MalaMi33
Wpisy na forum: 244
Przyszedł chłopak z dziewczyną do księdza, zapytać ile za ślub trzeba zapłacić. Ksiądz do niego: - A na ile pan wycenia swoją przyszłą żonę? Chłopak chwilę pomyślał, wyjął 100zł i położył księdzu na stole. Ksiądz wziął 100 zł... zerknął na przyszłą pannę młodą... i 50zł wydał.
Małżeństwo kłóci się na ulicy. W pewnej chwili mąż krzyczy: - Cicho bądź! Ty się wcale nie liczysz! - Co?! Mąż zatrzymuje taksówkę i pyta kierowcę: - Ile zapłacę za kurs na dworzec? - 10 złotych. - A jeśli pojadę z żoną? - Tyle samo. Mąż odwraca się do żony i mówi: - Sama widzisz!
Mała dziewczynka chodzi razem ze swoim psem po parku. Spotyka ją przechadzający się w okolicy ksiądz: - Jak masz na imię, dziewczynko? - Płatek, proszę księdzia. - A skąd się wzięło tak nietypowe imię? - Widzi ksiądz to drzewo? Sześć lat temu moi rodzice wyznali sobie pod nim miłość... Potem konsumowali tu swą miłość, a robili to z taką pasją i uczuciem, że z drzewa zaczęły się sypać płatki kwiatów, okrywając ich nagie ciała... Ksiądz pogładził z uśmiechem dziewczynkę po główce: - Piękna historia, dziecko. A jak się wabi twój piesek? Dziewczyka: - Pigi. Ksiądz, oczekując równie ciekawej opowieści, pyta: - A dlaczego ma tak na imię? - Bo rucha świnie!
Cieszę się i zarazem bardzo dziękuję , że się wpisujecie :) macie świetne pomysły :) Pozdrawiam
Siedzi zajączek, wilk i żółw. Na stole stoi butelka wódki. Zwierzęta stwierdziły, że to za mało i trzeba by skoczyć po jeszcze. Wilk z zajączkiem od razu wskazali na żółwia. Żółw powiedział: - Pójdę, ale nie możecie wypić ani kropelki. Mija tydzień, żółwia nie ma, wilk mówi: - Pijemy. - Obiecaliśmy żółwiowi, że nie będziemy pić bez niego. Tak minął 2 i 3 tydzień. W końcu zajączek bierze butelkę do ręki z zamiarem otwarcia, a żółw wygląda za krzaków i mówi: - Ej... bo nie pójdę.
jeszcze byś się wiślaczku zdziwił gdzie niejaka Mała Mi pracuje... na pewno nie upadłam tak nisko jak Ty jeżdżąc śmiesznym autobusikiem...saalen nie ma co się kłócić z zwykłym kierowcą autobusika , jesteśmy zbyt poważni i inteligentni by wdawać się w gierki z niejakim wiejskim Wiślakiem kupującym jaja na fermie bo własnych nie ma. Pozdrawiam
Nauczycielka daje klasie zadanie: -ułóżcie zdanie zawierające słowo ANANAS. Pierwsza zgłasza się Małgosia: -Ananas jest zdrowym owocem. Później zgłasza się Paweł: -Ananas rośnie na palmach. Teraz ty Jasiu mówi nauczycielka. A Jasiu na to: -Basia puściła bąka A NA NAS leci smród.
Wiślak powiem Ci że jak byś nie zauważył zawsze Ty się wpieprzasz w każdy temat chociaż nie masz nic do powiedzenia. Weź się za porzadną robotę a nie na parkingu w lim i krakowie szybciutko właczaj telefonik by na limanowa.in wykazac się swoją marną inteligencją. Weź lepiej swój wesoły "mini"busik i zabierz się na wycieczkę, może wtedy założysz temat na którym wyrazisz swe emocje . Pozdrawiam
mofix w Młynie jest straszny ścisk... jeśli chcesz posiedzieć i popatrzyć to ok ale jeśli zapragniesz zahulać to kiepsko to widzę (to tylko z opinii moich znajomych wiem) pozdrawiam
Wiślaczku nasz drogi, może Ty się zajmij czymś bardziej pożytecznym ... już Ci mówiłam, dożarty czasem jesteś :)
Wiesław, coś taki markotny? - Nie wiesz?! Benek nie żyje! - No coś Ty?! Jak to?! - Wrócił przedwczoraj do domu, wypił, położył się do łóżka, zapalił papierosa, pościel się zajęła. - I spalił się?! - Nie. Zdążył okno otworzyć i wyskoczyć. - I połamał się na śmierć? - Nie. Straż wezwał. Strażacy rozciągnęli takie koło z gumy i tam skoczył. - Pękło? - Nie. Jakoś tak się od tego odbił i z powrotem skoczył do chałupy. - I się spalił. - Nie! Odbił się od framugi i spadł. - Rozbijając się? - Otóż nie! Stał tam wóz strażacki. Z plandeką. Trafił w to, odbił się i znowu wskoczył do okna. - Zginął? - Nie. Spadł, odbił się znów od tej gumy i wleciał do mieszkania! - O rzesz ja pierdole! To jak ten Benek zginął?! - Zastrzelili go, bo ich zaczął wkurwiać.
Przychodzi zajączek do lisicy. - Lisico chcesz zarobić 100$? - Chcę. - To daj mi całusa. Lisica myśli "lisa nie ma w domu, a 100$ piechotą nie chodzi". Dała więc zającowi całusa. A zając: - Chcesz zarobić jeszcze 100$? - Chcę. - To się rozbierz. Lisica się rozebrała. A zając: - A jeszcze 100$ to chcesz? - Chcę. - No to choć wykręcimy numerek! No i wykręcili taki numer, że aż zając się spocił. Gdy skończyli zając się ubrał i poszedł do domu. Po jakimś czasie do domu lisicy wpada jej mąż i pyta: - Był zając? - No by był był - mówi lisica przerażona. - A oddał 300$??
Dobrze Wiślak, zrobię sobie mózg, blondi zrobi sobie cycki i kupi słownik ale Ty biedaku musisz zrobić sobie również mózg , cycki i jeszcze penisa bo jak widać nie masz czym myśleć. Pozdrawiam.
Jak blondi ma zrobić sobie cycki to Wiślak powinien zrobić sobie ...... z serii dokończ zdanie :D
Dzwoni klient do sklepu mięsnego i pyta: - Czy ma pan kurze nóżki? - Mam - Czy ma pan skrzydełka? - Także mam. - A ma pan świński ryj? - Tak - No to musi pan naprawdę śmiesznie wyglądać.
Wiślak ale Ty dożarty czasem jesteś :)
Międzynarodowe zawody w przeklinaniu. Trzech finalistów: Amerykanin, Rosjanin, Polak. Finalistów usadzono w szczelnie zamkniętych kabinach, żeby nie mogli się podsłuchiwać i podpatrywać. Komisja dała znak. Pierwszy wystartował Amerykanin: - Fak, mada faka, fak jo self ... itp., itd... I tak przez około 5 minut. Drugi Rosjanin: - Job twoju mać, bladź, ch*j wam w żopu... itp. itd.. Po dziesięciu minutach ostrych słów przyszła kolej na Polaka. Lekki rumor w kabince i leci wiązanka: - O żesz ty w mordę p*****lona mać, w dupę r***ana kozia dupo, p****ole cię i twoja matkę też... itp. itd. Polak nadaje tak ok. godziny. Nagle wystawia głowę z kabinki i mówi: - Dobra, mogę zaczynać. Komisja na to: - Zaczynać!? A co to było przez ostatnią godzinę?! - To? Nic. Sznurówka mi się rozwiązała, ciasno w tej kabinie jak ch*j i nie mogłem k*rwy zawiązać...
Wpada niemiecka mysz do baru, siada na stołku i wydziera się do barmana: - Kufel Heinekena proszę!!! - Mogę Ci nalać, ale pod barem śpi kot - mówi barman polerując kieliszki. - To poproszę pól kufelka i znikam - wyszeptała wystraszona mysz. Wpada francuska mysz do baru, siada na stołku i wydziera się do barmana: - Lampkę Chateau proszę!!! - Mogę Ci nalać ale, pod barem śpi kot - mówi barman polerując kieliszki. - To poproszę pól lampeczki i znikam - wyszeptała wystraszona mysz. Wpada polska mysz do baru, siada na stołku i wydziera się do barmana: - Setkę wódki proszę!!! - Mogę Ci nalać ale pod barem śpi kot - mówi barman polerując kieliszki. - Hmm... To jeszcze 2 sety i budzić skur*iela!!! -Kto Ty jesteś ? -Polak mały -Jaki znak Twój? -Skarpety i sandały :P:D >:-D
Noscar używałam na bliznę ale rewelacji nie było...
Am Strong = Piję Stronga :D