Maria D. stanęła przed sądem

Limanowa. Dziś o godz. 9:00 rozpoczął się proces Marii D., nauczycielki z Wilkowiska oskarżonej m. in. o znęcanie się nad uczniami. Kobieta dzisiaj stanęła przed Sądem Rejonowym w Limanowej, choć jest to już piąty termin rozprawy, wyznaczony przez sędziego. Do tej pory oskarżona nie zjawiała się w sądzie z powodu choroby.

Dzisiaj o godz. 9:00 w Sądzie Rejonowym w Limanowej ruszył proces Marii D. - matematyczki z Wilkowiska, oskarżonej o znęcanie się nad uczniami i ukrywanie dokumentacji szkolnej.

Kobieta w końcu stanęła przed sądem. Towarzyszył jej obrońca z wyboru, który wniósł o wyłączenie jawności procesu. Sędzia jednak nie uwzględnił tego wniosku, ponieważ nie zachodziły przesłanki uzasadniające wniosek obrońcy.

Po odczytaniu aktu oskarżenia kobieta nie przyznała się do winy. - Na tym etapie postępowania nie będę składać wyjaśnień - odpowiedziała na pytanie sędziego. Na dzisiejszej rozprawie przesłuchiwany był pierwszy świadek - dyrektor Zespołu Szkół Publicznych w Wilkowisku.

O godz. 12:30 rozprawa została przerwana na kolejne terminy - 3, 5 i 6 grudnia, godz. 8:30. Wtedy też zostaną przesłuchani następni świadkowie.

Przypomnijmy, Maria D. to nauczycielka matematyki ze szkoły w Wilkowisku, na której ciążą zarzuty znęcania się nad uczniami oraz ukrywania dokumentacji szkolnej.

W ubiegłym roku uczniowie szkoły w Wilkowisku poskarżyli się, że nauczycielka matematyki zmusiła ich do bicia koleżanki. Była to kara za to, że zapomniała przynieść cyrkiel na lekcje. Gdy dzieci odmówiły, matematyczka groziła im pompkami i chodzeniem 'w kucki' po klasie.

Proces w tej sprawie trzy razy odraczano z powodu zaświadczenia o chorobie oskarżonej. Mając na uwadze to, że kobieta nie pojawia się na rozprawach w kolejnych wyznaczanych przez sąd terminach, postanowiono zlecić opinię biegłych z zakresu medycyny. Za czwartym razem do sądu nie wpłynęło potwierdzenie odebrania przez oskarżoną wezwania na rozprawę.

Na początku października Sąd Rejonowy w Limanowej otrzymał opinię opracowaną przez biegłych z Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, według której kobieta może brać udział w czynnościach procesowych.

Dziś stanęła przed sądem. Za zarzucane czyny grozi jej do 5 lat pozbawienia wolności.

Gdy sprawa nauczycielki wyszła na jaw, kobieta została zawieszona w wykonywaniu obowiązków. Przepisy nakazują wyplacać zawieszonemu nauczycielowi wynagrodzenie w wysokości połowy wcześniejszej wypłaty. Szkoła przestała pieniądze wypłacać pod koniec ubiegłych wakacji. Maria D. skierowała sprawę do sądu pracy. Szkoła przed rozpoczęciem procesu wznowiła wypłacanie wynagrodzenia.