Za chwilę się rozpocznie …

Strzały, huk granatów, dym, chwilami nic nie widać. Z jednej strony zmotoryzowany oddział hitlerowców, z drugiej akowscy partyzanci osłaniający zrzuconego Cichociemnego. Po obu stronach są ranni i zabici. Na szczęście, wszystko dobrze się kończy.

Po rekonstrukcji żołnierze oddają jeszcze kilka salw dla publiczności, i wreszcie dzieci, głównie zresztą chłopcy, mogą wejść na teren bitwy, pozbierać łuski, obejrzeć broń i motory, porozmawiać z walczącymi.

- Rok 2016 został ogłoszony przez Sejm rokiem Cichociemnych- mówi Beata Handzel z fundacji Żyj Aktywnie, jednego z organizatorów festynu. – Ponieważ robimy festyn patriotyczny, który ma uczcić żołnierza polskiego walczącego na różnych frontach, chcieliśmy zainscenizować Cichociemnych, mało znanych Polakom … Chcieliśmy pokazać ten fragment historii i tych ludzi – dodaje.

Przygotowanie takiej inscenizacji to, jak podkreśla Paweł Terebka, członek nowosądeckiego oddziału Polskiego Towarzystwa Historycznego i zapalony rekonstruktor historyczny, co najmniej kilkumiesięczna praca. – Trzeba przygotować historyczne pojazdy, motory, mundury i broń, zebrać ludzi i przećwiczyć scenariusz. Nie zawsze zresztą da się nad nim całkowicie zapanować, bo na polu walki różne rzeczy się dzieją – precyzuje.

Rzeczywiście, rekonstruowana potyczka wyglądała bardzo realistycznie, a strzały z broni i huk wybuchających granatów potęgowały wrażenie uczestnictwa w realnej bitwie. Trudno zresztą aby było inaczej, rekonstrukcję przygotowywali w końcu prawdziwi profesjonaliści.

- Ludzie lubią oglądać, mało kto lubi czytać – konkluduje Beata Handzel. – Natomiast taka inscenizacja rozwija wyobraźnię i to każdego. Dużego i małego – kontynuuje.

I chyba ma rację, bo tłum zgromadzony wokół „pola bitwy” i złożony i „z tych dużych” i z „tych małych” naprawdę chłonął każdą chwilę przedstawienia. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że oglądający zapamiętają kogo oglądali, bo w końcu nie tylko o dobrą zabawę tu chodziło.

Komentarze (0)

Nie dodano jeszcze komentarzy pod tym artykułem - bądź pierwszy
Zgłoszenie komentarza
Komentarz który zgłaszasz:
"„Przysięgam być wierny ojczyźnie mej”"
Komentarz który zgłaszasz:
Adres
Pole nie możę być puste
Powód zgłoszenia
Pole nie możę być puste
Anuluj
Dodaj odpowiedź do komentarza:
Anuluj

Może Cię zaciekawić

Sport

Pozostałe

Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na [email protected]