Dobrze, że Agatę Ziębę wybrano - była przecież, jest i będzie 'niezparzeczalnym' kandydatem numer jeden do fotela na tym wyjątkowym stanowisku. A fałszowanie 'po maturze w Wyższej Szkole Kombinacji' zawsze będzie na topie - w przeciwieństwie do gwiazd czerwonych dywanów, które zmieniają się jak w kalejdoskopie, to na kombinacje, naginanie, naciąganie i oszustwa zawsze jest moda. A nasi politycy muszą umieć dwie rzeczy: liczyć, ale nie głosy, a swoje pieniądze i własny zysk oraz pisać - w zasadzie wystarczy, aby umieli swoje imię i nazwisko. Później przecież za podpis papierów, które podstawią im pod nos wezmą całkiem niemałe pieniążki. No to jak tu się dziwić, że głosy mylą. A moze to pozory? Może w tym szaleństwie jest ich metoda, celowością zwana, która sprowadza się to własnych zysków małym kosztem powiększania?