10°   dziś 12°   jutro
Wtorek, 05 listopada Elżbieta, Sławomir, Dominik, Zachariasz, Balladyna

Ciche pożegnanie z „Dziennikiem Nowosądeckim”

Opublikowano 14.01.2012 07:28:32 Zaktualizowano 05.09.2018 11:16:54

28 grudnia ubiegłego roku ukazało się ostatnie wydanie nowosądeckiego dodatku „Dziennika Polskiego”. Po czternastu latach bez zdania wyjaśnienia i komentarza zniknęła jedna z sądeckich gazet codziennych. Tym sposobem zamknięty został pewien rozdział w historii lokalnej prasy. Rozdział, o którym za kilka lat nikt już nie będzie pamiętał.

Komputer zamiast gazety

Spadek czytelnictwa gazet, w szczególności gazet codziennych, przestał już być zjawiskiem niepokojącym, a stał się wręcz katastrofalnym. Skrajne prognozy - miejmy nadzieję, że nieprawdziwe – mówią, iż za kilka lat z kiosków znikną tradycyjne gazety. To zachodzące na naszych oczach zjawisko kulturowe jest oczywiście bardziej złożone, ale tłumacząc je najprościej można powiedzieć, że jest efektem bezpłatnej dostępności wszelkich treści w internecie, a także wypierania słowa drukowanego przez kulturę obrazkową.

15 lat temu nieporównywalnie większy odsetek Polaków (również sądeczan) rozpoczynał dzień od lektury gazety kupionej w drodze do pracy. Czytanie gazety kończyło się przy obiedzie, albo po kolacji. Dziś ten obyczaj praktycznie nie istnieje. Pracę, po włączeniu komputera, zaczyna się od rajdu przez portale internetowe.

Wieczorem w domu – po mnogości telewizyjnych programów informacyjnych – przeskakuje się pilotem raczej od serialu do serialu, niż wertuje jakiekolwiek gazety. No chyba, że są one wypełnione informacjami, jakie nasze babcie przynosiły kiedyś z jarmarku razem z pietruszką: „Zasnął w solarium mając 4 promile we krwi”; „Panna młoda puściła pawia na weselnych gości”. Ludzie to lubią!

Na gusta odbiorców nie można się jednak obrażać. Najlepiej po prostu spróbować im sprostać. Ogólnopolskie portale internetowe znalazły prosty klucz do komercyjnego sukcesu (lokalne zresztą powielają ten model) - na 10 głównych wiadomość, 8 musi być złych lub bardzo złych. I nawet jeśli nie ma powodu do paniki, to czytelnicy najczęściej na takie właśnie treści najeżdżają myszką komputera. A reklamodawcom zależy właśnie na klikaniu, więc wszystko się zgadza. Reszta nieważna.

Od jednej do 32 stron lokalnych informacji

Dlaczego jednak po 14 latach ukazywania się zniknął z rynku „Dziennik Nowosądecki”? Właśnie dlatego, że na kurczącym się rynku czytelniczym nie było już miejsca dla dwóch regionalnych gazet codziennych. Coraz częściej wygląda też na to, że nawet dla jednej gazety codziennej jest już tego miejsca za mało.

W Małopolsce i automatycznie na Sądecczyźnie (a wcześniej w dawnym województwie nowosądeckim) ukazywały się „od zawsze” dwa regionalne dzienniki – „Gazeta Krakowska” i „Dziennik Polski”. Do końca 1996 r. obydwie gazety poświęcały tzw. regionom niewiele uwagi, wychodząc z założenia, że najważniejsze jest to, co dzieje się w Warszawie, ewentualnie w Krakowie. Nie trzeba było jednak badań prasoznawców, by odkryć, że dla czytelnika w Nowym Sączu, Tarnowie czy Zakopanem najważniejsze jest to, co powiedział jego sąsiad, bo to co powiedział premier, słyszał już w radiu albo telewizji. Do 1996 r. „Gazeta Krakowska” i „Dziennik Polski” poświęcały na lokalne informacje jedną stronę (na dodatek ostatnią), czyli ułamek swojej codziennej uwagi.

Rewolucja wybuchła w 1997 r. kiedy „Gazeta Krakowska” uruchomiła oddzielny dodatek pt. „Gazeta Nowosądecka”.  Niedługo potem powstał też „Dziennik Nowosądecki”. Czytelnicy w naszym regionie mogli się wreszcie poczuć docenieni, mówiono nawet, że Sądecczyzna ma swoje gazety codzienne. Nie było w tym zresztą wielkiej przesady, bo po raz pierwszy w historii, lokalne dodatki były robione w całości w Nowym Sączu przez oddzielne redakcje, liczące w najlepszych momentach po kilkanaście osób. Sądecka prasa święciła najlepsze dziesięć lat w swojej historii. Z jednej strony poświęcone regionowi lokalne dodatki urosły do porcji 8 stron codziennych informacji. Bywały jednak wydania w latach 2003-2007, kiedy nowosądecki dodatek „Dziennika Polskiego” wydawał 12, 24, i 32-stronny codziennej gazety, a w rekordowym momencie nawet 40 stron poświęconych regionowi!

Dwie gazety jeden właściciel

Recepta była prosta. Głód informacji ogólnopolskich i ze świata zaspokajały media elektroniczne. Regionalna gazeta codzienna specjalizowała się w dostarczaniu serwisu informacyjnego o tym, co działo się najbliżej czytelnika. Gazety, które utrzymały taką filozofię wydawniczą, do dzisiaj notują niezłe wyniki, i nieźle się trzymają na rozjechanym przez kryzys rynku mediów drukowanych. Wydawcy małopolskich gazet nie poszli jednak w tym kierunku. Najpierw zlikwidowano codzienne lokalne wydanie „Gazety Krakowskiej”, samodzielny sądecki dodatek ograniczając tylko do wydania piątkowego. Kilka lat później drugi wydawca rozpoczął powolne zwijanie „Dziennika Nowosądeckiego”.

Ten pierwszy wydawca to Polskapresse, część niemieckiego koncernu Passauer Neue Presse, do którego należała „Gazeta Krakowska”. Drugi to krakowski wydawca – Wydawnictwo Jagiellonia, na każdym kroku podkreślający swój polski kapitał, przywiązanie do tradycji i misję opierania się sprzedaży gazety niemieckiemu wydawcy gazet regionalnych. O chęci zakupu „Dziennika Polskiego” przez Polskapresse mówiło się zresztą od kilkunastu lat. Plotki, przecieki, a czasami nawet „sprawdzone informacje” w tej sprawie docierały również do Nowego Sącza. Na oficjalny komunikat o sfinalizowaniu transakcji trzeba było jednak czekać do 1 lipca 2011 r. Od tej daty obydwie małopolskie gazety codzienne należą już do Polskapresse. Od tego dnia również nie tylko środowisko dziennikarskie zadawało sobie pytanie – kiedy zniknie jedna z gazet, bo wydawanie dwóch konkurujących ze sobą tytułów wydawało się mijać z celem. Czy tak się stanie? Pewnie niebawem się przekonamy, na plotkach trudno budować jakąś opinię.


***

Czytelniczy sukces „Dziennika Nowosądeckiego” przypadający na pierwszą dekadę XXI wieku udało się zbudować głównie dzięki bardzo ciężkiej pracy kilkunastoosobowego zespołu sądeckiej redakcji „Dziennika Polskiego”. Nigdy wcześniej, ani nigdy później nie udało się już zgromadzić w jednej redakcji kilkunastu tak różnych osobowości, z których każda była najlepsza na jakimś odcinku swojej dziennikarskiej roboty. W połączniu z ogromną pasją wielu z tych osób, chęcią zbudowania nowej jakości na sądeckim rynku mediów i zwyczajnym zacięciem do rywalizacji oraz konkurowania, dało to efekt, z którego każdy z tamtego zespołu mógł być dumny. To był sukces. Do cudów zaś należy zaliczyć fakt, że w tak nerwowej, stresogennej i pełnej napięć pracy, jaką jest robienie gazety codziennej, nikt nikogo w redakcji nie zamordował. Dzięki temu blisko dwadzieścia osób z tamtego zespołu „Dziennika Nowosądeckiego” może się dziś realizować w nowych, ambitnych zajęciach.

Zobacz również:

Komentarze (3)

CUDNA
2012-01-14 13:38:10
0 0
Jeszcze wcześniej, przy ogromnym deficycie papieru toaletowego, czytelnicy kupowali prasę codzienną :)
Odpowiedz
organista
2012-01-14 17:20:59
0 0
Szkoda dziennikarzy , szkoda tytułu bo penie zniknie z rynku.Za konformizm trzeba płacić a cena bywa wysoka , czasem jest to cena honoru. Ta laurka wystawiona dla tego Dziennika to chyba za czasy realnego socjalizmu bo w wolnej Polsce niczym szczególnym się nie wyróżniono.Po przejęciu przez Solidarność i wykupieniu przez koncerny medialne dziennikarze dostosowali się do ogólnie panującego trendu i położyli pismo.To z czym ich poprzednicy walczyli ich wyeliminowało z gry.Bo to nie czytelnicy porzucili Dziennik to dziennikarze tej gazety porzucili swoich czytelników .Dla swojej wygody i kilku lat marnych pieniędzy.Następna w kolejce jest gazeta Krakowska tez odnotowuje duże spadki nakładu. Po 20 latach wolnej Polski wracamy do punktu wyjścia . Nie mamy wolnej prasy nie mamy rzetelnej informacji a pewnie niedługo wprowadza nam cenzurę w internecie i opłaty za korzystanie z witryn.
Odpowiedz
PawelMordor
2012-01-14 18:42:10
0 0
Czytelniczy sukces „Dziennika Nowosądeckiego” przypadający na pierwszą dekadę XXI wieku udało się zbudować głównie dzięki bardzo ciężkiej pracy kilkunastoosobowego zespołu sądeckiej redakcji „Dziennika Polskiego” - to się nazywa skromność panie redaktorze :}.
A dziennikarzy mi nie szkoda. Poza Chmurą to już nie było tam co zbierać. Ps. tylko mnie się wydaje, że sporo ludzi z DP jest teraz na Sadeczanin.info?
Odpowiedz
Zgłoszenie komentarza
Komentarz który zgłaszasz:
"Ciche pożegnanie z „Dziennikiem Nowosądeckim”"
Komentarz który zgłaszasz:
Adres
Pole nie możę być puste
Powód zgłoszenia
Pole nie możę być puste
Anuluj
Dodaj odpowiedź do komentarza:
Anuluj

Może Cię zaciekawić

Sport

Pozostałe

Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na [email protected]