Polsko-meksykańskie love story
To historia o pięknej ponadkontynentalnej miłości Marcela i Marceli.
Nie, to nie pomyłka. Naprawdę takie mają imiona. I naprawdę ocean, inna kultura, inny język nie przeszkodziły ich miłości. On jest z Piwnicznej, ona z Monterrey w Meksyku. W ubiegłą sobotę wzięli ślub cywilny i bawili się w Perle Południa w Rytrze. Na ich polskim weselu pojawili się goście 13 narodowości. Ale zacznijmy od początku.
Poznali się podczas studiów w Dortmundzie w 2009 r. On studiował inżynierię logistyki, ona była studentką inżynierii chemicznej i przyjechała do Niemiec na roczną wymianę. Zobaczyli się w jakiejś studenckiej knajpce, ale to nie była wzajemna miłość od pierwszego wejrzenia. Marcel przez trzy miesiące zabiegał, żeby śliczna Meksykanka zechciała się z nim umówić. Potem, po ośmiu miesiącach znajomości, Marcela musiała wrócić do swojego kraju. On pojechał do Meksyku na półroczną wymianę, ale właściwie przez kilka lat utrzymywali znajomość tylko na odległość.
- Trudnością była przede wszystkim inna strefa czasowa i różnica siedmiu godzin. Gdy ja wstawałem o 7. do pracy, tam była 12. w nocy. Jak ja kończyłem pracę, moja dziewczyna ją zaczynała. Potrzebna była więc dobra organizacja, żeby móc utrzymywać kontakt. Choć teraz dzięki Web App i Sykpe jest łatwiej – przyznaje Marcel Nawalany.
Miał czyste mieszkanie
Na początku porozumiewali się po angielsku, ale Marcel nauczył się hiszpańskiego a jego żonie teraz coraz lepiej idzie z językiem polskim, jeszcze niewiele mówi, ale sporo rozumie.
Bariera językowa i odległość nie przeszkodziły ich uczuciu. W tym roku zdecydowali się na małżeństwo.
- Urzekło mnie, że Marcel wytrwale mnie zdobywał. Organizował ciągle jakieś wspólne wyjścia, zwracał uwagę na szczegóły, kilka razy zaprosił mnie i sam coś dla mnie ugotował, a jego mieszkanie było posprzątane – wspomina początki znajomości Marcela Mendoza Cordova, teraz Nawalany.
- A mnie po prostu urzekła ona jako osoba, jej charakter, ambicje. A na początku jej odwaga, to, że sama zdecydowała się jechać na wymianę do Europy, choć była to jej pierwsza tak odległa wyprawa – wyznaje Marcel.
Mi casa es tu casa
Poznawali się nawzajem, poznawali też kultury swoich krajów, opowiadali sobie o zwyczajach, wyjaśniali, jaka to wygląda w Polsce a jak w Meksyku. Teraz przyznają zgodnie, że lepiej rozumieją swoje kultury, ale też lepiej rozumieją siebie wzajemnie.
- W Polsce ludzie są bardzo religijni, ale tak naprawdę religijni. Polacy chodzą do kościoła i wierzą w Boga. Jesteście bardzo pracowitym narodem. Zauroczyła mnie też wasza polska gościnność, byłam od razu traktowana jakbym była częścią rodziny – dzieli się wrażeniami Marcela.
- Dla mnie w Meksyku zaskoczeniem była wielka gościnność. Mieszkańcy powtarzali: „Mi casa es tu casa” – „Mój dom jest twoim domem”. Twierdzili, że mogę zawsze do nich przyjechać, zawsze mi pomogą. Urzekła mnie ich ogromna otwartość, szczerość i rodzinne podejście. Teraz mój dziadek na weselu stwierdził, że oni się wszyscy cudownie bawią i oni zwyczajnie się lubią. Nikt na nikogo nie patrzy bykiem, nie jest zawistny, zazdrozny, złośliwy. Oczarowała mnie też ich kuchnia i oczywiście klimat, bo tam bywa codziennie po 35 stopni – opowiada Marcel.
Oplecieni lasso
Ślub kościelny odbył się w Meksyku 7 maja.
- Oczywiście była msza, po polsku i hiszpańsku. Wszystko miało bardziej podniosły charakter niż w Polsce. Była wymiana obrączek ale był też lasso, czyli duży różaniec, którym zostaliśmy oplecieni. Ma to symbolizować nierozerwalność małżonków i wspólne podążanie w tym samym kierunku. Było też, zgodnie z tamtejszą tradycją, przekazanie przeze mnie mojej właśnie poślubionej żonie 13 monet. To oznacza, że teraz ona będzie pilnować budżetu i całego domu.
Na ślub do Meksyku z Polski pojechali rodzice Marcela oraz przyjaciel z żoną z czasów licealnych w Sączu. W ubiegłą sobotę w Rytrze miał miejsce ślub cywilny. Potem odbyło się przyjęcie w hotelu Perła Południa z niecodzienną oprawą. Żeby przyjezdni goście mogli poznać polską kulturę, zespół Dolina Popradu zaprezentował tańce i muzykę regionalną. Na wesele, oprócz rodzinny panny młodej z Meksyku, przyjechali bowiem także znajomi i przyjaciele ze wszystkich stron świata, w tym z Singapuru, Kolumbii, Ekwadoru, Holandii, Ukrainy, Pakistanu i Indii. W sumie przedstawiciele trzynastu narodowości.
- Mieliśmy wielokulturową mieszankę osób, dobrą zabawę i na pewno super organizację, za co podziękowania należą się hotelowi Perła Południa, bo bez jego pomocy przygotowanie wesela sterowane z zagranicy byłoby niemożliwe – opowiadają młodzi małżonkowie.
Po poprawinach, które odbyły się następnego dnia w karczmie w swojskiej atmosferze, państwo młodzi wyjechali z Sądecczyzny. Zamieszkają w Monachium na południu Niemiec.
Czytaj w Dobrym Tygodniku Sądeckim: https://issuu.com/dobrytygodnik/docs/29_2016
Fot. Z arch. M. i M. Nawalany
Może Cię zaciekawić
Finał Grand Press 2025: Przemysław Antkiewicz w gronie najlepszych w Polsce
Grand Press to bez wątpienia najważniejsze wyróżnienia w polskim świecie mediów. Tym bardziej jesteśmy dumni, że w gronie "najlepszych z najle...
Czytaj więcejNFZ: leczenie pacjenta w 2024 r. kosztowało średnio 5250 zł
Z podsumowania Narodowego Funduszu Zdrowia obejmującego refundację świadczeń oraz leków wynika, że w 2024 r. średni koszt leczenia pacjenta by�...
Czytaj więcejTak ciepłego grudnia nie było od 74 lat
Ekspert poinformował, że w czwartek, 11 grudnia, zanotowano piętnasty rekord dobowej temperatury w Polsce (8,2 st. C), a tym samym jest to trzecia ...
Czytaj więcejDziś niedziela gaudete, czyli radości
Nazwa niedziela gaudete pochodzi od słów antyfony na wejście: „Gaudete in Domino”, czyli „Radujcie się w Panu”. Zaproszenie do radości je...
Czytaj więcejSport
Michał Probierz zrezygnował z funkcji selekcjonera piłkarskiej reprezentacji Polski
"Doszedłem do wniosku, że w obecnej sytuacji najlepszą decyzją dla dobra drużyny narodowej będzie moja rezygnacja ze stanowiska selekcjonera" - ...
Czytaj więcejSukces Limanowskiej Grupy Rowerowej na L’Étape Poland by Tour de France 2025
Mateusz Dyrek na podium – drugie miejsce w klasyfikacji generalnej Największy sukces podczas tegorocznej edycji odniósł Mateusz Dyrek, któ...
Czytaj więcejKlaudia Zwolińska z brązowym medalem Mistrzostw Świata!
Pochodząca z Kłodnego (gmina Limanowa) Klaudia Zwolińska zdobyła przed chwilą brązowy w Mistrzostwach Świata w kajakarstwie górskim (K1) ...
Czytaj więcejWiększość nie wypełnia zaleceń odnośnie aktywności fizycznej
Na jego podstawie można stwierdzić, że ćwiczą przede wszystkim ludzie młodzi, z przewagą mężczyzn, osoby pracujące, z miast powyżej 200 tys...
Czytaj więcejPozostałe
Ostrzeżenie przed gęstą mgłą i szadzią
Żółty alert meteo obowiązuje od piątkowego wieczora (12.12) aż do godziny 09:00 w sobotę (13.12). Obejmuje on niemal całe województwo, z wył...
Czytaj więcejPolicja opublikowała nagranie ze śmiertelnej interwencji w Myślenicach
Nagranie pokazuje moment ataku na policjanta Opublikowany dziś materiał wideo przedstawia mężczyznę poruszającego się ulicą, który w pe...
Czytaj więcejGrażyna Michura nie będzie wysokim komisarzem Narodów Zjednoczonych do spraw uchodźców
Sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres powołał byłego prezydenta Iraku Barhama Ahmeda Saliha na stanowisko Wysokiego Komisarza ONZ ds. Uchodźcó...
Czytaj więcejKlaudia Zwolińska nową ambasadorką marki Szubryt
W świecie wielkiego sportu sukces buduje się nie tylko na treningach, ale także poprzez stabilne i przemyślane zaplecze partnerskie. Klaudia Zwoli...
Czytaj więcej
Komentarze (1)
Ale wiadomo, trzeba mówić, że było inaczej, żeby nie wyszło, iż widzi się w kobiecie tylko urodę i na urodzie tylko zależy.
Dlatego przez trzy miesiące o nią zabiegał, bo urzekło go to, że sama przyjechała na studia.