6°   dziś 7°   jutro
Piątek, 05 grudnia Saba, Kryspin, Gerard, Sabina, Edyta, Krystyna, Norbert

Jerzy Owsiak o zmianach w WOŚP: nie trzeba być dyrygentem do samego końca (wywiad)

Opublikowano  Zaktualizowano 

Nie trzeba być dyrygentem do samego końca - powiedział w wywiadzie dla PAP prezes Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy Jerzy Owsiak, zapowiadając zmianę swojej roli w fundacji. Orkiestra przechodzi na nowy styl pracy zmierzający do usamodzielnienia się zespołu - dodał.

PAP: Do 34. Finału WOŚP pozostało niespełna 70 dni, a pan jest ostatnio mało widoczny w przestrzeni publicznej. Mniej wywiadów, wpisów w mediach społecznościowych.

Jerzy Owsiak, prezes zarządu Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy: Wywiady ograniczam, rezygnuję też z publikowania na Facebooku. Obecność w serwisie wymagała ode mnie wytrzymałości, która się skończyła.

PAP: Wytrzymałości na hejt?

Zobacz również:

J.O.: A także na to, co mnie otacza. Na polską rzeczywistość, prymitywne zachowania, na rzeczy, które nie przynoszą nam chwały i niszczą społeczeństwo.

Wpisy na Facebooku były odbierane jako mój komentarz do rzeczywistości i faktycznie do pewnego momentu miałem potrzebę dzielenia się z Polakami tym, co myślę o pewnych sprawach. A że ostatnie lata dostarczały sytuacji, które budzą mój sprzeciw, dawałem temu upust w komentarzach. To powodowało, że komentarze były często za mocne – chciałem zareagować, dosadnie skomentować, odeprzeć atak na kogoś, kto jest dla mnie ważny, rzadziej na siebie. Było w tym dużo złych emocji. Finalnie, choć starałem się być obiektywny, wchodziłem w podobny ton do tych, których krytykowałem.

Wolałbym pisać o pozytywnych sprawach i jasnych porankach, lecz byłaby to nieprawda. Bo nie wstaję już z przekonaniem, że jest pięknie. Wręcz przeciwnie. Od dłuższego czasu widzę, jak dużo trudnych emocji się we mnie kłębi. I nie chcę się nimi już dzielić. Zacząłem więc ograniczać wpisy, chcąc pozbyć się z organizmu trucizny.

PAP: Pańskie wypowiedzi często prowokowały do myślenia, mobilizowały, były ważne dla dużej części społeczeństwa. Nie szkoda?

J.O.: Cenniejsze jest to, co robimy konsekwentnie od lat jako fundacja – wciąż z rozpędem, kreatywnie, nie cofając się. Tak wielu ludzi chce z nami grać, sprawczość Orkiestry jest niesamowita. Urodzone w minionych 20 latach dzieci w Polsce są przebadane pod kątem wad słuchu – wszystkie bez wyjątku, niezależnie, czy ich rodzice nas lubią, czy nie. To ma największy sens, a nie wchodzenie na mównicę, mieszanie się w politykę.

PAP: Przed wyborami parlamentarnymi 2023 r. wziął pan udział w marszu Donalda Tuska i zaapelował ze sceny o udział w głosowaniu.

J.O.: Chciałem to zrobić, bo wiedziałem, że jeśli Polacy się nie zmobilizują, to ugrzęźniemy na lata. Ale drugi raz bym już takiego apelu raczej nie wygłosił. Polityczna zmiana przyniosła mi radość, jednak widzę, że do przywrócenia standardów uczciwości, rzetelności i prawdomówności droga daleka.

Rządzący nie są też zainteresowani sprawami, które są ważne dla mnie i fundacji. Najbliższy Finał poświęcony będzie chorobom układu pokarmowego dzieci. Dobra okazja, by systemowo – od strony szkół, lekarzy – podjąć temat prawidłowego odżywiania, problemu otyłości. Ale nikt nie dał sygnału, żebyśmy połączyli siły.

PAP: Kontakty WOŚP z poprzednią minister zdrowia Izabelą Leszczyną były sporadyczne. A z obecną szefową MZ Jolantą Sobierańską-Grendą?

J.O.: Mniej więcej miesiąc temu wysoki urzędnik resortu zapytał mnie, czy już widziałem się z panią minister. Odpowiedziałem: dlaczego miałbym się widzieć? Nie, nikt mnie tam nie zapraszał. Mój rozmówca zadeklarował, że zajmie się tym. Do dziś tematu nie ma.

PAP: Przed ubiegłorocznym Finałem pan i fundacja doświadczyliście zmasowanego hejtu, dostawał pan groźby pozbawienia życia. Czy to, że przed tegoroczną zbiórką pozostaje pan trochę z boku, ma pomóc ochronić WOŚP przed kolejnymi atakami?

J.O.: Fundacja jest odporna. I zapewniam, że chociaż jestem mniej widoczny, to przygotowania do Finału idą pełną parą, zgodnie z planem. Mamy już wydrukowane naklejki z czerwonym serduszkiem – 40 mln 8 tys. sztuk. Medale i koszulki dla uczestników biegu „Policz się z cukrzycą” już są zaprojektowane. W ubiegłym roku wzięło w nim udział 8 tys. osób, chcemy, by w tym było to 10 tys. Dostaliśmy też do akceptacji projekt puszek, niedługo zlecimy ich druk. Zarejestrowało się prawie 1700 sztabów. Gra z nami cały świat!

PAP: Zasugerował pan w ostatnim wpisie, że WOŚP nie może w nieskończoność zastępować systemowych powinności. Czy możliwe, że Orkiestra wycofa się ze wspierania ochrony zdrowia?

J.O.: Szukamy nowych kierunków. Fundacja powtarza co kilka lat cele zbiórek, bo po raz kolejny sprzętu potrzebuje onkologia, pulmonologia, kardiologia, podczas najbliższego Finału po raz drugi zagramy dla gastroenterologii dziecięcej. Jesteśmy pod nieustanną presją szpitali, które prośby do nas traktują już niekiedy jak zamówienia.

Tak, zaopatrujemy oddziały w najnowocześniejszy sprzęt. Jednak coraz bardziej widoczny jest brak zmiany systemowej w ochronie zdrowia. Jak długo mamy być jego serwisantem? A skoro jest wiele do zrobienia na innych odcinkach, choćby w pierwszej pomocy czy ekologii, to czemu nie pójść w tę stronę?

PAP: To ważne sprawy, ale publiczna ochrona zdrowia potrzebuje ciągłego wsparcia. Coraz wyższe kwoty zbierane podczas Finałów pokazują dobitnie, że Polacy tę potrzebę widzą i chcą, byście na tym właśnie polu działali.

J.O.: Ale jednocześnie musimy w nieskończoność odpierać niedorzeczne kłamstwa na nasz temat, jak choćby ostatnio powracające, że WOŚP jedynie wypożycza sprzęt szpitalom i na tym zarabia. To oczywista nieprawda. Przekazana aparatura staje się własnością szpitala.

PAP: Powtarzalność działań, wymiana zużytego sprzętu, prośby o pomoc płynące z całej Polski do WOŚP – to wszystko jest z Orkiestrą od początku jej istnienia. Podobnie jak narzekania malkontentów i ataki hejterów. Co się zmieniło, że mówi pan akurat teraz o zmianie w działaniach fundacji?

J.O.: Moja odporność. Dlatego Orkiestra przechodzi na nowy styl pracy zmierzający do usamodzielnienia się zespołu. Staram się już jak najmniej wtrącać w bieżące prace. Po tych ostatnich atakach hejterskich nie przychodziłem do fundacji przez ponad tydzień.

PAP: Czy to znaczy, że rezygnuje pan z kierowania WOŚP?

J.O.: To czas mojego podsumowania. Pierwszy raz powiem „ja”, bo zawsze mówiłem „my robimy”. A więc – ja swoje zrobiłem. I jestem z tego wszystkiego mega dumny.

Pozostanę prezesem zarządu WOŚP – to funkcja, którą będę pełnić do śmierci. Ale zamierzam zmienić swój sposób obecności w fundacji. Nie chcę być dla zespołu upierdliwym, zgrzybiałym gościem przygniecionym zmartwieniami. Będę dalej biegać na Finałach i wchodzić na scenę festiwalu Pol’and’Rock, a jednocześnie chcę, by to inni w fundacji podejmowali decyzje. Mam zamiar funkcjonować niekolizyjnie.

PAP: Jerzy Owsiak się wycofuje?

J.O.: To nie wycofanie się, ale spokojne, przemyślane wychodzenie i zmiana roli.

Zacząłem porządkować gabinet, zdjąłem część obrazów. Zawsze było tutaj mnóstwo rzeczy. Teraz jest luźniej. Przygotowuję to miejsce, aby być może ktoś jeszcze tu siedział. Nie trzeba być dyrygentem do samego końca. Fundacja jest już dorosła, 70 pracujących tu osób jest w stanie to wszystko dźwignąć.

PAP: Tylko że WOŚP ma twarz Jerzego Owsiaka.

J.O.: No to niech ma moją twarz, tylko właśnie rzecz w tym, że robię teraz to po to, by jak najdłużej była to twarz uśmiechnięta. Twarz kogoś, kto ma pozytywne emocje, a nie przygniecionego szałem roboty nie do przerobienia ponuraka.

PAP: Czy poprowadzi pan najbliższy Finał?

J.O.: Oczywiście, i ten, i myślę, że następny, i następny też! Ale chcę się na nich czuć, jakbym wyszedł spod ciepłego prysznica – zregenerowany i cieszący się z tego, co robię.

PAP: Mówi pan o zmianie swojej roli w fundacji po wielu miesiącach doświadczania brutalnego hejtu.

J.O.: Nie mówimy o miesiącach, ale o latach walenia we mnie. Niedawno zwróciła się do mnie pewna nauczycielka z prośbą o nagranie dla jej uczniów wideo na temat hejtu. Pomyślałem, że nie będę tutaj tzw. wujkiem Dobra Rada. Stanąłem przed kamerą w fundacji i opowiedziałem o sobie, jak mnie to boli. Przez dziesięć minut mówiłem o wszystkim, czego doświadczyłem. O tym, że kiedy czytałem groźby śmierci, to czułem, że kurczy mi się serce, jakby kula przeszła mi przez piersi. I myśl, że przeczyta to moja żona, nasze córki.

Fala nienawiści wylewa się nieprzerwanie. Pomalowali ogrodzenie na naszej działce. Podjeżdżamy z żoną i widzimy coś takiego na ogrodzeniu. Krew w takim momencie odpływa. Przed oczami filmy o nazistowskich Niemczech, kiedy malowano napisy na lokalach należących do Żydów. Przesłanie było jasne – dziś to, jutro może być znacznie gorzej.

PAP: Czy ustalono sprawców?

J.O.: Nie, policja umorzyła sprawę.

PAP: Wrzucił pan na Facebooku – to ostatni wpis – zestawienie hejterskich wpisów. Nie można ich tu zacytować, trudno je czytać.

J.O.: Specjaliści mówią nam, że bardzo dużo w tym trolli. Ale piszą to też ludzie z krwi i kości, którzy mają na swoich profilach zdjęcia z dziećmi, z różnymi artefaktami pokazującymi ich gotowość bojową, lojalność wobec Polski, najświętsze przesłanie – Bóg, ojczyzna, rodzina. Ci sami ludzie nie krępują się pozostawiać, adresowanych do mnie, tych wszystkich zbójeckich słów. Wielu jest pod wpływem prawicowych mediów. Te wciskają swoim odbiorcom niestworzone kłamstwa na nasz temat, m.in. że nasza działalność wzorowana jest na akcji NSDAP z lat 30. XX wieku w Niemczech, której celem była zbiórka na rzecz dożywiania dzieci.

To bzdura. Polska ma zresztą własną, starszą od tamtej akcję. W 1916 r. Rada Główna Opiekuńcza w Warszawie zorganizowała ogólnokrajową kwestę pt. „Ratujcie Dzieci”, aby zebrać środki na pomoc potrzebującym dzieciom. Na moim biurku stoi oprawiona w ramkę blaszka z białym orłem na czerwonym tle z tamtej kwesty.

Efektem hejtu nie jest to, że odpuszczam, lecz to, że nabrałem ogromnego dystansu i znalazłem w sobie gotowość właśnie do tego, by wiele spraw powierzyć załodze. Chcę też chronić ludzi, którzy przychodzą do mnie i fundacji. Kiedy ktoś dziś mnie prosi o wspólne zdjęcie, to mówię: ale traktuj to zdjęcie prywatnie, niekoniecznie musisz mnie pokazywać.

PAP: Dlaczego?

J.O.: Może ich spotkać za to fala nienawiści, z którą nie każdy sobie poradzi. Ja umiałem złapać dystans i zatroszczyłem się o siebie. Wiele osób doświadczających hejtu nie wytrzymuje.

PAP: Widzimy się na Finale 25 stycznia?

J.O.: Oczywiście. A nawet w sobotę, 24 stycznia. Wtedy odpalony będzie pod PGE Narodowym nasz bieg „Policz się z cukrzycą”! Będzie się działo.

Rozmawiała Anita Karwowska (PAP)

Komentarze (10)

Manitou
2025-11-19 10:16:21
3 4
Niepotrzebnieś chłopie się wdał w politykowanie, to było zupełnie bez sensu i tylko zepsuło twój wizerunek!
Odpowiedz
Poludnie
2025-11-19 12:44:35
7 4
WON lewacka łachudro, gdzie te miliony !!!!!!!
maciejka
2025-11-19 13:11:22
1 1
prawdziwa chrześcijanka
Antykaczysta
2025-11-19 17:04:04
1 1
@Poludnie
O którego PISowca ci chodzi z tymi milionami? O Romanowskiego, Ziobrę czy może nawet Salcesona?
Pokaż wiecej (1)
Odpowiedz
d6nonac
2025-11-19 15:13:03
2 3
ciągle za mało do kieszeni wpada?
Odpowiedz
Limka28
2025-11-19 15:16:01
1 1
"Ja umiałem złapać dystans i zatroszczyłem się o siebie." w końcu coś szczersze :)
Odpowiedz
mnimitz
2025-11-19 16:02:49
0 2
przeszukałem internet...
interesowało mnie jaki jest majątek fundacji WOŚP
nie owsiaka nie jego żony czy dzieci czy poszczególnych pociotków
nie rozliczenie roczne zbiórek, nie rozliczenie wieloletnie zbiórek
tyko jedno...
majątek fundacji WOSP
nie znalazłem...

spotkałem się z twierdzeniem, że tyko jedna informacja jest bardziej chroniona przed opinią publiczną...

lądowanie obcych
limanueva
2025-11-19 18:08:59
0 0
Możesz się tego dowiedzieć z dostępnych w KRS sprawozdań finansowych za każdy rok. Nie ma za co
Odpowiedz
Optymista
2025-11-19 16:55:03
3 2
Ach ten wasz "język miłości" do bliźniego..ach ten nasz wspaniały chrześcijański region w którym mieszkają sami krystalicznie uczciwi ludzie..nigdy wam się to nie znudzi co nie?
kajzer
2025-11-19 18:02:31
0 2
Nie wiem jaka jest definicja tej "chrześcijańskości" bo co niektórzy piszą o tym przy każdej okazji ale albo sami tego nie rozumieją albo używają umyślnie żeby się nabijać z mieszkańców regionu używając jakiś wrednych stereotypów co samo w sobie jest mocno obraźliwe i niezbyt dobrze świadczy o "zdolnościach intelektualnych" piszących takie komentarze. Co ma krytyka człowieka, którego wiele osób uważa za osobę, lekko mówiąc, nieodpowiednią do kierowania taką fundacją do "chrześcijańskości" i "waszego" (czyli kogo?) "języka miłości"??? Oczywiście nie popieram jakiś obraźliwych komentarzy na temat kogokolwiek kto nie popełnił jakiś ciężkich zbrodni ale argumentów przeciwko jego dalszego udziału w tej fundacji jest aż nazbyt wiele i w każdej innej tego typu organizacji już dawno by go tam nie było.
Odpowiedz
Zgłoszenie komentarza
Komentarz który zgłaszasz:
"Jerzy Owsiak o zmianach w WOŚP: nie trzeba być dyrygentem do samego końca (wywiad)"
Komentarz który zgłaszasz:
Adres
Pole nie możę być puste
Powód zgłoszenia
Pole nie możę być puste
Anuluj
Dodaj odpowiedź do komentarza:
Anuluj

Może Cię zaciekawić

Sport

Pozostałe

Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na [email protected]