wasylis
Komentarze do artykułów: 2237
Wpis Pani Sylwii Nowak: 1. Dzieci mają iść do szkoły, bo w szkole jest bezpiecznie. 2. Dziadkowie nie powinni przyprowadzać ani odbierać dzieci, bo to dla nich niebezpieczne. 3. Dzieci mogą chodzić po szkole, wśród innych uczniów i nauczycieli i nie stanowią dla siebie zagrożenia. 4. Ja wchodząc do szkoły muszę założyć maskę, bo stanowię zagrożenie. 5. Ja stanowię zagrożenie, więc muszę wejść w masce, ale moje dziecko żyjąc ze mną pod jednym dachem nie stanowi zagrożenia, więc nie musi jej w szkole nosić. 6. W autobusie można siadać tylko co drugie krzesło, a stać w ogóle nie wolno, ale dzieci muszą dojeżdżać do szkoły autobusami, które do marca zawsze pękały w szwach. Oczywiście muszą też zachować 2m odstępu od współpasażera. 7. Uczniowie z okręgów czerwonych także muszą dojeżdżać do szkoły, zachowując przy tym 4m odległości od współpasażera. Tymi samymi autobusami, które do marca pękały w szwach. 8. Autobus jadący z okręgu zielonego, przez czerwony, do innego zielonego, na środkowej trasie powinien mieć o połowę mniej pasażerów, nawet jeśli wszyscy jadą z punktu A do punktu Z i nikt nie wsiada, oraz nie wysiada po drodze. 9. Mieszkający w strefie czerwonej, stanowiący źródło zakażenia, chodzący w masce po ulicy, przekraczając strefę, gdy np. jedzie do pracy (do zielonej) zdejmuje maskę na miejscu i pracuje z innymi ludźmi przez 8h, już bez maski, bo w strefie zielonej nie ma takiego ryzyka zakażenia. 10. Po bytności klienta w knajpie kelner czy inny obsługujący musi zdezynfekować stolik, żeby nie stanowił dla innych źródła zakażenia. 11. W szkole dziecko przenosi się z sali do sali, siada przy ławkach, przy których lekcję wcześniej siedzieli koledzy z innej klasy i nie trzeba dezynfekować stolika, bo nie jest on źródłem zakażenia. 12. Przy zachowaniu odległości plażowanie jest bezpieczne, wizyty w restauracji są bezpieczne, jakimś cudem podróż pociągiem jest bezpieczna (PKP sprzedaje bilety na każde miejsce siedzące, także w zamkniętych przedziałach), ale wizyta w urzędzie już nie jest bezpieczna, więc urzędy są dla większości spraw nieczynne. 13. Od marca 2020 nie zamknięto z powodu epidemii żadnej Biedronki, Aldika, Tesco ani Kauflanda. Żaden sklep nie został poddany kwarantannie, z powodu nagłego wzrostu liczby zakażonych pracowników, mimo że klientów przewija się tam tysiące, a pani w kasie ma jedynie z jednej strony metr pleksi. 14. Urzędy miasta czy skarbowe są tak ogromnym, potencjalnym źródłem zakażenia, że muszą pozostać zamknięte i wszystkie sprawy załatwia się on line, a gdy trzeba złożyć dokument na papierze, leży on 72h w poczekalni i czeka aż wirus padnie z głodu. 15. Towar macany w marketach nie przechodzi kwarantanny, a pieniądze, które odbiera pani kasjerka nie leżą 72h czekając na ozdrowienie, bo nie są źródłem zakażenia. 16. Książki, które oddaję do biblioteki, w odróżnieniu od pieniędzy, którymi operuję w markecie, muszą przejść okres karencji, w czasie od 3 do nawet 14 dni w niektórych filiach, bo są źródłem zakażenia. 17. Ja muszę iść do pracy, moje dziecko musi iść do szkoły, farmaceuta musi iść do pracy, pani w biedronce musi iść do pracy, ale lekarz który składał przysięgę Hipokratesa, nie musi iść do pracy i może mnie „przyjąć” z domu oraz „leczyć” przez telefon, bo w przychodni mógłby się zarazić
@powrotdebilka, a kto był starą? :) Zdecyowanie powinieneś sobie odświeżyć znaczenie słowa "hejter". Wiem, że to twoja ulubiona zabawka (obok "merytorycznie" ha ha ha :), ale szastasz nią bez opamiętania i sensu.
H he he nieźle cię kręci temat mol, ciekawe z jakiego powodu :-)
@pacho, nie buntuj się przeciw jedynie słusznej linii naszej partii przewodniej:-)
Ale za to frekwencja wyborcza wzorowa :)
@mol, artykuł dotyczy odwołania wojewody i likwidacji kopalni w tle, a ty, zgodnie z linią partyjną, odwracasz uwagę od meritum i z dziwną lubością znów o lgbt. Wszystko z tobą dobrze?
Tak każe pis nawet za cień odmiennego zdania (pomijam już typowo pisowską formę- po cichu, za plecami, bez uzasanienia i najlepiej w nocy): https://fakty.interia.pl/autor/lukasz-szpyrka/news-wewnetrzne-gierki-w-malopolskim-pis-w-tle-list-do-premiera-i,nId,4665649?parametr=zobacz_takze
@ciemnylud, widzę, że przestają obowiazywać jakiekolwiek normy nie tylko prawne, ale i społeczne, piętnowani są ludzie, którzy to zauważają, a Grażyny, Janusze i ich Brajany i Dżesiki wyznaczają nowe trendy. Tak to jest w buraczanym kraju, kiedy kościół, nauczyciel czy rodzic pozbawieni lub pozbawiani są autorytetu, a władza jest przykładem, jak teraz bedą wyglądać "elyty".
@Manitou, do baraszkowania i ochłody jest przecież fontanna typu kurtyna wodna, a leżenie w fontannie jest obrzydliwe, zarówno w wykonaniu dzieci jak i dorosłych.
@powrotdebilka, wyszedłeś na przpustkę? Znów ci słoneczko zaszkodzi. Właź do fontanny :)
@Manitou, nie rozumiemy się. Mnie nie chodzi o stronę higieniczną tych kapieli, tylko społeczną. To przestrzeń publiczna i tak powinna być traktowana. Jutro w miejskich fontannach będzie przyzwolenie na płukanie okupanych tyłków maluchów, a pojutrze stado dzieciarni z szamponami i mydłami dokona popołuniowyh oblucji.
@Manitou, a Ty, Południe, pawel93, co tu robicie, zamiast siedzieć na grillu i piwie u sąsiadów? Zabieram zdanie, bo uważam kąpanie się dzieci w fontannach za obrzydliwe. Co to ma wspólnego z żółcią, frustracją czy kompleksami???
@roomserwis, nie znasz tego pisowskiego schematu? Trzeba znaleźć "wroga" i przypuścić na niego zmasowany atak. W tym przypadku, żeby odciągnąć uwagę suwerena od naprawdę istotnych wydarzeń no i żeby mu nie przyszło na myśl, że zarażenia zaczęły się od wyborów. Proste i skuteczne, szczególnie wobec elektoratu pisu :)
Nie zapomnijcie o życzeniach :)
@M44, tak samo mają ci, co nie wybrali Adriana :-)
Nigdy nie sądziłem, że przyznam rację Konfederacji, a jednak... Cały ten maseczkowy cyrk jest o kant dupy rozbić. Proszę zauważyć, że ani Szumowski, ani nikt z ministerstwa zdrowia nawet się nie zająknie, jak dbać o OCHRONNĄ funkcję maseczek w tym upale, szczególnie wobec zaleceń, że w sklepie trzeba, na ulicy nie, przy wejściu do knajpy trzeba, przy stoliku już nie. Nikt nie mówi o realnym czasie ochronnym, o praniu, gotowaniu, o dotykaniu brudnymi łapami, o karygodnym używaniu jednej maseczki przez całą rodzinę na zmianę i to "do zdarcia" i tym podobnych grzechach najgłówniejszych. Czyli tę "ratującą życie i zdrowie" ścierkę suweren traktuje jak ścierkę, chroniącą nie przed wirusm, ale przed mandatem, a rządzący nawet nie udają, że chodzi o nasze zdrowie, tylko o "mordę w kubeł".
Przypominam: wesele to termin w kościele, urzędzie stanu cywilnego, to umowa z lokalem, cateringiem, kapelą, fotografem, kamerzystą, limuzyną, cukiernią, kwiaciarnią, to druk zaproszeń, to lista gości, a być może i termin porodu.
Czy już wszystkich decyzyjnych w tym kraju pojebało? Jak to sobie wyobrażacie? Wesele przekładane z terminu na termin, dostosowywane siedemnaście razy do coraz bardziej idiotycznych pomysłów Szumniezwanych zaleceniami, gdzie zalecenidawców nie obchodzi, kto ma ponosić konsekwencje organizacyjne i finansowe zaleceń, nie mówiąc już o skutkach ochudzenia listy gości o ciocię Kazię, wujka Zdzisia, stryjenkę Marysię czy kuzynki z Zabrza. Wprowadzcie do cholery jakiś stan, który by usprawiedliwiał prawnie te pierdol...e "rekomendacje"!
Jak miło, że mimo upływu czasu moja diagnoza nadal jest aktualna: 100% debilka w debilku:)
@zbigi73, "w zeszłym roku szkolnym za pełen obiad w szkole średnio miesięcznie płaciłem 60 PLN", czyli jak łatwo policzyć 2 zł za PEŁEN OBIAD! Przyjacielu, bierzesz 500+ na dziecko (plus kasa za wyprawki szkolne, stypendia, bony wakacyjne), więc skoro teraz miesięcznie zapłacisz 132 zł za obiad dla potomka, to dzieciakowi sporo jeszcze zostanie na basen, lekcje angielskiego czy warsztaty artystyczne. Chyba że się mylę i obecnie utrzymanie twojego dziecka całkowicie należy do państwa, czyli nas?