EL1298
Wpisy na forum: 5
Dziękuję za wyważoną i obiektywną wypowiedź. Rzeczywiście miałam takie samo wrażenie zgłaszając sprawę dyspozytorowi, że robi wielką łaskę wysłuchując mojego zgłoszenia, po czym oznajmił, żebym sobie jeździła inną firmą, (tu: wymienił nazwę), i rozłączył się. Po prostu pan „kulturalny inaczej” a zachowując się w taki sposób będąc „u góry”, daje przyzwolenie na takie same zachowania pracownikom, (mam nadzieję, że nie wszyscy biorą z niego przykład).
Odpowiedź taka sama jak do wikijudy.
Jeśli wypowiedź przedstawiającą zagrożenie czyjegoś zdrowia a nawet życia nazywasz biadoleniem, to gratuluję wrażliwości i kultury. Poziom typowy dla większości pracowników lub szefostwa Maxbusa.
W piątek, tj.18.11.2016 (ok. godz.17.25), kurs Żegocina - Kraków, mąż płacił za bilet w autobusie Maxbus, gdy kierowca nagle ruszył. Mąż przewrócił się prawie na przednią szybę. W odpowiedzi, zamiast przeprosin usłyszał pretensje od kierowcy, że "prawie przewrócił się mu na kasę i szybę". Małżonek stwierdził, że gdyby miał w ręku bagaż, nie utrzymałby równowagi i doszłoby do nieszczęścia, wpadłby z całym impetem na tę szybę. Ponadto większość drogi kierowca rozmawiał przez komórkę. (Kiedyś inny kierowca tej firmy rozmawiał przez całą drogę przez zestaw słuchawkowy, (nie głośnomówiący), a inny, jak czytałam na forum, podczas jazdy wysyłał SMS-y). Gdy zgłosiłam skargę telefonicznie do szefa/ dyspozytora tej firmy, to usłyszałam, że, jak mi się nie podoba Maxbus, to mogę sobie jeździć innymi liniami, (wymienił nawet nazwę tej konkurencyjnej firmy i rozłączył się). Znajoma miała bardzo podobną historię w firmie Maxbus, na dodatek z udziałem dzieci. Widocznie w Maxbusie od góry do dołu istnieje selekcja negatywna i zerowa kultura szefostwa i kierowców. Jesteśmy bardzo rozczarowani i szczerze nie polecamy tej firmy!
Dziś, 18.11.2016 (g.17.30), kurs Żegocina - Kraków, mąż płacił a bilet, gdy kierowca nagle ruszył. Mąż przewrócił się prawie na przednią szybę. W odpowiedzi, zamiast przeprosin usłyszał pretensje od kierowcy, że "prawie przewrócił się mu na kasę i szybę". Małżonek stwierdził, że gdyby miał w ręku bagaż, nie utrzymałby równowagi i doszłoby do nieszczęścia, wpadłby całym impetem na tę szybę. Gdy zgłosiłam skargę do szefostwa, usłyszałam, że mogę sobie jeździć innymi liniami. Znajoma miała bardzo podobną historię w tej firmie, na dodatek z udziałem dzieci. Widocznie w Maxbusie od góry do dołu istnieje selekcja negatywna i zerowa kultura kierowców. Szczerze nie polecam tej firmy!