11°   dziś 15°   jutro
Piątek, 26 kwietnia Marzena, Klaudiusz, Maria, Marcelina, Ryszard

Nowy Sącz ma swojego „Pudziana”

Opublikowano 03.08.2016 10:31:02 Zaktualizowano 04.09.2018 18:41:05

Ma 19 lat, właśnie zdobył drugie złoto w Mistrzostwach Polski Strongmanów. Za miesiąc leci do Kanady reprezentować Polskę na Mistrzostwach Świata. Ale gdy był dzieckiem, wszyscy ze śmiechem przyjmowali jego deklaracje, że kiedyś będzie siłaczem.

Piotr Pasionek przed tygodniem wrócił z Parzęczewia z zawodów do lat 23. Przywiózł złoty medal. To już drugie złoto w ostatnim czasie – w maju zwyciężył w Mistrzostwach Polski do lat 20. A przed rokiem został mistrzem w trójboju siłowym do lat 18, wicemistrzem do lat 20 i trzykrotnym rekordzistą kraju do lat 18.

- Miałem dużo szczęścia, po pierwszych dwóch konkurencjach prowadziłem, ale po trzeciej spadłem na trzecie miejsce i musiałem odrabiać straty. Wygrałem dosłownie 0,5 pkt. – komentuje ostatni występ.

Spełnia się jego marzenie z dzieciństwa, choć gdy był mały, nikt nie traktował poważnie jego fantazji.

- Co tydzień siadaliśmy przed telewizorem i oglądaliśmy siłaczy na TVN. Mówiłem, że kiedyś też tak będę dźwigał, ale wszyscy przyjmowali to z uśmiechem – wspomina.

Swoją przygodę ze sportami siłowymi zaczął stosunkowo niedawno.

- Jako dziecko byłem gruby, później mnie wyciągnęło i zeszczuplałem, ważyłem 67 kg. Zacząłem trenować tajski boks, ale spróbowałem też sportów siłowych. W sportach walki nie można dużo ważyć, jeśli chce się kondycyjnie wytrzymać kilka pięciominutowych rund, więc zrezygnowałem – opowiada. – Od grudnia do lutego nabierałem masy, równocześnie sześć dni w tygodniu ćwicząc na siłowni. Teraz ważę 140 kg. Trenuję przez pięć dni na siłowni, szóstego dnia jadę na trening do Tarnowa, a siódmego jestem na basenie. W Tarnowie pod okiem trenera m.in. biegam z walizkami, przeciągam auta i przewalam opony.

Jak mówi, jest przede wszystkim zawodnikiem statycznym, czyli najlepiej wychodzi mu podnoszenie ciężarów. Jego ulubioną dyscypliną jest martwy ciąg – podnoszenie sztangi obciążonej talerzami do momentu wyprostowania pleców i nóg w kolanach.

Tego typu sport to oprócz wyrzeczeń związanych z treningami, także spore ryzyko kontuzji.

- No cóż, sport zawodowy wymaga poświęceń. Mam rozwalone prawe kolano, naderwane ścięgno Achillesa, kontuzję lewego barku… – wymienia.

Jak mówi, nie każdy może zostać strongmanem.

- Potrzebne jest uwarunkowanie genetyczne. Nie każdy może uprawiać ten sport, bo organizm by nie wytrzymał. Trzeba po prostu mieć predyspozycje do dyscyplin siłowych, a ja takie miałem od zawsze.

Jest jeszcze jedna wada – trzeba dużo jeść.

- Im większa masa mięśniowa, tym większe możliwości zbudowania siły – tłumaczy Pasionek. - Światowa czołówka waży nawet po 200 kg. Ja dziennie pochłaniam około 6 tysięcy kalorii. Jem wszystko co najbardziej kaloryczne, ale bez specjalnej diety. Taką muszą stosować kulturyści, dla strongmana ważniejsze od diety są treningi.

Predyspozycje, treningi, dieta to jednak nie wszystko. Nie byłoby startów na zawodach, gdyby nie sponsor.

- Podziękowania należą się Stanisławowi Tokarczykowi, to on wyciągnął jako pierwszy pomocną dłoń, gdy nie miałem pieniędzy, żeby ćwiczyć. On jako jedyny uwierzył we mnie, gdy nie miałem jeszcze żadnych sukcesów na swoim koncie. Dlatego nie zamierzam zmieniać sponsora – deklaruje Piotr Pasionek, nazywany sądeckim „Pudzianem”.

W codziennych ćwiczeniach wspomaga go też Marcin Łacny, a do zawodów przygotowuje trener z Tarnowa Sławomir Rawiński.

Sam Piotr Pasionek za swój największy sukces poczytuje jednak nie złote medale i miejsca na podium, ale to że udaje mu się godzić treningi ze szkołą i pracą. Był uczniem Technikum Gastronomicznego w Nowym Sączu, teraz przeniósł się do prywatnego liceum.

Jego celem jest w tej chwili Kanada, a w przyszły roku Arnold Classic amatorów w Ohio w Stanach Zjednoczonych.

- Będziemy przez najbliższe tygodnie katować konkurencje. Kanada to pierwsze moje mistrzostwa międzynarodowe, to już wielka sprawa, będą tam najlepsi z całego świata, ale myślę, że jest szansa na podium – mówi z optymizmem.

Czytaj w Dobrym Tygodniku Sądeckim: https://issuu.com/dobrytygodnik/docs/29_2016

Fot. Jolanta Bugajska

Komentarze (0)

Nie dodano jeszcze komentarzy pod tym artykułem - bądź pierwszy
Zgłoszenie komentarza
Komentarz który zgłaszasz:
"Nowy Sącz ma swojego „Pudziana”"
Komentarz który zgłaszasz:
Adres
Pole nie możę być puste
Powód zgłoszenia
Pole nie możę być puste
Anuluj
Dodaj odpowiedź do komentarza:
Anuluj

Może Cię zaciekawić

Sport

Pozostałe

Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na [email protected]