Uzdrowisko Szczawa to projekt, który zasługuje na szansę. Podobnie jak mieszkańcy tej miejscowości, którzy zasługują na to, aby wziąć los wspólnoty samorządowej we własne ręce. Minister Administracji i Cyfryzacji Marek Wójcik podkreśla, że są rzeczy ważniejsze niż rachunek ekonomiczny.
- Pierwszy raz pojechałem do Kamienicy w styczniu br. Spotkałem się z władzami Gminy Kamienica i mieszkańcami Szczawy. Po tym spotkaniu mieszkańcy Szczawy mieli mi za złe, że „w ciemno” nie przyjąłem ich argumentów z podziałem Gminy oraz nie przyjechałem z gotową receptą na rozwiązanie problemu zwlekania przez władze samorządowe z uruchomieniem uzdrowiska. Tymczasem ja traktowałem swój przyjazd, jako misję ostatniej szansy, miałem nadzieję, że uda mi się namówić zwaśnione strony do współpracy, do wspólnego szukania rozwiązania, które pozwoliłby na wykorzystanie szans rozwojowych wynikających z utworzenia w Szczawie uzdrowiska. Wspólnie ustaliliśmy konkretne kroki, jakie powinny podjąć władze Gminy i umówiliśmy się, że informacja o ich zrealizowaniu zostanie przekazana podczas marcowej sesji Rady Gminy Kamienica. Niestety, ani nie podjęto tych działań, ani nie zaproszono mnie na marcową sesję Rady. Z mojej inicjatywy na początku lipca odbyło się w Kamienicy jeszcze jedno spotkanie z władzami Gminy – ripostuje minister Wójcik (na zdjęciu) w kwestii oskarżeń ze strony radnych i wójta Kamienicy, jakoby nigdy nie wysłuchał argumentów strony przeciwnej podziałowi gminy.
Minister podkreśla jednocześnie, że już od siedmiu kadencji samorządowcy Kamienicy nie potrafią przełamać impasu w kwestii uzyskania przez Szczawę statusu uzdrowiska. – To nie nastąpi od razu, to proces, który będzie trwał całymi latami, ale jeśli w efekcie uda się tam utworzyć kilkadziesiąt nowych miejsc pracy to warto zaryzykować – tłumaczy Wójcik. Perspektyw zawodowych w Szczawie obecnie nie ma, młodzież wyjeżdża za chlebem, miejscowość się wyludnia. Jak to się może skończyć? Wystarczy popatrzeć na Szwajcarię, której rząd bez owijania w bawełnę przyznaje, że koszty zaludniania na nowo terenów, które opustoszały ze względów ekonomicznych kilkukrotnie przewyższają te, które konieczne były wcześniej do podtrzymania życia lokalnych społeczności. Podobnie jest w już w Bieszczadach. - To prawdziwy dramat. Bieszczady są całe zarośnięte barszczem Sosnowskiego. Bo miejscowości się wyludniają, zanikają tradycje pasterskie, nie ma już owiec, więc nie ma, kto zapewnić temu obszarowi bioróżnorodności. Dlatego my teraz dopłacamy ludziom w ramach programu Owca plus, żeby wrócili na hale i znowu zaczęli te owce wypasać – argumentuje Wójcik. A jeszcze nie tak dawno wszyscy twierdzili, że ten biznes się nie opłaca, że nie ma sensu podtrzymywać tradycji wbrew rachunkowi ekonomicznemu. - To dowód na to, że nie możemy podejmować decyzji na jedną kadencję tylko musimy patrzeć na jej długofalowe skutki – zaznacza polityk. - Dlatego tak ważne jest, aby wykorzystać uzdrowiskową szansę Szczawy. Dodowem na to, że się to opłaca, jest przykład najmniejszego obecnie Uzdrowiska Wapienne w Gminie Sękowa, w Powiecie Gorlickim. Dzięki zapobiegliwości władz samorządowych i mieszkańców skutecznie wykorzystuje się lokalny potencjał tej miejscowości.
Minister podkreśla, że temat usamodzielnienia się Szczawy wypłynął już w 2008 roku, dużo wcześniej jeszcze zanim on sam objął piastowane obecnie stanowisko. Mieszkańcy, co rok składali wnioski w tej sprawie i to ich determinacja zadecydowała o tym, że Rada Ministrów w końcu podejmie decyzję o losie ich miejscowości. - Mamy obowiązek wsłuchiwać się w oczekiwania i potrzeby obywateli, a nie czekać z opuszczonymi rękami i tylko przyglądać się jak marnowane są szanse rozwojowe obszarów górskich – podkreśla Wójcik.
Jednocześnie zastrzega, że nigdy nie wycofał się ze stanowiska, że samorządy powinny się łączyć, tam gdzie zostały sztucznie podzielone. Tak jak choćby w przypadku wielokrotnie już przywoływanego Miasta Grybów i otaczającej je Gminy Grybów. – To nie są dwa oddzielne organizmy, to wspólny obszar funkcjonalny, podzielony nienaturalnie z powodów ekonomicznych (gminom wiejskim naliczana jest wyższa subwencja oświatowa) i braku zgody pomiędzy radnymi miejskimi i tymi pochodzącymi z miejscowości leżącymi wokół Grybowa.
Jednak nie można scalać samorządów na siłę i nikt tego nie będzie czynił z perspektywy Warszawy. To kwestia oddolnej zgody zainteresowanych mieszkańców. – W Cisnej wójt potrafi pewnie z imienia i nazwiska wymienić wszystkich swoich mieszkańców, ale nikt nawet nie myśli o tym, że zlikwidować tę gminę – tłumaczy Wójcik posiłkując się kolejnym przykładem z Bieszczad, bo właśnie na obszarach górskich i górzystych takich autonomicznych enklaw, zamkniętych społeczności jest najwięcej. – A Kamienica i Szczawa to małżeństwo z rozsądku, które nigdy nie zostało skonsumowane – dzieli się swoimi spostrzeżeniami minister.
– Przy całym szacunku do mieszkańców Szczawy – całe życie układałem swoją ścieżkę zawodową i nawet jak przestanę być ministrem, to mam swój pomysł na życie. Twierdzenie, że szykuję sobie ciepłą posadkę wójta Szczawy jest po prostu absurdem i nie zamierzam się zniżać do poziomu autorów tego pomysłu. Nie mam też w Szczawie żadnego majątku ani żadnego prywatnego interesu i nie boję się w tej sprawie żadnej kontroli. Równie abstrakcyjne jest twierdzenie, że ewentualny podział Gminy Kamienica ma podtekst polityczny. Kilkanaście dni temu podczas spotkania w Kamienicy zapytałem samorządowców czy uważają, że jeśli powstanie gmina Szczawa to jej mieszkańcy nagle zmienią poglądy i wszyscy będą głosować na PO i PSL. Pierwszy zareagował Wójt Kamienicy i sam powiedział, że tak się na pewno nie stanie. Publicznie mu za to stwierdzenie podziękowałem. Ja też z szacunku do mieszkańców nigdy bym się nie odważył tak mówić i tego oczekiwać – w taki sposób minister odniósł się do spekulacji, że cała sprawa ma aspekt polityczny, a parcie do utworzenia gminy to efekt kumoterstwa i szykowanie – cytując samorządowców z Kamienicy „ciepłych posadek” dla miejscowych polityków z PO, którzy po jesiennych wyborach mogą stracić swoje dotychczasowe posady. - Być może autorzy tych domysłów drżą o swoją polityczną przyszłość i biorą pod uwagę tego typu niewłaściwe zachowania. Mnie one po głowie nie krążą – kończy minister Wójcik.
(Fot. DTS)
Zobacz również:
Komentarze (22)
Poza tym ciągłym nic nie robieniem w Szczawie pokazujecie jak bardzo wam na Nas zależy. Strach pada na stołki w obecnej gminie i to was boli, bo gdyby było inaczej to dlaczego macie ale do odłączenia się Szczawy ? Przeciez i tak macie ja głęboko.... więc sie pytam skąd ta troska o to aby podziału nie było ?
Zaradność i spryt nie powinny towarzyszyć zatrudnieniu w UG , tylko wiedza i kompetencje więc zastanów się o czym mówisz bo socjalizm dawno się już skończył. I przypominam, że UG wraz z urzędnikami podlega PANU WÓJTOWI i to on ich zatrudnia.