O bezrobociu na antenie Polsat News

Limanowa. O bezrobociu w Limanowej rozmawiano wczoraj w porannym paśmie telewizji Polsat News. W wejściach „na żywo” o sytuacji na tutejszym rynku pracy opowiadali mieszkańcy, przedsiębiorcy i przedstawiciele władz. Gdy jedni podkreślali, że Limanowianie są optymistami i szukając pracy nie dają za wygraną, inni dowodzili że bez protekcji jej znalezienie graniczy z cudem.

Wczorajszy poranne pasmo telewizji Polsat News poświęcone było problemowi bezrobocia. Tym razem cykl pn. „Praca pilnie poszukiwana” nadawany był z Limanowej, ponieważ dziennikarze odwiedzają miejscowości w poszczególnych województwach, które w największym stopniu dotyka ten problem.

- Przyglądamy się bezrobociu od początku tego miesiąca. Jesteśmy od poniedziałku do czwartku w innym województwie, w każdym z nich staramy się trafić do powiatów które mają najwyższy poziom bezrobocia i pytać samorządowców, firmy, a także urzędników z Urzędu Pracy, co mogą zrobić by ten problem zmniejszyć - mówił w zapowiedzi prezenter Polsat News, Bartosz Kurek.

Bezrobociu na Limanowszczyźnie poświęcono cztery, trwające po kilka minut wejścia antenowe „na żywo”. W tym czasie telewidzowie w całym kraju mogli poznać opinie Limanowian oraz spostrzeżenia miejscowych władz.

Jako pierwszy wypowiadał się dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Limanowej, Marek Młynarczyk. - Powiat limanowski zaliczany jest do powiatów o najtrudniejszym rynku pracy w Małopolsce. Stopa bezrobocia w powiecie limanowskim na koniec marca według danych GUS-u wynosi 18,8%, a więc znacznie przekracza średnią w województwie i w kraju. Bezrobocie, odkąd istnieje statystyka, zawsze było wysokie. Wynika to z różnych względów: z położenia, ukształtowania, dostępności komunikacyjnej i wielu innych elementów. Niemniej jednak my nie tracimy wiary w to, że ta sytuacja stopniowo będzie ulegać poprawie - mówił przed kamerą dyrektor PUP. - Oczywiście, wiele zależy od rozwiązań systemowych, mam tu na myśli przede wszystkim koszty pracy. Nasi lokalni pracodawcy, a są to w większości mikroprzedsiębiorstwa, mówią że to jest największą bolączką przy tworzeniu nowych miejsc pracy.

W województwie małopolskim najwięcej bezrobotnych osób mieszka na wsi – jest to około 100 tys. Wśród powiatów, które z tym zjawiskiem radzą sobie najgorzej, są powiat dąbrowski i powiat limanowski. Według statystyk z końca kwietnia liczba bezrobotnych zarejestrowanych w PUP w Limanowej wynosi 9961 osób. W porównaniu do marca jest to liczba mniejsza i to o 600 osób, z kolei miesiąc wcześniej zatrudnienie znalazło 300 osób.

W kolejnej odsłonie wczorajszego programu nadawanego z Limanowej poruszano temat emigracji zarobkowej. Województwo małopolskie to jedno z tych, w których poziom emigracji do niedawna należał do z najwyższych w kraju. - Bardzo wielu ludzi opuszcza Limanowszczyznę, szukając pracy. Jeśli chodzi o to, co dzieje się z tymi ludźmi na przykład po zakończeniu studiów czy też na starość, rozmawialiśmy z nimi. Mówią że jakoś sobie radzą, chcą zakasać rękawy i brać się do roboty, niezależnie od tego jaka by nie była - informował widzów reporter Tomasz Skowroński.

W tej kwestii głos zabrał starosta Jan Puchała. - Nie wszyscy młodzi ludzie wyjeżdżają z Limanowej. W okresie ostatnich 8 lat powstało 3,2 tys. nowych, małych przedsiębiorstw, czyli mieszkańcy Limanowszczyzny, w tym ludzie młodzi którzy są bardzo przedsiębiorczy i pracowici, starają się tutaj szukać miejsca pracy, zakładać i rozwijać swoje firmy. I my, jako samorząd pomagamy w dofinansowaniu, aby powstały te nowe przedsiębiorstwa. Oczywiście część wyjeżdża zagranicę lub szuka pracy w innych rejonach Polski - odpowiedział Jan Puchała na pytanie dziennikarza, który dociekał czy w powiecie limanowskim młodzi mają czego szukać, czy też zmuszeni są uciekać. - Największy problem to koszty pracownicze. U nas dużo jest firm budowlanych i około budowlanych, które w zimie ponoszą duże koszty i muszą zwalniać ludzi. Gdyby rząd pomyślał, by obniżyć ZUS dla firm budowlanych w zimie, to wszyscy by płacili i Skarb Państwa miałby pieniądze, a pracodawcy nie zwalnialiby swoich pracowników - proponował starosta z przekonaniem.

W rozmowie z Janem Puchałą Tomasz Skowroński zauważył, że Limanowianie mimo odczuwalnego problemu bezrobocia, wcale nie załamują się ciężką sytuacją na rynku pracy, pozostają optymistami i starają się być przedsiębiorczy.

- To prawda. Jestem dumny, że jestem starostą powiatu limanowskiego gdzie mieszkają tak przedsiębiorczy i pracowici ludzie. Pomimo tego, że jest tak trudno, że jest kryzys globalny i że pracy trzeba szukać przy niesprzyjających warunkach, to mimo wszystko nie narzekają i dają radę. To jest bardzo pocieszające - dodał na koniec starosta.

Podczas trzeciego wejścia antenowego na temat lokalnego rynku pracy wypowiedzieli się przedstawiciele stowarzyszeń zrzeszających pracodawców, w tym prezes limanowskiego oddziału Krakowskiej Kongregacji Kupieckiej Ryszard Kulma.

- Sytuacja wygląda nie najlepiej, ale musimy sobie radzić, aby ten kamień który prowadzimy, prowadzić dalej. Jeżeli chodzi o zatrudnienie, jest bardzo ciężko w związku z niekorzystnymi obciążeniami fiskalnymi, dotyczącymi zatrudniania ludzi. Na naszym rynku jest bardzo duże bezrobocie z tego względu, że dużo młodzieży emigruje, nie mając szans na pracę na terenie własnego miejsca zamieszkania - mówił Ryszard Kulma widzom Polsat News. Przyznał też rację dziennikarzowi, który stwierdził że Limanowianie są bardzo przedsiębiorczy. - Widać to po tym, że są organizacje branżowe, tak kupców, jak usługodawców i rzemieślników, którzy zrzeszają chętnych. Ludzie są bardzo pracowici, bardzo dużo chcieliby zrobić,a le koszty fiskalne samej pracy są bardzo wysokie. Oczekujemy zmian na lepsze.

Na temat problemu bezrobocia w regionie wypowiadali się również sami Limanowianie. - Jak ktoś chce pracować, to znajdzie pracę. Raz lepszą, a raz gorszą - mówiła jedna z mieszkanek miasta. - Był taki problem ze znalezieniem pracy, że musiałam otworzyć własny interes, ale gdzie indziej. I jest bardzo ciężko - przekonywała inna. - Od nas bardzo dużo ludzi wyjeżdża za pracą, przyjeżdżają na święta i dłuższe weekendy. Pracy na miejscu za dużo nie ma - mówił inny Limanowianin.

Podczas wszystkich odsłon prezentowano pozytywne nastawienie tutejszych mieszkańców – podkreślano, że mimo trudności nie poddają się i starają znaleźć zatrudnienie. Gdy to się nie udaje, stawiają na przedsiębiorczość i zakładają własne firmy.

Zupełnie inaczej limanowski rynek pracy przedstawiali telewidzowie w wysyłanych do redakcji wiadomościach e-mailowych. Gdy jeden przekonywał, że „ludzie w powiecie limanowskim nadal mentalnie żyją w czasach komunizmu”, twierdząc że praca im się należy, inny dowodził że w Limanowej znalezienie pracy graniczy z cudem, bo są tu „układy, układziki protekcje”, a „młodzież po studiach pracuje w mleczarni”.

Z kolei pochodząca z Limanowej 36-letnia Danuta, która od 3 lat z rodziną mieszka w Krakowie, tłumaczyła że bezrobocie jest wysokie, bo pracujące „na czarno” osoby rejestrują się w Powiatowym Urzędzie Pracy, by skorzystać z ubezpieczenia zdrowotnego. Z kolei etaty w tzw. „budżetówce” są zarezerwowane dla krewnych przedstawicieli władz.

Co ciekawe, gospodarzem wczorajszego pasma porannego „Nowy dzień z Polsat News” był Bartosz Kurek, dziennikarz i prezenter pochodzący z Tymbarku.

Piesza potrącona na chodniku. 54-latka trafiła do szpitala Limanowscy kupcy i artyści na krakowskim jarmarku