Biskupi sami sobie powinni przypomnieć, że sakrament jest nierozerwalny.Wystarczy popatrzeć, ile tak zwanych „stwierdzeń nieważności” wystawiają sądy biskupie.A czym to się różni od rozwodu poza nazwą?Jakimiś zmyślonymi kruczkami prawnymi w biblijnych zasadach.Jezus powiedział „po owocach ich poznacie”. A owoce rozwodu i „stwierdzenia nieważności” są takie same. Dwie osoby, które żyły razem przestają żyć razem.Więc niech biskupi staną w prawdzie i niech się albo przyznają, że dają rozwody. Albo niech przestaną wystawiać „stwierdzenia nieważności” każdemu, kto zapłaci.

„Poprzez warunki stworzone przez rządy i to powiem szczerze: od 30 lat rządy antypolskiej koalicji”Czyli pisowcy się nie kryją, że są antypolscy. Bo z tych 30 lat oni rządzili najwięcej. Bo przez 10 lat. A prezydenta mieli przez 15 lat.Wystarczy popatrzeć ile mniej dzieci się urodziło, jak PiS nas pozamykał w domach przez „pandemię”.

Patologia promowana przez pisowców takich jak Kurski czy Schreiber. Obydwaj po rozwodach kościelnych. I na tę patologię zezwalają im arcybiskupi jak Jędraszewski czy Głódź. I nie mówcie, że to stwierdzenie nieważności, bo efekt jest taki sam jak rozwodu.