8°   dziś 5°   jutro
Środa, 27 listopada Walerian, Wirgiliusz, Maksymilian, Franciszek, Ksenia

Mówcie nam po imieniu: jesteśmy DETEES!

Opublikowano 30.09.2016 09:03:51 Zaktualizowano 04.09.2018 18:29:55

Najprościej byłoby zacząć banalnym zdaniem: „Jak ten czas leci”. Sami jednak przyznacie, że to chyba nieodpowiednie zdanie, przy tak poważnej okazji. No, ale jak zacząć inaczej? Ledwie był 30 września 2010 roku i cieszyliśmy się wydaniem pierwszego numeru „Dobrego Tygodnika Sądeckiego”, a właśnie wydaliśmy 308. numer gazety.

Jak ten czas leci! Wtedy czuliśmy się jak bohaterowie, choć nasza robota pewnie nawet obok prawdziwego bohaterstwa nie stała. Ale dumni to jednak jesteśmy i jakoś specjalnie nie zamierzamy dzisiaj tego ukrywać.

***

Zacznijmy więc od dumy. Dumą chcemy się podzielić, bo w pierwszej kolejności dumni jesteśmy nie z siebie, ale z Was. Tak, tak, to o Was i do Was piszemy teraz te słowa. Dumni jesteśmy z naszych Czytelników i Reklamodawców, choć kolejność wymienianych w tym zdaniu mogłaby być równie dobrze odwrotna. Wszyscy jesteście dla nas ważni – Czytelnicy, bo tak dobrze zareagowali na medialny produkt, po który w wielu miejscach ustawiają się kolejki w czwartkowe poranki. Dzisiaj w kolejce ustawiają się nie klienci do producenta, ale producenci do klienta. U nas jak za PRL-u – kolejka stoi za towarem, który właśnie przywieźli. W Nowym Sączu jeszcze tylko do lekarzy i pod redakcją na Żywieckiej ustawiają się kolejki. Kto wcześnie wstaje, niech wpadnie, pstryknie sobie fotę, wrzuci na Facebooka, znajomi się będą dziwić. Z kolei z Reklamodawców jesteśmy dumni, bo nam zaufali uznając, że łamy DTS są dobrym miejscem na promocje ich produktów i usług. Zaryzykowaliśmy, zaproponowaliśmy pewną formę medialnego eksperymentu i to się przyjęło.

***

Słowo o Czytelnikach. Trochę ich poznaliśmy przez tych sześć lat. Wiemy, że są ciekawi świata, wymagający, poszukujący nieco ambitniejszych treści niż tylko proste: pani zabiła pana i samochód, który przestawił drzewo. Dzisiaj o takie treści w mediach najprościej, wszystko zaś musi być podlane ostro-kwaśnym sosem sensacji i to – podobno – wystarcza, by znudzeni odbiorcy przez piętnaście sekund utrzymali uwagę na takim newsie. Ludzie to lubią, bo ponoć miło jest czytać, że innym jest gorzej niż nam i mają większe kłopoty niż nasze. Ot, taka forma terapii. Nasi Czytelnicy są nieco inni. Nie piszemy, że lepsi. Po prostu są inni, coś innego ich w życiu interesuje, a dobre historie, które przydarzają się bliźnim, nie zaburzają im dobrego samopoczucia. Nam też nie, więc chętnie piszemy, że ktoś czegoś dokonał, nie nabijając sobie przy tym guza. A Wy nas czytacie.

***

A czytacie nas chętnie. Sześć lat temu w najśmielszych snach nie marzyliśmy o tym, że będzie Was tak wielu. Przede wszystkim – zazwyczaj to nakład 15 tys. egzemplarzy – czytacie nas w wersji tradycyjnej, papierowej, bo taką bardzo lubicie. Wiadomo, prawdziwa gazeta to papier i wbrew apokaliptycznym wizjom, to się jeszcze przez jakiś czas nie zmieni. Ale lubicie też nowoczesne nośniki treści, a nasza gazeta chętnie jest „kartkowana” we wersji elektronicznej. Na samej tylko platformie ISSUU od września 2013 r. pobrały DTS 1 313 534 osoby, czyli średnio, co tydzień daje to kolejnych niemal 9 tysięcy Czytelników, a za pośrednictwem Facebooka każdy numer czyta dalsze 4 tysiące osób tygodniowo. Daje nam to potężny kapitał czytelniczego zaufania, bez wątpienia największy w regionie i trudny do pobicia, szczególnie, kiedy spojrzeć na raporty sprzedażowe płatnych gazet codziennych. Kto ciekaw, odsyłamy do lektury takich zestawień, my ich tutaj nie cytujemy, bo koncentrowanie się na cudzej klęsce nie przynosi nam satysfakcji.

***

My udostępniamy nasze treści bezpłatnie. Bieżące i archiwalne. Taką przyjęliśmy strategię i ona się sprawdza. Tak pewnie musi być w czasach, kiedy odbiorca przyzwyczaił się, że tak wiele materiałów dziennikarskich dostępnych jest w internecie bezpłatnie. Szczególnie jednak naszą formułę dostępności i jej skuteczność cenią Reklamodawcy. Na nich możemy liczyć od dawna, bardzo wielu wraca do nas regularnie od lat ze swoimi kampaniami. Szczególnie polubiliście – Szanowni Reklamodawcy – dodatki i wydania tematyczne, drukowane nierzadko w nakładzie 30 tys. egzemplarzy i kolportowane w całej Małopolsce. Uznajemy to za nasz wspólny sukces – redakcji DTS oraz tych wszystkich, którzy nasze łamy przy takich okazjach traktują, jako dobre miejsce promowania własnych treści. Firmy oraz instytucje powierzające nam swoje reklamy podkreślają, że to nie tylko nakład tygodnika i satysfakcjonujący stopień dotarcia do odbiorcy, ale również wysoki poziom publikowanych przez nas materiałów zachęcają ich do skorzystania z naszej oferty. Co ciekawe, w tzw. środowisku funkcjonuje opinia, iż reklama u nas do tanich nie należy, widać jednak bardzo wielu przedsiębiorców uznaje za bardzo atrakcyjną relację jakości do ceny i wybiera właśnie nas, choć pewnie wieszanie ulotki na jakimś płocie byłoby dużo tańsze.

***

„Dobry Tygodnik Sądecki” jest wydawany przez spółkę z polskim kapitałem. Dla wielu (w tym dla nas przede wszystkim) to bardzo ważne w czasach, kiedy większość mediów – ale głównie gazet – należy do zagranicznych grup, w większości niemieckich. W dużej mierze zawdzięczamy to miejscu, w którym przyszło nam tworzyć naszą gazetę. Działamy przecież w regionie słynącym z wielkich firm o europejskim i światowym zasięgu. Potrafią one docenić rodzime wydawnictwo, które odważyło się konkurować z zagranicznymi koncernami o niewyobrażalnie większym kapitale i możliwościach. Polskie i sądeckie przedsiębiorstwa w swojej działalności stają przed identycznymi wyzwaniami jak my, choć oczywiście w zupełnie innej skali. To ważne, że decydenci i przedsiębiorcy nie poprzestają na sloganach typu „Kupuję polskie produkty”, „Wspieram rodzime przedsiębiorstwa”, tylko realizują to w swojej działalności. Przy okazji naszych urodzin chcemy sądeckim przedsiębiorcom – tym bardzo dużym i tym jednoosobowym firmom – powiedzieć bardzo wyraźnie: Dziękujemy za Wasze zaufanie! Jesteście najlepszym miernikiem naszej jakości. Przecież żaden biznesmen nie wydawałby w głupi sposób swoich pieniędzy, na które musiał wcześniej ciężko zapracować.

***

Oczywiście każda firma to ludzie i tak jest również w przypadku DTS. Rok temu przy okazji piątych urodzin opublikowaliśmy listę osób, które w różny sposób przyczyniły się do powstania i funkcjonowania naszego Wydawnictwa. Już wówczas było to ponad sto osób, a przez miniony rok ta lista znacząco się wydłużyła. Mamy niezwykłe szczęście do ludzi: ambitnych, pracowitych, oddanych, kreatywnych, podchodzących do swojej pracy z pasją. Na co dzień (a może raczej co tydzień) tego nie widać, ale Wydawnictwo Dobre to nie tylko „Dobry Tygodnik Sądecki”, ale również cała masa usług świadczonych przez naszą firmę z zakresu szeroko pojętego marketingu, promocji, działalności wydawniczej i sprzedażowej.

***

A przecież „Dobrego Tygodnika Sądeckiego” miało nie być. Czasami jeszcze ktoś pyta, skąd wziął się taki nietypowy tytuł gazety, a inni złośliwie uśmiechają się pod nosem „a niby dlaczego on taki dobry, ten tygodnik?”. Otóż tytuł powstał przypadkiem, oczywiście jeśli ktoś w przypadki wierzy, bo my akurat nie wierzymy. Kiedy sześć lat temu byliśmy gotowi do wydania pierwszego numeru „Tygodnika Sądeckiego”, kiedy wszystko było już dopięte na ostatni guzik, z sądu przyszła spóźniająca się informacja, że… gazety o tytule „Tygodnik Sądecki” wydawać nam nie wolno, bo taki jest już przez kogoś zastrzeżony. Chwilowa panika, a zaraz potem nasz grafik przytomnie jednym kliknięciem w klawiaturę komputera przerobił gotową już makietę gazety na „Dobry Tygodnik Sądecki”. Najprościej i najszybciej było przeorganizować wszystko dodając maleńką literkę „d” w winiecie. Takiego tytułu nikt w sądzie nie zastrzegł, a DOBRY, bo wydawany przez powstałe wcześniej Wydawnictwo DOBRE. Dzisiaj zresztą niemal wszyscy mówią o nas w skrócie i „po imieniu” czyli DETEES. I tak to się zaczęło, a potem była cała masa przygód (bo robienie gazety to jedna wielka przygoda), czasami potencjalnie niebezpiecznych i kosztownych. Jak z pewną panią, która żądała od nas w sądzie… miliona złotych zadośćuczynienia, za to, że podobno naraziliśmy na szwank jej dobre imię. Na szczęście sąd w pierwszej kolejności zajął się dokonaniami naszej bohaterki, która sama swoje dobre imię gdzieś zapodziała, skazał ją prawomocnym wyrokiem, a nami i żądanym milionem już się nie zajmował. I w ten oto sposób zastały nas szóste urodziny, z okazji których, naszym Czytelnikom i Reklamodawcom życzymy wszystkiego dobrego.

Fot. Opinie naszych Czytelników o gazecie, które przeczytasz w najnowszym, urodzinowym numerze DTS: https://issuu.com/dobrytygodnik/docs/39_2016

„Dobry Tygodnik Sądecki”

Wydawnictwo DOBRE

Komentarze (0)

Nie dodano jeszcze komentarzy pod tym artykułem - bądź pierwszy
Zgłoszenie komentarza
Komentarz który zgłaszasz:
"Mówcie nam po imieniu: jesteśmy DETEES!"
Komentarz który zgłaszasz:
Adres
Pole nie możę być puste
Powód zgłoszenia
Pole nie możę być puste
Anuluj
Dodaj odpowiedź do komentarza:
Anuluj

Może Cię zaciekawić

Sport

Pozostałe

Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na [email protected]