8°   dziś 5°   jutro
Środa, 27 listopada Walerian, Wirgiliusz, Maksymilian, Franciszek, Ksenia

Ostatni sądecki Montekasyńczyk

Opublikowano 14.05.2016 21:04:43 Zaktualizowano 04.09.2018 18:55:55

W piątek, 13 maja w wieku 93 lat zmarł nagle porucznik rezerwy Stanisław Faliński, ostatni żyjący w Nowym Sączu zdobywca Monte Cassino. Symbolicznym zbiegiem losu Jego pogrzeb (na cmentarzu w Nowym Sączu – Gołąbkowicach) odbędzie się 18 maja, dokładnie w 72. rocznicę zwycięskiego szturmu, który otworzył aliantom drogę na Rzym.

Stanisław Faliński urodził się w 1923 r. w Kamionce Strumiłłowej na Kresach. Ojca Bronisława, burmistrza tej miejscowości zamordowało NKWD w 1940 r. Stanisław wraz z matką i siostrą został zesłany do łagrów do Kazachstanu i na Syberię. Szczęśliwie trafił do formowanej armii gen. Andersa, do utworzonej następnie w Palestynie 3 Dywizji Strzelców Karpackich, z którą przeszedł szlak bojowy do Włoch, włącznie ze zdobyciem klasztoru na Monte Cassino. Miał wtedy 21 lat i wyjątkowo odpowiedzialne zadanie: na górskiej, stromej ścieżce nazwanej Cavendish Road (tzw. Drodze Polskich Saperów) zabezpieczał ruch „Shermanów” i innych pojazdów dostarczających żołnierzom żywność i amunicję.

Przez całe późniejsze życie tkwił w nim obraz kolegi, plutonowego Emila Czecha, rodem z Bobowej, który 18 maja 1944 r. odegrał na kornecie w samo południe „Hejnał Mariacki” na dopiero co zdobytych ruinach klasztoru Monte Cassino. Pod ostrzałem niemieckim dowiózł Czecha pod szczyt samochodem znajomy lekarz z Grybowa Stanisław Szczepanek, ostatnim odcinkiem była wspinaczka po skałach. Zdjęcie trębacza z Bobowej z 3 Batalionu Saperów – symbol polskiego zwycięstwa – obiegło wtedy cały świat.

Po wojnie, w 1947 r., Stanisław Faliński powrócił do kraju, ukończył studia magisterskie w Wyższej Szkole Ekonomicznej w Krakowie, pracował w gospodarce komunalnej w Opolu.

W Nowym Sączu osiedlił się w latach siedemdziesiątych, był bowiem skoligacony z miejscowymi rodami Skąpskich i Jagoszewskich. Do ostatnich chwil pozostawał aktywnym działaczem kombatanckim, spotykał się z młodzieżą (w notesie odnotował ok. 70 prelekcji), imponował sportowa sylwetką, sprężystym chodem i detaliczną pamięcią.

W 2006 r. opublikował autobiograficzną książkę „Przez Sybir na Monte Cassino”. Jak wyliczył jego wojenna „podróż” z Polski do Polski od 1940 do 1947 r. sięgnęła ok. 40 tys. km. W domowym archiwum przechowywał zasuszone czerwone maki, które, choć przyblakłe, nie straciły do końca swej barwy, bo, jak w znanej pieśni, „z polskiej wzrosły krwi”.

Po wojnie owdowiała w 1940 r. matka Stanisława wyszła ponownie za mąż, też za wdowca. Los chciał, że w 1954 r. w Nowym Sączu Stanisław ożenił się z córką swego ojczyma. Żartował potem: On zabrał mi mamę, no to ja w rewanżu „zabrałem” mu córkę…

*

Nie brakowało sądeczan w szeregach 2 Korpusu Polskiego gen. Władysława Andersa, uczestników bitwy pod Monte Cassino w maju 1944 roku. Żołnierzy związanych z Nowym Sączem i ziemią sądecką rodowodem lub też późniejszym miejscem zamieszkania czy też pracy zawodowej jest około siedemdziesięciu żołnierzy. Byli wśród nich oficerowie wysokiej rangi i zwykli strzelcy, profesorowie i rolnicy, nauczyciele i prawnicy, kolejarze i lekarze, legioniści, sybiracy i kawalerowie Virtuti Militari. Najstarszy w momencie bitwy liczył 56 lat, najmłodszy (Stanisław Faliński) – 21.

*

Parada w niebie

Otwierajcie, Aniołowie, w mig niebieskie wrota,

Kwiaty sypcie najcudniejsze na schody ze złota;

Brylantowe niechaj wdzieją na pierś pancerze

I w kompanii honorowej niech staną rycerze!

Pułki wszystkie pod broń dzisiaj, na przedzie kapela,

Artyleria zaś niebieska niech z piorunów strzela! (…)

Kornel Makuszyński

Fot. Antoni Łopuch

Komentarze (0)

Nie dodano jeszcze komentarzy pod tym artykułem - bądź pierwszy
Zgłoszenie komentarza
Komentarz który zgłaszasz:
"Ostatni sądecki Montekasyńczyk"
Komentarz który zgłaszasz:
Adres
Pole nie możę być puste
Powód zgłoszenia
Pole nie możę być puste
Anuluj
Dodaj odpowiedź do komentarza:
Anuluj

Może Cię zaciekawić

Sport

Pozostałe

Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na [email protected]