8°   dziś 5°   jutro
Środa, 27 listopada Walerian, Wirgiliusz, Maksymilian, Franciszek, Ksenia

Pikietujących było dziewięciu, czekało na nich czterech policjantów

Opublikowano 17.07.2015 19:12:36 Zaktualizowano 05.09.2018 07:13:22 TISS

95 procent wałbrzyszan nie zgadza się na dalszą działalność składowiska niebezpiecznych odpadów Mo-Bruku w ich mieście.

- Zwykła ludzka przyzwoitość nakazywałaby Mokrzyckiemu, szefowi Mo-Bruku spotkać się z mieszkańcami Wałbrzycha po pożarze, do którego doszło w tej miejscowości na początku lipca na terenie składowiska odpadów – takie jest stanowisko mieszkańców Wałbrzycha, którzy dziś przyjechali do Korzennej. - Pan Mokrzycki się nie pojawił więc my przyjechaliśmy do niego – wyjaśniają.

Decyzję o zorganizowaniu akcji podjęto już kilka dni temu po dużym wiecu przeciwników składowiska w samym Wałbrzychu.

Choć akcja przeprowadzano została pod Urzędem Gminy Korzennej to pikietujący nie wyrażali chęci na spotkanie z miejscowymi samorządowcami. – Urząd Gminy nie jest dla nas stroną w tej sprawie – podkreślił w imieniu przyjezdnych mecenas Maciej Budora. Jednocześnie zastrzegł, że po ostatnim, już 22 pożarze (!) na terenie składowiska Mo-Bruku veto wobec dalszego funkcjonowania spółki w mieście daje aż 95 procent ze 125 tysięcy wałbrzyszan. - Nigdy wcześniej skutki pożaru nie były odczuwalne tak masowo. Paliło się w tak samo upalny dzień jak dzisiaj, a po mieście, nawet po dzielnicach oddalonych od składowiska o kilkanaście kilometrów, jeździła policja i straż i nawoływała by pozamykać wszystkie okna i nie wychodzić na zewnątrz – relacjonują pikietujący. Twierdzą również, że tajemnicą Poliszynela jakoby to sami pracownicy Mo-Bruku są winni podpalenia. Składowisko jest już od kilku lat przepełnione, a ogień to doskonały sposób na zorganizowanie wolnego miejsca.

Mieszkańcy Wałbrzycha nie ukrywają też, że w 2002 roku gdy Mo-Bruk dopiero pojawił się na wałbrzyskim rynku, wszyscy traktowali nowego inwestora jako lekarstwo na bezrobocie, które sparaliżowało miasto po wycofaniu z niego przemysłu ciężkiego. O ironio, ów przemysł zlikwidowano w ramach akcji mającej na celu redukcję zanieczyszczenia środowiska w mieście. – Ludzie nie do końca mieli świadomość co to znaczy: składowisko odpadów – tłumaczy Budora.

Pikietujący po rozdaniu mieszkańcom Korzennej ulotek na temat działalności Mo-Bruk i rozwinięciu symbolicznych transparentów w asyście policji pojechali pod siedzibę spółki. Mimo kilkukrotnych prób nie udało im się porozmawiać z żadnym z pracowników czy członków zarządu. Nikt nawet nie odebrał domofonu.

Mieszkańcy Wałbrzycha przygotowują się do złożenia skargi na działalność spółki w odpowiedniej komórce Unii Europejskiej. Są również w kontakcie z organizacjami ekologicznymi, które chcą poprosić o przeprowadzenie niezależnych, niezawisłych badań skutków działalności Mo-Bruk w Wałbrzychu.

O kontrowersjach związanych z działalnością firmy Mo-Bruk pisaliśmy w publikacjach

http://www.sacz.in/wydarzenia/news;w-walbrzychu-tocza-krucjate-przeciw-mo-brukowi-z-korzennej,23344.html

http://www.dts24.pl/czas-kontroli-mo-bruk-zamiera_10300.html

http://sacz.in/wydarzenia/news;walbrzych-nie-chce-u-siebie-mo-bruku-dzis-pikieta-pod-domem-prezesa-spolki,23450.html

Komentarze (0)

Nie dodano jeszcze komentarzy pod tym artykułem - bądź pierwszy
Zgłoszenie komentarza
Komentarz który zgłaszasz:
"Pikietujących było dziewięciu, czekało na nich czterech policjantów"
Komentarz który zgłaszasz:
Adres
Pole nie możę być puste
Powód zgłoszenia
Pole nie możę być puste
Anuluj
Dodaj odpowiedź do komentarza:
Anuluj

Może Cię zaciekawić

Sport

Pozostałe

Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na [email protected]