2°   dziś 8°   jutro
Niedziela, 24 listopada Flora, Emma, Emilia, Chryzogon, Jan, Aleksander, Roman

Fragmenty ciała wciąż na miejscu tragedii

Opublikowano 15.11.2011 10:51:56 Zaktualizowano 05.09.2018 11:26:49

Ptaszkowa. – To bezczeszczenie zwłok! – denerwuje się pan Piotr tym, co zastał wczoraj w miejscu, w którym w piątek zginęła w wypadku samochodowym jego znajoma. – Tam ciągle są kawałki ciała i krew. Jak byłem rano, szczątków było więcej, ale koło tego latały ptaki, więc mogły to rozdziobać.

O wypadku, w którym zginęła 41-latka ze Stróż pisaliśmy w Wypadła z samochodu – zginęła na miejscu. Do zdarzenia doszło w piątkowy wieczór. Jak ustaliliśmy, ciało kobiety było zmasakrowane. Jego fragmenty pracownicy zakładu pogrzebowego znajdowali w promieniu co najmniej kilku metrów.

- Wczoraj byłem na miejscu, żeby zapalić znicz. To, co zobaczyłem, przeraziło mnie. Tam były fragmenty ciała, chyba wnętrzności. To jest skandal i brak szacunku dla zmarłej – opowiada pan Piotr. – Po południu pojechałem tam jeszcze raz. Wokół latały ptaki, a części szczątków już nie było.

Leszek Jarek, szef zakładu pogrzebowego, który zabierał z miejsca wypadku ciało 41-latki, twierdzi, że faktycznie pewne fragmenty mogły zostać przeoczone.

- My zbieramy wszystkie szczątki, nawet te całkiem najmniejsze, ale tylko, jeśli zleci nam to prokuratura. Bez tego nie możemy nic zrobić – tłumaczy Leszek Jarek. – Nie raz jest tak, że jak wypadek jest w nocy, to rano zlecają nam, żeby tam jeszcze raz jechać i zebrać szczątki, które zostały. Tym razem nie zlecili.

Policja nie chce wypowiadać się na ten temat i odsyła nas do Prokuratury Rejonowej w Gorlicach, która prowadzi postępowanie w sprawie wypadku.

- Ciało tej kobiety było rozerwane, ale nie rozkawałkowane, więc nie było potrzeby wykonywać dodatkowych czynności rano. Nie wiem, co miałoby tam zostać, bo cały teren sprawdzono z latarkami. W aktach też tego nie sprawdzę, bo zabezpieczenie zwłok i szczątków to czynności rutynowe, a tych się do akt nie wpisuje – tłumaczy gorlicki prokurator rejonowy Tadeusz Cebo, ale po chwili stwierdza, że nazajutrz funkcjonariusze policji na pewno raz jeszcze sprawdzili miejsce zdarzenia. – Jeśli była tam krew, czy jakieś fragmenty ciała, powinni nam to przekazać, a my zlecilibyśmy ich uprzątnięcie lub zakopanie albo zakładowi pogrzebowemu albo straży pożarnej. Przykro mi, że tak się nie stało – dodaje i przyznaje, że ani zakład pogrzebowy ani straż pożarna nie mogą podejmować na miejscu wypadku śmiertelnego żadnych działań bez zgody prokuratury.

Tuż po naszej interwencji, na miejsce piątkowego wypadku wysłany został patrol policji, który ponownie miał dokładnie sprawdzić okolice zdarzenia.


Zdjęcia: nadesłane przez naszego Czytelnika, pana Piotra, KM PSP w Nowym Sączu

Zobacz również:

Komentarze (0)

Nie dodano jeszcze komentarzy pod tym artykułem - bądź pierwszy
Zgłoszenie komentarza
Komentarz który zgłaszasz:
"Fragmenty ciała wciąż na miejscu tragedii"
Komentarz który zgłaszasz:
Adres
Pole nie możę być puste
Powód zgłoszenia
Pole nie możę być puste
Anuluj
Dodaj odpowiedź do komentarza:
Anuluj

Może Cię zaciekawić

Sport

Pozostałe

Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na [email protected]