Niech Pani Jadzia wróci do domu...
Pani Jadwigi nie było w domu przy ul. Zamojskiego, gdy poddasze z niewiadomych przyczyn zaczęło się palić. Gdy wróciła – zastała nieproszonego „gościa”, który niszczył dorobek jej życia. Zanim czterem zastępom strażaków udało się poskromić ogień, spłonął dach, stopiły się instalacje, a wnętrze przytulnego domu zamieniło się w pogorzelisko.