Dewastują, czy budują?
Dla mieszkanki miejscowości są to prace „dewastacyjne” powodujące szkody, z kolei dla władz samorządu to jedynie udrażnianie drogi dojazdowej dla wielu osób. Chodzi o potok w Pogorzanach, który po każdej ulewie daje się we znaki.
Gmina zaznacza, że w ten sposób dba o bezpieczeństwo. Kobieta twierdzi natomiast, że po interwencjach postraszono ją „nasłaniem” nadzoru budowlanego.
Jedna z mieszkanek miejscowości Pogorzany w gminie Jodłownik interweniuje w sprawie przepływającego przez wioskę potoku. Jej zdaniem, samorząd realizuje tam prace które dewastują jego naturalne koryto.
Jak mówi kobieta, od pewnego czasu z wykorzystaniem ciężkiego sprzętu przekazywanego przez gminę budowana jest droga dojazdowa do jednego mieszkańca, na odcinku około 1 kilometra. Mieszkanka miejscowości twierdzi również, iż samorząd nie posiada stosownych uzgodnień i pozwoleń.
- Chcąc zrobić dojazd, wciska się potok w różnego rodzaju przepusty oraz kopie dla niego coraz to nowe rowy. Jeden z takich przepustów bezprawnie wykonano też na mojej działce - mówi kobieta. - Podczas nawet niewielkiej ulewy, Katowski potok zamienia się w ogromna rzekę. Woda rozsadza wówczas te przepusty oraz rowy, niszcząc przy okazji teren wokół. Doszło do tego, że wzdłuż całego potoku są porozrzucane betonowe przepusty, płyty betonowe, plastikowe rury oraz śmieci i Bóg raczy wiedzieć, co jeszcze - dodaje.
Innego zdania jest jednak wójt gminy, Paweł Stawarz, dla którego prowadzone prace nie są próbą regulacji potoku czy przebudowy drogi, a jedynie jej udrażnianiem dla korzystających z niej osób.
- Na drodze Pogorzany-Smykań żadnych trwałych prac nie prowadzimy. Po każdej powodzi udrażniamy jedynie koryto potoku przy pomocy koparki, po to aby ludzie mieszkający powyżej mogli po tej drodze przejeżdżać. Nie prowadzimy żadnych robót dlatego, że co do prac które będą przygotowywane została zawarta umowa i zlecenie dla projektanta który będzie przygotowywał konspekt i projekt tej drogi - mówi Paweł Stawarz. - Nie podejmuję żadnych prób regulacji, nie kopiemy żadnych koryt, ponieważ tego będzie dotyczył projekt, który dopiero zleciłem. Dokumentacja będzie opracowywana w porozumieniu z wszystkimi odpowiednimi instytucjami, takimi jak Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych. Obecnie żadnych działań nie prowadzę, oprócz systematycznego udrażniania przejazdu - zapewnia wójt.
Jak powiedziała nam kobieta, gdy zdecydowała się zwrócić uwagę wójtowi na skutki robót i wnioskowała o ich przerwanie, miała usłyszeć ostrzeżenie: jeśli nadal będzie przeszkadzać w prowadzeniu prac i kwestionować ich zasadność, to wójt „naśle” na nią inspektorów nadzoru budowlanego.
Inną wersję tej samej rozmowy przedstawia Paweł Stawarz. - Powiedziałem tej osobie, że jeżeli projektant będzie już zaangażowany w swoje prace i będzie działać w terenie, to jeżeli ona nadal będzie kwestionować granice drogi, to z pewnością będziemy chcieli zobaczyć pozwolenie na budowę domu i ogrodzenia, by przekonać się że te kwestie mają stosowną dokumentację i czy zostały z kimś uzgodnione. Jest to normalna sprawa, jeśli ktoś kwestionuje granice - stwierdza wójt.
- Wciśnięto Katowski potok w marne przepusty i zabrano go z rodzimego koryta, a potok po prostu się zemścił i zniszczył wszystko, co napotkał - komentuje mieszkanka Pogorzan. - Odnoszę wrażenie, że każdemu z urzędów jest na rękę, gdy potok rozwala przepusty w które stale jest wciskany, bo dostają za to odszkodowania. Ale tylko urzędy, a cierpi na tym przyroda - dodaje.
Dla wójta gminy Jodłownik sprawa nie pozostawia żadnych wątpliwości – to dbanie o bezpieczeństwo mieszkańców.
- Jak dotąd żadnych funduszy, żadnych środków popowodziowych nie angażowałem w tę drogę, ponieważ nie został jeszcze wykonany jej projekt i dokumentacja. Działałem tylko i wyłącznie w tym charakterze, aby po powodzi która dokładnie zrujnowała drogę, umożliwić korzystanie z tej drogi - zauważa. - Mieszkają tam rodziny, mieszkają tam osoby starsze, w przypadku zagrożenia dojazd karetki, straży pożarnej, policji czy innych służb bez udrożnienia drogi byłby niemożliwy. To jest mój obowiązek - stwierdza Paweł Stawarz.
Do tematu powrócimy.
Może Cię zaciekawić
Zmiany w wystawianiu recept na bezpłatne leki dla dzieci i seniorów
Chodzi o przygotowany w Ministerstwie Zdrowia projekt nowelizacji ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych. Ma...
Czytaj więcejŚwiadkowie uniemożliwili jazdę pijanej matce wiozącej 9-letnią córkę
Oficer prasowa komendy powiatowej policji w Olkuszu kom. Katarzyna Matras poinformowała we wtorek, że do zdarzenia doszło w ostatnim dniu paździer...
Czytaj więcejPGG obniża ceny węgla
Jak wynika z informacji na stronie sklep.pgg.pl, obniżka na groszki obowiązuje od 5 listopada do 20 grudnia br. i dotyczy wybranych, oznaczonych pro...
Czytaj więcejPallotyn abp Adrian Galbas nowym metropolitą warszawskim
W lutym 2025 r. kard. Nycz skończy 75 lat i osiągnie wiek emerytalny. Mimo tego już w grudniu 2023 r. złożył na ręce papieża rezygnację z urz...
Czytaj więcejSport
Klaudia Zwolińska z brązowym medalem Mistrzostw Świata!
Pochodząca z Kłodnego (gmina Limanowa) Klaudia Zwolińska zdobyła przed chwilą brązowy w Mistrzostwach Świata w kajakarstwie górskim (K1) ...
Czytaj więcejWiększość nie wypełnia zaleceń odnośnie aktywności fizycznej
Na jego podstawie można stwierdzić, że ćwiczą przede wszystkim ludzie młodzi, z przewagą mężczyzn, osoby pracujące, z miast powyżej 200 tys...
Czytaj więcejHokej na lodzie w Tymbarku: wskrzeszają piękną sportową tradycję
Spotkanie trwało II tercje, a na koniec zawodnicy zaserwowali widzom dodatkowe rzuty karne Spotkanie komentował Marian Jaroszyński, który na...
Czytaj więcejDwunasty zawodnik – wspólny apel wojewody małopolskiego i klubów piłkarskich
Wspólny apel podpisali: wojewoda małopolski Łukasz Kmita, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej prof. Andrzej Matyja oraz wiceprezes Wisły Kraków SA M...
Czytaj więcejPozostałe
Gęsta mgła i śliskie drogi: ostrzeżenie meteorologiczne na najbliższe godziny
Według najnowszych danych, mieszkańcy regionu powinni przygotować się na warunki ograniczające widoczność. Gęsta mgła, której występowanie ...
Czytaj więcejKs. Michał Olszewski składa podziękowania
Kochani! "Widzę dom, w nim otwarte drzwi, Ojciec czeka na mnie w nim, woła mnie, wiem, że mogę wejść, On opatrzy rany me." Słowa tej pieś...
Czytaj więcejDziś w Kościele obchodzona jest uroczystość Wszystkich Świętych
W uroczystość Wszystkich Świętych Kościół wspomina wszystkich wiernych, którzy po śmierci osiągnęli zbawienie i przebywają w niebie, takż...
Czytaj więcejTerytorialsi ćwiczyli w zakładzie produkcyjnym
Ćwiczenia obejmowały symulacje scenariuszy związanych z potencjalnym wtargnięciem grup dywersyjno-rozpoznawczych, co miało przygotować żołnier...
Czytaj więcej
Komentarze (17)
No cóż idea słuszna drogowskaz ten pomoże szukającym wiedzy w dotarciu do jej źródeł ;))
Panie Wójcie określenie sposobów zagospodarowania i warunków zabudowy terenu jest w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego, a w przypadku braku miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego wydaje się decyzję o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu.
Z przepisów ustawy jednoznacznie wynika, że kształtowanie i prowadzenie polityki przestrzennej na terenie gminy, w tym uchwalanie studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gminy oraz miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego, należy do zadań własnych gminy.
Dlaczego Pan straszył tę Kobietę tego zrozumieć nie mogę ma Pan stosowne dokumenty u siebie w Urzędzie wystarczy je sprawdzić a jak Pan chce robić porządki to proszę u wszystkich i niech Pan posprawdza czy u Pana jest wszystko odebrane przez PINB i czy któraś ze ścian kolankowych nie jest podniesiona o jedną lub dwie cegły i nie zabudował Pan tarasu zwiększając powierzchnię użytkową bo kij ma zawsze dwa końce.
A PINB umie to sprawdzić i wyliczyć do centymetra.
1.Nie jestem rodziną wójta
tak jak ktoś insynuuje powyżej
2. zainteresowanych udrożnieniem zdewastowanej drogi jest kilkanaście osób /jest kilka działek w okolicy do których teraz nie ma dobrego dojazdu/ A NIE JEDNA jak ktoś napisał powyżej
3.Jedna osoba nie może narzucać swojej woli ogółowi i czuć się jak na swoim prywatnym folwarku;
4. może na ogrodzenie nie trzeba mieć zezwolenia budowlanego ale na kamienny mur w drodze publicznej to chyba tak ...
bo jaka sama twierdzi chce aby potok 'płynął' jak 100 lat temu...
ps;nie moze sie odnalezc wśród spoleczenstwa XXI wieku...
dlatego niech poprosi wójta o dofinansowanie na wycieczke np do skandynawi...brak słów...
pozdrawiam.
Czy artykuł ma tytuł manipulujący? O żadnej dewastacji przez udrażnianie potoku po powodzi i uzdatnieniu drogi nie ma mowy. Szkody wynikły z powodzi. Mieszkanka winna wnieść zarzut do Sił przyrody za dewastację powodziową. Wstrząsające opisy mieszkanki, szkód dokonanych przez udrażnianie drogi, dotyczą sytuacji powodziowej.
Problem dotyczy, nie jakiejś ulewy lecz powodzi, która w sierpniu 2014 nawiedziła południowe rejony Polski w tym wspomnianą miejscowość. Pisano o tym w całej Polsce i autor tekstu winien o tym wiedzieć i również w tym artykule zamieścić.
Pomysł mieszkanki by odtworzyć stare koryto dla potoku, jest według jej interesownej specyficznej wizji. Wg naszej dokumentacji naturalny bieg potoku jest niezgodny z jej fantazją. Jeśli potok zaś, płynął przez jej posesję i miejsce jej domu, co jest możliwe na przestrzeni wieku, ponieważ usytuowany jest on w dolinie potoku, to czy mieszkanka dalej będzie podtrzymywać swoją konfabulację?
Podobno postraszono ją nasłaniem nadzoru budowlanego. Nie można tego nazwać straszeniem, lecz uprawnieniem państwowego urzędu, tym bardziej że zachodzi poważne podejrzenie naruszenia własności drogi gminnej. Jak i mieszkanka winna przedstawić dokumentację budowy i zezwolenia. Mieszkanka, winna również udowodnić, iż nie dewastowała koryta potoku na rzecz swoich fundamentów. Jeśli mieszkanka uznała że mieszkańcy korzystający z drogi gminnej nie istnieją, to ci mieszkańcy oczekują by wykazała prawo głosu w naszej społeczności, bo nie wiemy czy takowe ma.
Mieszkanka, wymazała licznych mieszkańców korzystających z owej drogi gminnej, mających tam swoje domostwa, twierdząc że droga jest dla 1 osoby. Przez nią liczni ludzie byli na dłużej odcięci od świata po powodzi, bo wojowała przed koparką by drogi nie uzdatnić. To przykre, tym bardziej że wójt starał się w miarę szybko pomóc mieszkańcom odciętym przez szkody powodziowe. Dodać należy ze droga dojazdowa do tej pani jest na wcześniejszym odcinku, gdzie strumyk nie dokonał takich zniszczeń i nie ma ona problemu z dostaniem się na swoją posesje więc nie tylko nie zależało jej na szybkim udrożnieniu przejazdu ale wręcz go hamowała, co ma znamiona egoizmu.
Miejmy nadzieję ze jednak zdrowy rozsądek i u tej pani zwycięży a wszyscy zainteresowani będą mogli się cieszyć naprawioną i solidną drogą.
http://natura2000.eea.europa.eu/
Pod tym linkiem znajduje się mapa z wyznaczonym obszarem chronionym. Wystarczy w górnym pasku wpisać np. 'Szczyrzyc'
1/1 władajaca na zasadach samoistnego posiadania nr działki 228 o pow 0,22(ha) o ktora to dzialke chodzi i ktora to od stuleci płynie Katowski Potok
czy zatem Pan Wojt ma prawo starac sie o projekt drogi nie bedac włascicielem tego terenu i(nie posiada dokumentu stwierdzajacego jego wlasnosc )
wyjasnic pragniemy rowniez ze dzialki w tym terenie sa poprzesuwane o jakies 2-3mb w rozne strony w tym przypadku na niekorzysc mieszkanki o 2mb na odcinku 150m z potokiem i budowana na nim droga latwo zatem przeliczyc ile terenu bezprawnie jest zabrane..
po za tym te droge naprawde buduje sie dla jednego domostwa ...
inni wl dzialek kupujac je tu w tej okolicy wiedzieli doskonale o tym ze nie maja drogi dojazdowej od tej strony co plynie potok
POTOK KATOWSKI NIECH PLYNIE DOLINKA JAK PLYNAL OD ZARANIA DZIEJOW
NAM LUDZIA NIE WOLNO NISZCZYC TEGO CO PIEKNE I UROCZE
ZOSTAWMY POTOMNYM NIECH TEZ CIESZY ICH OCZY
we wsi Pogorzany-Smykan jak i w calej Gminie jest i obowiazuje Miejscowy Plan Zagospodarowania Przestrzennego w ktorych nie zostala ujeta budowa drogi na Katowskim Potoku o ktory mmy tu spor to tak gwoli wyjasnienia
pozdrawiamy
p