1°   dziś 1°   jutro
Piątek, 22 listopada Marek, Cecylia, Wszemiła, Stefan, Jonatan

Bezpłatna edukacja to fikcja?

Opublikowano 05.09.2011 10:49:32 Zaktualizowano 05.09.2018 11:40:45

Nowy Sącz. Nowy rok szkolny zaczyna się od zakupu drogiej wyprawki, ale to jeszcze nie koniec, bo rodziców czeka jeszcze szereg składek, zbiórek i innych nieprzewidzianych wydatków.

Bezpłatną edukację gwarantuje artykuł 70. Konstytucji RP. Pakiet podstawowy jest jednak tak okrojony, że rodzice muszą liczyć się z dodatkowymi wydatkami, jeśli chcą, by ich dziecko mogło przygotować się do przyszłych egzaminów i testów i pracy zawodowej.

- Książki, zeszyty, składki i składeczki... Tego jest tak dużo, że wysłanie dziecka do szkoły to ogromny wydatek. Bywa, że miesięcznie trzeba dokładać nawet po 20 zł na pomoce naukowe dla jednego ucznia. Jeśli ktoś ma więcej niż jedno dziecko, to takie drobne opłaty składają się w kwotę, której nie da się zaakceptować – mówi Alina Janik, jedna z niezadowolonych matek.

Problemem staje się szczególnie zakup przez placówki oświatowe tak prozaicznych rzeczy jak papier i toner, które są niezbędne, żeby przygotować testy, sprawdziany, kartkówki czy najprostsze pomoce dydaktyczne. Szczególnie przy przygotowywaniu uczniów do egzaminów, bez kserowania setek stron się nie obejdzie. Takich barier jest więcej.

Dawniej płaciły za to szkoły. Później - tłumacząc, że miasto wymusza na nich oszczędności - zabroniły nauczycielom korzystać bezpłatnie z maszyn kopiujących i zażądały, aby robili to na własny koszt lub pobierali opłaty od uczniów.

- Nowy Sącz rokrocznie dokłada około 11 mln zł do oświaty. Nie ma obowiązku, żeby rodzice płacili dodatkowe składki na przykład na ksero. Szkoły, na ile je będzie stać, pokryją takie dodatkowe koszty, ale wszystkich nie dadzą rady – mówi Waldemar Olszyński, dyrektor Wydziału Edukacji Urzędu Miasta. – Jest pewna granica, bo są inne wydatki w mieście. Do tej pory nie było drastycznych cięć, ale widać że oszczędności są – dodaje.

Sytuacja jest patowa, bo choć nie ma obowiązku płacenia dodatkowych składek, to nie ma też innego źródła finansowania niż kieszenie rodziców. W konsekwencji, jeśli chcą, by nauka dzieci nie była spowolniona, muszą dopłacać.


Fot.: sxc.hu

Zobacz również:

Komentarze (1)

konto usunięte
2011-09-07 16:20:30
0 0
To prawda, że podręczniki i wyprawka szkolna kosztują majątek. To ogromny wydatek dla rodzin wielodzietnych o trudnej sytuacji materialnej. Cięcia budżetowe w dużym stopniu dają się we znaki szkołom - fakt, że brakuje podstawowych materiałów (ksero i papier), ale także pomocy dydaktycznych niezbędnych do nauki. A co w przypadku, gdy przygotowujemy uczniów do konkursów? Tu liczy się pomysłowość nauczycieli - albo kupują książki i pomoce ze swojej kieszeni, albo szukają sponsorów, czyli chodzą żebrać. Wstyd.
Odpowiedz
Zgłoszenie komentarza
Komentarz który zgłaszasz:
"Bezpłatna edukacja to fikcja?"
Komentarz który zgłaszasz:
Adres
Pole nie możę być puste
Powód zgłoszenia
Pole nie możę być puste
Anuluj
Dodaj odpowiedź do komentarza:
Anuluj

Może Cię zaciekawić

Sport

Pozostałe

Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na [email protected]