8°   dziś 5°   jutro
Środa, 27 listopada Walerian, Wirgiliusz, Maksymilian, Franciszek, Ksenia

Andrzej Wajda o Sądecczyźnie

Opublikowano 10.10.2016 16:51:22 Zaktualizowano 04.09.2018 18:27:29

Ponad 14 lat temu miałem okazję porozmawiać w Rytrze ze zmarłym 9 października Mistrzem Andrzejem Wajdą. Oto fragment tej rozmowy, opublikowanej 5 sierpnia 2002 r. w „Dzienniku Polskim”

Odkryłem Sądecczyznę!

- Co Pana sprowadziło do Rytra?

- Urlop, tutejsze uroki, których - biję się w piersi - wcześniej nie znałem, znakomite warunki do wypoczynku w „Perle Południa”, ładowanie akumulatorów przed jesienną premierą „Zemsty”. Wstyd powiedzieć, ale mimo niedalekiej odległości od Krakowa, dopiero teraz zacząłem poznawać Sądecczyznę. Nigdy tu na dłużej nie przyjeżdżałem, bo w tym rejonie nie kręciłem filmów, a do Krynicy - raz jedyny - trafiłem tylko po to, żeby wyleczyć dolegliwości dwunastnicy. Jestem pod wrażeniem tej ziemi, razem z żoną Krysią (Zachwatowicz - przyp. leś).

- Jak zatem wyglądał urlop laureata filmowego Oscara na sądeckiej dziedzinie?

- To było codzienne odkrywanie. Najpierw najbliższej okolicy, wędrówki do lasu, potem już nieco dalej, na Niemcową, gdzie poznaliśmy mieszkającą tu samotnie, z dala od cywilizacji babcię Katarzynę Nowakową. Byliśmy też w Piwnicznej i Kosarzyskach, gdzie stoi dom Danuty Szaflarskiej, oraz w Starym Sączu, małym Asyżu. Była też możliwość zwyczajnych rozmów z tutejszymi gospodarzami.

- O czym, państwo, rozmawialiście?

- Akurat nie o moich filmach, tylko o życiu. Usłyszałem sporo narzekań na biedę, ale z drugiej strony mówiłem ludziom o luksusie zamieszkania w tym terenie, jakby rekompensującym trudne warunki ekonomiczne. Niejeden zapłaci ciężki grosz, żeby pooddychać nadpopradzkim powietrzem, nasycić oczy krajobrazem. Dla mieszczuchów z Warszawy czy Krakowa klimat kulturowy Sądecczyzny, małych miasteczek takich jak Stary Sącz czy Piwniczna, jest równie atrakcyjny, jak kolorowej na folderach zagranicy.

- Czym dla Pana jest Oskar, najwyższe trofeum, jakie może zdobyć filmowiec?

- To zaszczytna nagroda, którą odebrałem jako wyraz uznania, nie tylko dla mnie, ale dla całego polskiego kina. Tematem wielu naszych filmów były okrucieństwa nazizmu, nieszczęścia, jakie niesie komunizm. Dlatego jestem szczęśliwy, że nasz kraj powrócił do rodziny demokratycznych narodów, do zachodniej cywilizacji, instytucji i struktur bezpieczeństwa. Teraz już tylko pozostaje pragnienie, aby jedynym ogniem, którego doświadcza człowiek, był ogień wielkich uczuć - miłości, wdzięczności i solidarności.

Rozmawiał Jerzy Leśniak

Fot. Jerzy Leśniak

Komentarze (0)

Nie dodano jeszcze komentarzy pod tym artykułem - bądź pierwszy
Zgłoszenie komentarza
Komentarz który zgłaszasz:
"Andrzej Wajda o Sądecczyźnie"
Komentarz który zgłaszasz:
Adres
Pole nie możę być puste
Powód zgłoszenia
Pole nie możę być puste
Anuluj
Dodaj odpowiedź do komentarza:
Anuluj

Może Cię zaciekawić

Sport

Pozostałe

Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na [email protected]