fucek
Komentarze do artykułów: 86
Do bearchen. Najprawdopodobniej nie ma pan/pani dziecka... Pisałby/aby pan/pani inaczej... To nie jedyny przypadek, kiedy noworodek umiera w tym szpitalu... I mimo wyroków lekarze wciąż pracują na swoich stanowiskach!
Co więcej, pan ordynator ma chore urojenia co do porodu naturalnego. Ja również rodziłam w Limanowej i dzięki Bogu wszystko było dobrze, ale byłam świadkiem porodu innej kobiety i miałam wrażenie, że cofnęłam się w czasie... do średniowiecza. Kobieta ledwo żyła. Wozili ją na wózku, a dzieciątko wyglądało po porodzie potwornie. Miało popękane naczynka na buzi i w oczkach. Nie mogło jeść samodzielnie i miało zwichnięty obojczyk. Tak właśnie zdecydował pan ordynator!!! Powiedział tej pani, że poród naturalny jest zdrowszy dla niej i dla dziecka!!! Ciekawe z czyjego punktu widzenia! Mam tylko nadzieję, że to dziecko będzie się prawidłowo rozwijało...
Witam rodziców. Bardzo współczuję Państwu. Sama jestem matką i nie potrafię sobie wyobrazić co teraz Państwo czujecie... Jednak pomimo bólu, który będzie Państwa udziałem w czasie procesu, powinniście Państwo zrobić co w Waszej mocy, aby osoby odpowiedzialne za śmierć Waszego dziecka już nigdy więcej nie skrzywdzili nikogo i już nigdy więcej nie odebrali żadnym rodzicom ich największego skarbu, jaki podarowało im życie...
Może lekarze ginekolodzy z limanowskiego szpitala powinni wreszcie przestać zmuszać kobiety do porodów naturalnych... W żadnym innym regionie nie ma takiego nacisku na rodzenie siłami natury jak w Limanowej... Z całych sił współczuję rodzinie, a przede wszystkim matce. Sama nią jestem i nie wyobrażam sobie bólu jaki ona teraz znosi...
W odpowiedzi dla marlehill: Polecam fachową literaturę na temat systemu szkolnictwa w WB... ;)Co więcej, słabi, uczniowie są również w Polsce traktowani z szacunkiem. Słaby uczeń może być wzorem dla innych, po warunkiem, że pracuje w miare swoich możliwości... Co do Pani/Pana komentarza, to proszę przeczytać dokładnie mój wpis... Bynajmniej nie ma w nim mowy o 'słabym' uczniu...
Witam wszystkich. Czytam o przeróżnych rzeczach ostatnio. Jednakże nadziwić się nie mogę co dzieje się ze współczesnymi ludźmi. Sama jestem nauczycielką i niespełna dwa miesiące temu miałam wizytę 'rozgoryczonej i kochającej' swoje dziecko mamusi. Pani ta straszyła mnie (w miejscu pracy tj. szkole) więzieniem, ponieważ rzekomo znęcam się psychicznie nad jej 'mądrym, grzecznym i niewinnym' dzieckiem. Podczas gdy to jej 'cudowne' dziecko nie spełniało i (nadal nie spełnia)podstawowych obowiązków ucznia (nie odrabia prac domowych, z kartkówek, odpowiedzi i sprawdzianów same jedynki, za pracę na lekcji też nie można dać mu jakiejkolwiek pozytywnej oceny gdyż nawet podawanych notatek nie pisze). Nie wspomnę już tutaj o zachowaniu w czasie zajęć. Pani mama oskarża oczywiście mnie, bo jak twierdzi sama go prowokuję, hmm... :)) Cóż może ja też powinnam wnieść sprawę do sądu o nachodzenie w miejscu pracy, obrażanie, zastraszanie i przede wszystkim niesłuszne oskarżanie i narażanie na utratę zaufania, które jest tak ważne w zawodzie pedagoga... :)) W końcu takie zachowanie to pewnego rodzaju broń obosieczna. Krzykaczka powinna ponieść konsekwencje swojej bezmyślności. A i mniej 'produkowalibyśmy' analfabetów wśród młodzieży... Jakoś w niedalekiej przeszłości rodzice nie latali z pogróżkami do nauczycieli i wyrośliśmy na mądrych i wykształconych ludzi... Coś mi mówi, że ci rodzice mają kompleks szkolny ponieważ sami byli kiepskimi uczniami... :)) Pozdrawiam, rozbawiona pedagog.
- poprzednia<
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- następna>