17°   dziś 22°   jutro
Piątek, 29 marca Wiktoryn, Wiktoryna, Helmut, Eustachy, Zenon

Mamy nad Nowym Sączem kumulację zanieczyszczeń

Opublikowano 08.10.2016 10:34:40 Zaktualizowano 04.09.2018 18:27:57
0 1311

Rozmowa z Wojciechem Piechem, zastępcą prezydenta miasta Nowego Sącza

- Panie prezydencie, „Miasto Archipelag. Polska mniejszych miast” Filipa Springera. Czy widział Pan już tę książkę?

- Zamierzam ją przeczytać, tym bardziej, że Pan mnie zainspirował.

- Kiedyś 49 miast w Polsce było miastami wojewódzkimi, teraz zostało 17. Filip Springer, dziennikarz i fotograf, odwiedził wszystkie te miasta. Odmalował ich portret po 28 latach od utraty statusu województwa. Jakby Pan w kilku zdaniach opisał, jak radzi sobie Nowy Sącz po utracie statusu miasta wojewódzkiego?

- Myślę, że Nowy Sącz w kategorii byłych miast wojewódzkich, ale nie metropolitalnych, radzi sobie całkiem dobrze. Natomiast generalnie kategoria byłych miast wojewódzkich znalazła się w dość trudnej sytuacji. Na utracie statusu zyskały metropolie, czyli dzisiejsze miasta wojewódzkie. Natomiast miasta średniej wielkości, te do 100 tys. mieszkańców, znalazły się na peryferiach systemu zarządzania strategicznego państwa. Tak było do tej pory. Owoce tych zmian widać nawet w Nowym Sączu, chociaż mam wrażenie, że w stosunku do innych miast radzimy sobie znacznie lepiej.

- Nie zdążyłem przeczytać całej książki, ale takie miasta jak Chełm, Biała Podlaska, Siedlce, Ostrołęka, Łomża, Ciechanów, są zaliczane do jednej kategoria byłych miast wojewódzkich. Natomiast miasta Płock, Częstochowa, Radom, Piotrków Trybunalski, Tarnów, Przemyśl, Bielsko Biała, są zaliczane do drugiej kategorii miast i radzą one sobie zupełnie inaczej jak te wcześniejsze. Według Pana do jakiej grupy zalicza się Nowy Sącz?

- Myślę, że Nowy Sącz jest w tej drugiej grupie miast. Bielsko-Biała jest dobrym przykładem miasta dobrze zarządzanego. Jest ono jednak zdecydowanie większe od Nowego Sącza, gdyż jest mocno uprzemysłowione. Zyskuje ono także potencjał z tytułu lokalizacji, kierunku rozwojowego związanego z transportem. Dzięki tym atutom Bielsko-Biała dobrze sobie radzi po stracie statusu. W zależności od lokalizacji, im bliżej miastu do obszaru metropolitalnego, tym bardziej mechanizm rozwoju transferu jest dłuższy. W Nowym Sączu, gdzie dostępność transportowa jest mocno ograniczona, czas przejazdu do metropolii lub granicy państwa jest mało konkurencyjny. Wszystko to powoduje, że wyzwania są większe. Mierząc się z tymi wyzwaniami mamy większe wyniki, niż w innych miejscach w kraju. Można teraz stwierdzić, że Nowy Sącz radzi sobie równie dobrze. Cieszy nas perspektywa zmiany strategii rozwoju państwa. Zapoznałem się ze strategią wicepremiera Morawieckiego, strategią na rzecz odpowiedzialnego rozwoju, która zastąpi strategię średnio klasową.

- Przeczytał Pan całość?

- Owszem. Cieszy mnie to, że rząd wyraźnie zamierza odejść od koncepcji polaryzacyjno-dyfuzyjnej, czyli stawiania na rozwój metropolii i ewentualny transfer rozwoju na prowincje, na rzecz zrównoważonego terytorialnie rozwoju, gdzie miasta średnie, zwłaszcza byłe wojewódzkie, mają być upodmiotowione, mają być adresatem wsparcia rządowego. Wydaje się, że pierwszym zwiastunem zmiany tej orientacji zarządczej jest np. budowa drogi kolejowej Kraków-Piekiełko-Podłęże-Nowy Sącz. Chabówka-Nowy Sącz już jest na liście podstawowej, natomiast Piekiełko-Podłęże na liście rezerwowej, jednak z dużą szansą realizacji dzięki dofinansowaniu z planu Junckera. Zwiastunem zmiany są deklaracje dotyczące budowy sądeczanki, czyli alternatywnego połączenia drogowego granicy państwa przez Nowy Sącz z Krakowa. Deklaracje te coraz częściej padają z ust osób bardzo prominentnych, będących w rządzie i wokół rządu.

- Żeby nie czekać na linie kolejową do Piekiełka dodajmy, że od nowego roku 5 kursów kolejowych będzie wyjeżdżało z Nowego Sącza do Krakowa i z Krakowa do Nowego Sącza. Deklaruje to Urząd Marszałkowski, ponieważ są to Przewozy Regionalne. Czas trwania kursu to 2.15 min natomiast nowoczesne pociągi produkowane w Nowym Sączu będą obsługiwać tę trasę. Musimy czekać na Piekiełko. Czy to jest sygnał, że Nowy Sącz będzie bliższy Krakowowi?

- Na pewno dzięki uruchomieniu nowych połączeń z Krakowem, jakość życia mieszkańców Nowego Sącza i dostępność transportowa się poprawi. Jednak to nie jest wynik docelowy. Wynik ten będziemy mogli osiągnąć dopiero po odbudowie drogi kolejowej ekspresowej, gdzie czas przejazdu z Nowego Sącza do Krakowa skróci się do ok. godziny.

- Czy my będziemy mieć jeszcze szanse przejechać się tym pociągiem?

- Wydaje się, że szansa jest ogromna i że ten projekt zostanie zrealizowany. Na odcinek Nowy Sącz-Chabówka są już zarezerwowane pieniądze. Jest to dopiero 1/6 budżetu całej inwestycji, ale jest niezwykle prawdopodobne, że z oszczędności uzyskanych z tytułu realizacji innych zadań kolejowych, a jest ich ok. 200 w całym kraju, zdobędziemy te 3,5 mld zł. Jestem przekonany, że to kluczowe połączenie Podłęże-Piekiełko-Kraków zostanie zrealizowane. Trasa ta nada wtedy prawdziwego sensu połączeniu Nowy Sącz-Chabówka. Skoro tu zapadły decyzje strategiczne, to nie wyobrażam sobie, żeby ich śladem nie poszły następne. To zadanie inwestycyjne jest kluczowe dla tego połączenia. Jest ono również wpisane na listę rezerwową i wstępnie wskazane źródło finansowania to pieniądze z Planu Junckera.

- Za oknem mamy 20 stopni Celsjusza. Chcę Pana zapytać, czy włączył Pan już centralne ogrzewanie w domu?

- Nie, to jest rzecz indywidualna. O tej porze roku nie mam jeszcze takich potrzeb, aby włączać centralne ogrzewanie. Domyślam się, że są już mieszkańcy, którym jest chłodno oraz którzy mogą już dogrzewać mieszkania. Na pewno są również osoby oczekujące, aż wreszcie zarządy spółdzielni mieszkaniowych złożą zapotrzebowanie do Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej o dostarczenie ciepła, ponieważ oni są już do tego przygotowani. Obecnie w ciągu dnia jest ciepło, ale rano warto przełamać tą temperaturę, zwłaszcza że w MPEC jest zastosowana technologia automatyki pogodowej. W tej chwili dwutygodniowa dostawa ciepła lub nawet trzytygodniowa jest odpowiednikiem jednego dnia w środku zimy kiedy jest duży mróz. To są zatem śladowe koszty spółdzielni, a zdecydowanie wyższy komfort życia dla mieszkańców.

- Czy MPEC według Pana jest największym trucicielem w Nowym Sączu?

- Największymi trucicielami w Polsce są Polskie Elektrownie Energetyczne. Nie ma ich w Nowym Sączu, ale od nich ten prąd pobieramy, stąd energia również jest brudna.

- Przecież elektrownie są wyposażone w doskonałe filtry.

- Kominy MPEC-u również są wyposażone w takie elektrofiltry i to zanieczyszczenie jest zminimalizowane. Nie jesteśmy w stanie ustrzec się całkowicie emisji w sytuacji, kiedy wykorzystujemy paliwa stałe. Polska na takich paliwach stoi, więc ta emisja zawsze będzie. W przypadku MPEC trudno mówić o niskiej emisji, jego kominy sięgają wysoko, nawet kilkadziesiąt metrów.

- Czyli trujemy kogoś innego?

- Każdy gdzieś w Polsce kogoś truje. Polska znajduje się na złożach węgla. Jest to nasz skarb i dobro narodowe, ale z drugiej strony są tego konsekwencje.

- Zainstalowano ostatnio 5 nowych czujników, które mają badać poziom zanieczyszczenia w Nowym Sączu. Co by Pan pomyślał, jakby wstał Pan rano i przeczytał w gazecie, że Nowy Sącz jest w pierwszej dziesiątce najbardziej zanieczyszczonych miast Europy.

- W cieniu Nowego Sącza kryją się duże obszary. W dalszym ciągu uświadamiam sobie jak bardzo zanieczyszczona jest cała Polska. Różnice w jakości powietrza idą w miejsca po przecinkach. Problem zanieczyszczenia powietrza dotyka cały kraj. Oczywiście to zanieczyszczenie jest większe w miejscowościach, które z przyczyn naturalnych są zlokalizowane w przestrzeniach, gdzie korytarze powietrzne są przyblokowane, czyli w kotlinach. Nowy Sącz ma szczęście, bo mamy piękne widoki, jesteśmy w otoczeni górami. Z tego tytułu czerpiemy korzyści wizualne, przyjemność relaksu. Minusem jest ryzyko zwiększonego zanieczyszczenia powietrza przez inwersje temperatur. Mamy kumulację zanieczyszczeń produkowanych na miejscu, w otoczeniu Nowego Sącza oraz napływających nad Nowy Sącz np. ze Śląska.

- Czy takie komunikaty jak: „Kobiety, dzieci oraz osoby starsze prosimy o pozostanie w domu, ponieważ poziom zanieczyszczenia powietrza jest wysoki. Prosimy również osoby uprawiające sporty o to, aby w tym czasie nie biegały” nie wzbudzają w Panu złości?

- Komunikaty takie mogą drażnić. Ja przyjmuję je do wiadomości. Jest to pewien standard informowania społeczności o zanieczyszczeniu powietrza. Nie możemy odstąpić od tego standardu, jest to powszechnie stosowany standard z mocy prawa. Odstępstwo od takiego informowania groziłoby sankcjami i mandatami, więc musimy ich przestrzegać. Chciałbym od razu wyprostować pewien mit - mówimy często o smogu. Słowo „smog” jest niezwykle często nadużywane. Alarm smogowy w Nowym Sączu został odnotowany przy obecnie określonych normach - 3 albo 4 razy. Proszę porównać ten wynik z wynikiem Krakowa, gdzie alarmy smogowe są nieustannie. Pamiętajmy, że te normy są coraz bardziej surowsze, nieustannie podnoszone.

- Czy powinna nas uspokoić ta informacja i tej zimy możemy spokojnie wychodzić na spacery lub biegać?

- Absolutnie nie. Jesteśmy miastem inicjatywnym, a nie reaktywnym jeśli chodzi o problem jakości powietrza. Fakt jest taki, że my jako pierwsi w Polsce w porozumieniu z Politechniką Warszawską i Akademią Morską w Gdyni wdrożyliśmy pilotażowy program pomiaru jakości powietrza. Można powiedzieć alternatywne w stosunku do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska.

- Czy Kraków nie robi takich pomiarów?

- Jeśli dobrze pamiętam, Kraków ma 4 stacje. Natomiast my w tej chwili mamy 6, a Warszawa tylko 7. Porównajmy sobie Warszawę i jej obszar oraz kumulacje przemysłów, usług i funkcji z naszym mniejszym 85-tysięcznym miastem. Mamy obecnie 6 urządzeń, jest to system alternatywny, ale w sumie dopełniający system WIOŚ. Teraz zwrócę się do Pana redaktora Wrony, który w Telewizji Kraków przywołał moją krytyczną wypowiedź wobec systemu WIOŚ-owskiego.

Proszę Państwa, nigdy nie byłem przeciwnikiem pomiaru jakości powietrza. Byłem i jestem zwolennikiem takich pomiarów, stąd efekt w postaci pilotażowego programu rozbudowanego systemu pomiaru generowania jakości powietrza. Wcześniej była tylko jedna stacja pomiarowa na ul. Nadbrzeżnej i wyniki rzutowały dla wyników całego obszaru sądeckiego. Wyniki te były wzbogacane modelowaniem matematycznym, co musi być obarczone dużym ryzykiem błędu.

- Obecnie rozłożyliśmy 5 dodatkowych czujników. Czy sytuacja się poprawi?

- Zbierając pomiary z różnych części miasta będziemy mieli pełniejszy obraz tego, co się dzieje w mieście. Będziemy mogli zrobić mapę zanieczyszczenia powietrza na terenie Nowego Sącza. Zapewne z tych map okaże się, że niektóre dzielnice w mniejszym stopniu cierpią na problem z zanieczyszczeniem, a inne w większym. Wtedy, w sposób świadomy, punktowo będziemy mogli punktowo ukierunkować nasze działania proekologiczne właśnie w te miejsca.

- Czy stworzy Pan sobie taką mapę terenu Nowego Sącza?

-Tak, taką mapę stworzymy. Nie jest to nic nowego, po prostu sięgamy do dobrych praktyk z Europie Zachodniej. W Londynie w kulminacyjnym momencie było 200 urządzeń pomiarowych. W całej Polsce jest około stu takich urządzeń. Proszę sobie wyobrazić jaka jest skala precyzji pomiarów w Wielkiej Brytanii. Jakość powietrza w Londynie opanowano. Na początku dokonano dokładnych pomiarów w Londynie. Wyznaczono główne korytarze zanieczyszczenia i tam skoncentrowano działania. Efekt jest taki, że Londyn zaliczany jest obecnie do miast o najczystszym powietrzu.

- Nowy Sącz do takich miast będzie należał?

- Taki jest cel strategiczny.

- Kiedy możemy się tego spodziewać?

- Chcielibyśmy w przeciągu najbliższych 4 lat obniżyć emisję o 16%.

- Dlaczego o 16%?

- Tyle wyliczyliśmy z naszych analiz, o 4% chcielibyśmy zmniejszyć produkcję energii, podnieść efektywność cieplną, a jednocześnie zmniejszyć przez to konsumpcję energii w Nowym Sączu. Tym sposobem chcemy uzyskać około 16% zmniejszenia zanieczyszczeń pyłem PN10.

- Czyli tego najgorszego?

- Można stopniować poziom. Teraz jesteśmy skoncentrowani na tym pyle PN10, ale coraz większym wyzwaniem dla świata w sytuacji globalnego ocieplenia staje się PN2,5, czyli jeszcze mniejsze cząstki od PN10.

- Panie prezydencie, dostaje Pan codziennie raport z tych 5 stacji pomiarowych. Tam gdzie jest najgorzej, wysyła Pan Straż Miejską i wie Pan, że tam obywatele palą butelki, śmieci lub szmaty?

- System funkcjonuje od kilku dni i na razie go testujemy. Jeszcze mamy ciepło, ale już pierwsze wskazania zaczynają coś sugerować. To jest za krótki okres, żeby coś mówić na ten temat. Wyniki mogą być spowodowane jakąś jednorazową okolicznością. Trzeba zobaczyć, jaka jest tendencja. Już jednak coś zaczyna się klarować.

- Widzi już Pan jakiegoś truciciela?

- Zaczynam widzieć pewien obszar. Po etapie testów będziemy chcieli wszystkim mieszkańcom udostępnić wyniki stacji pomiarowych. Będą one dostępne w naszej aplikacji mobilnej, przypominam, że taka aplikacja mobilna jest dostępna na iPhony i smartfony. Zachęcam do pobrania tej darmowej aplikacji. Można w niej znaleźć wszystkie użyteczne wiadomości na temat miasta. Niedługo pojawi się tam nowa zakładka, gdzie o każdej porze będziemy mogli sprawdzić uśrednione, cogodzinne wskazania na temat jakości powietrza w okolicy.

- Czy pojawiły się komentarze co do lokalizacji stacji pomiarowych?

- Klucz doboru miejsc był prosty, rozłożony w zróżnicowany sposób terytorialnie a także tam, gdzie mogliśmy te urządzenia zamieścić za darmo. Ten system nie generuje od nas żadnych kosztów. Gdybyśmy go chcieli zakupić w tym momencie, byłby to wydatek ok. 1,5 mln zł. To dzięki porozumieniu z Politechniką Warszawską i Akademią Morską w Gdyni możemy za darmo korzystać przez cały rok z tego systemu. Ten cykl roku da nam pełny obraz sytuacja emisji zanieczyszczeń. Jedyne koszty jakie teraz ponosimy to 50 zł za karty, informacja jest przekazywana drogą radiową.

- Możemy się umówić, że za miesiąc przyjdzie Pan do nas z pierwszymi wynikami?

- Wstępnie możemy się umówić.

Czytaj w Dobrym Tygodniku Sądeckim:
https://issuu.com/dobrytygodnik/docs/nr_40__309___6_pa__dziernika_2016

Rozmawiał Wojciech Molendowicz

Wykorzystano fragmenty wywiadu dla Regionalnej Telewizji Kablowej

Komentarze (0)

Nie dodano jeszcze komentarzy pod tym artykułem - bądź pierwszy
Zgłoszenie komentarza
Komentarz który zgłaszasz:
"Mamy nad Nowym Sączem kumulację zanieczyszczeń"
Komentarz który zgłaszasz:
Adres
Pole nie możę być puste
Powód zgłoszenia
Pole nie możę być puste
Anuluj
Dodaj odpowiedź do komentarza:
Anuluj

Może Cię zaciekawić

Sport

Pozostałe

Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na [email protected]