I w Polsce, i w Kosowie czuję się jak u siebie
Rozmowa z Arbreshą Goranci, 19-letnią Albanką, od urodzenia mieszkającą w Nowym Sączu.
- Jesteś muzułmanką?
- Ja nie jestem, tato jest muzułmaninem. Mama jest katoliczką. Różne religie i kultury przeplatały się u nas w domu.
- A co nosisz na szyi na złotym łańcuszku?
- Mapę Kosowa z godłem wewnątrz. Godło jest trochę podobne do polskiego, tylko tamten orzeł jest dwugłowy i czarny na czerwonym tle. Od dziadka to dostałam.
- Dlaczego nosisz taki medalik?
- Bo w takiej samej części czuję się Albanką z Kosowa, w jakiej czuję się Polką. Dzielę te uczucia po równo. Ja i brat urodziliśmy się tutaj i czujemy się Polakami, ale jakaś część nas mentalnie ciągnie do Kosowa.
- Tam sięgają korzenie Twojej rodziny?
- Tak. Mój ojciec z moim dziadkiem uciekli z Kosowa do Polski, podczas wojny w Jugosławii, ponad 20 lat temu, zanim jeszcze zaczął się konflikt w Kosowie. Trafili do Nowego Sącza, gdzie mój tato poznał mamę. Najpierw przyjechał tu dziadek, który poznał w Nowym Sączu Polkę i drugi raz się ożenił. Mieszkali niedaleko stąd. Sądecki dom dziadka wyglądał trochę jak tradycyjny albański dom. Tam ludzie mieszkają na piętrze, a na dole prowadzą biznes – sklep albo bar. Dziadek też tak żył w Nowym Sączu, identycznie jak wcześniej w Kosowie.
- Nosisz albańskie imię i nazwisko, które mocno Cię wyróżniają wśród rówieśników. Odczuwasz swoją inność na co dzień?
- Czasami odczuwam. Zaczęło się od księdza, który na chrzcie nie chciał mi nadać imienia Arbresha, więc moje imię chrzestne to Agnieszka. Były też problemy w sądeckim ratuszu, gdzie rodzice poszli mnie zarejestrować. Urzędniczka nalegała, żeby wybrali inne imię, bo takiego dziwnego nie może wpisać do dokumentów. Mama odegrała wtedy scenę – oddała mnie urzędniczce na ręce i powiedziała, żeby w takim razie ona mnie wychowywała, skoro lepiej wie, jak powinnam mieć na imię. I wyszła. Dopięła swego i w dokumentach mam albańskie imię. W szkole podstawowej większy problem z moją innością mieli nauczyciele niż dzieci. Dla rówieśników nie było sprawy, że do jednej klasy chodzi z nimi jakaś Arbresha, ma ciemniejszą karnację, ciemne włosy i oczy. Dzieci dopiero się uczą świata, więc wydaje mi się, że łatwo akceptują inność. Z kolei nauczyciele zawsze byli mnie ciekawi i pytali o różne rzeczy, np. co tam w Kosowie słychać? Czasami moje imię jest powodem śmiesznych historii. W pierwszej klasie technikum pani w sekretariacie wpisała mi w legitymacji imię Arabeska i z taką legitymacją podróżowałam przez dwa miesiące, bo sama pomyłki nie zauważyłam.
- Powiedziałaś, że tato jest muzułmaninem, a Ciebie ktoś pytał, w jakiej religii chcesz być wychowywana?
- Mama mnie o to pytała. Widziała, że nie pasuje mi chodzenie do kościoła i katolicka tradycja. Ochrzczona byłam jako dziecko, potem w gimnazjum byłam do bierzmowania, ale bardziej ze względów praktycznych, żeby w przyszłości nie było problemu, np. kiedy będę chciała wziąć ślub. W szkole średniej przestałam jednak chodzić do kościoła i na lekcje religii. Stwierdziłam, że to nie dla mnie.
- A interesowałaś się islamem? Chciałaś zostać muzułmanką?
- Też nie. Nie ciągnęło mnie do islamu, chociaż coś z tej tradycji wynieśliśmy, bo nie jemy w domu wieprzowiny. Tylko mój brat je. Ja nie znam smaku wieprzowego mięsa, nigdy nie jadłam i generalnie brzydzę się mięsem, no może poza drobiem.
- Mówisz po albańsku?
- Podobno, kiedy byłam małym dzieckiem, trochę mówiłam. Mama zabierała mnie do sklepu, ja co drugie słowo albańskie wtrącałam, a panie ekspedientki nie mogły się nadziwić, o co chodzi. Mama rozumie albański, więc im tłumaczyła dwujęzyczną mowę dziecka. Teraz, kiedy słucham albańskiego, to go rozumiem, chociaż trudno mi składać zdania w tym języku.
- Mówisz o sobie „jestem z Kosowa”, a byłaś tam już?
- Tylko raz, w miejscowości, skąd pochodzą dziadek i ojciec. W Polsce znajomi dziwili się, że tam jadę: „Zwariowałaś? Na Bałkany? Przecież utną ci głowę!”. Ale to nieprawda. Tam jest teraz spokojnie. Dużo ludzi z Europy podróżuje w tym rejonie autostopem, a miejscowi chcą im pomagać, bo oni stawiają na turystykę, żeby gospodarka Kosowa miała się lepiej. Wcześniej to było niemożliwe, a wyjazd był bardziej ryzykowny. Kiedy w Kosowie zepsuł się nam samochód, natychmiast zatrzymało się pięć aut, których kierowcy chcieli nam pomagać. Problem był tylko na granicy serbsko-kosowskiej. Serbowie zobaczyli w polskich paszportach typowo albańskie nazwisko Goranci i nie chcieli nas wypuścić. Mówili, że potrzebujemy wizy. Musieliśmy nadkładać sporo drogi przez Macedonię, bo Serbia nie uznaje niepodległości Kosowa.
- Znasz innych Albańczyków mieszkających w Polsce?
- Nie bardzo. Za to na Forum Młodych Liderów, które odbywało się w Nowym Sączu, we wrześniu, przyjechała delegacja z Albanii i tym sposobem poznałam swoją kuzynkę, o której istnieniu wcześniej nie miałam pojęcia. Od niej się dowiedziałam więcej o naszej rodzinie.
- Wyjedziesz kiedyś do Albanii na stałe?
- Wolę tam jeździć na wakacje. Po tej jednej wizycie wiem, że chyba nie umiałabym się przestawić. Od najbardziej prozaicznych rzeczy poczynając – wychodzę do sklepu i gubię się między półkami, bo tam nawet ciastka wyglądają inaczej, a czekolada ma smak, którego nigdy wcześniej nie znałam. Błahostki, ale musiałabym całe życie poprzestawiać. Dla mnie jest tam nieco orientalnie, to świetne miejsce na wakacje, ale nie wiem, czy potrafiłabym tam mieszkać na stałe. Nikt nie kazałby mi w Kosowie ubierać burki na głowę, ale ludzie tam mają jednak inną mentalność niż nasza. Nie wiem, czy potrafiłabym po tylu latach życia w Polsce przebić się przez te bariery i wejść w ich kulturę. Żeby się wtopić w tamtejszą społeczność, sama musiałabym się trochę zmienić.
- Czyli jednak bardziej czujesz się Polką?
- W Polsce czuję się jak u siebie, ale w Kosowie, w Peje, miasteczku pochodzenia mojego dziadka i ojca, też się czuję jak u siebie. Zaryzykuję i powiem, że czuję się Europejką. Zresztą na studia wybieram się do Londynu, najpierw jednak czeka mnie matura z angielskiego. Takie studia to lepsze perspektywy na przyszłość. Ale wcześniej będę musiała tam popracować, żeby na te studia zarobić.
- Obserwowałaś dyskusję w Polsce na temat uchodźców i związane z tym obawy?
- Oczywiście, że interesowałam się tym, w końcu mój tato i dziadek byli kiedyś uchodźcami w Polsce. Niedawno brałam udział w konferencji „O wolności i prawach człowieka. Gdy słowa
zabijają” w ramach projektu Młodzi Ambasadorzy Tolerancji. To było bardzo ciekawe, a niektórzy uczestnicy mieli podobne odczucia do moich. Podobnie jak ja czują się u siebie w Polsce, jak i w ojczyznach swoich przodków. I to jest moim zdaniem bardzo fajne.
Rozmawiał Wojciech Molendowicz
Fot. Z arch. A. Goranci
Może Cię zaciekawić
Pierwsze słowa papieża Leona XIV do Polaków: słuchajcie Słowa Bożego, by dokonywać mądrych wyborów
Papież, przemawiając do Polaków po włosku, nawiązał do wygłoszonej wcześniej katechezy, w której przywołał przypowieść o siewcy. Leon XI...
Czytaj więcejUczniowie także będą mieć głos w wyborze dyrektora szkoły
Zgodnie z ustawą Prawo oświatowe, w skład komisji konkursowej wybierającej dyrektora szkoły wchodzi po trzech przedstawicieli: organu prowadzące...
Czytaj więcejCeny zakupów w górę
Zgodnie z publikacją w kwietniu br. średnia cena koszyka zakupowego zawierającego najpopularniejsze artykuły codziennego użytku wzrosła o 4,19 z...
Czytaj więcejBiejat odda głos na Trzaskowskiego
1 czerwca w drugiej turze wyborów zmierzą się kandydat KO Rafał Trzaskowski, który uzyskał 31,36 proc. głosów, a także popierany przez PiS Ka...
Czytaj więcejSport
Sukces Limanowskiej Grupy Rowerowej na L’Étape Poland by Tour de France 2025
Mateusz Dyrek na podium – drugie miejsce w klasyfikacji generalnej Największy sukces podczas tegorocznej edycji odniósł Mateusz Dyrek, któ...
Czytaj więcejKlaudia Zwolińska z brązowym medalem Mistrzostw Świata!
Pochodząca z Kłodnego (gmina Limanowa) Klaudia Zwolińska zdobyła przed chwilą brązowy w Mistrzostwach Świata w kajakarstwie górskim (K1) ...
Czytaj więcejWiększość nie wypełnia zaleceń odnośnie aktywności fizycznej
Na jego podstawie można stwierdzić, że ćwiczą przede wszystkim ludzie młodzi, z przewagą mężczyzn, osoby pracujące, z miast powyżej 200 tys...
Czytaj więcejHokej na lodzie w Tymbarku: wskrzeszają piękną sportową tradycję
Spotkanie trwało II tercje, a na koniec zawodnicy zaserwowali widzom dodatkowe rzuty karne Spotkanie komentował Marian Jaroszyński, który na...
Czytaj więcejPozostałe
Powiat Limanowski: Karol Nawrocki zdobył 52% głosów. Drugie miejsce Mentzena
Drugie miejsce zajął Sławomir Jerzy Mentzen z wynikiem 19,66% (13 500 głosów), a dopiero trzeci był prawdopodobnie zwycięzca pierwszej tury w P...
Czytaj więcejNiewielka przewaga Trzaskowskiego - będzie druga tura
Rafał Trzaskowski z wynikiem 30,8 proc. głosów i Karol Nawrocki, który zdobył 29,1 proc. poparcia spotkają się w drugiej turze wyborów prezyde...
Czytaj więcejWybory prezydenta: koniec głosowania (relacja on-line)
Relacja on-line:...
Czytaj więcejRok szkolny 2025/2026. Tylko trzy tury ferii zimowych - Małopolska ostatnia
Kalendarz roku szkolnego 2025/2026 przewiduje m.in. dwie dłuższe świąteczne przerwy w nauce: zimową – na Boże Narodzenie – od 22 grudnia do ...
Czytaj więcej
Komentarze (0)