21°   dziś 24°   jutro
Sobota, 04 maja Monika, Florian, Władysław, Michał

Przytulanie to fundament przyszłej dojrzałości

Opublikowano 07.01.2012 08:28:36 Zaktualizowano 05.09.2018 08:20:35

Były takie momenty, gdy systemy wychowawcze dość restrykcyjnie ograniczały kontakt fizyczny matki i dziecka. Jednak dziś już wiemy, że dotyk rodziców buduje w dziecku poczucie bezpieczeństwa i sprawia, że wzmacniają się jego więzi z innymi.

Dotyk oznacza, że świat jest bezpieczny

Kontakt fizyczny to jedno z podstawowych odczuć, z jakimi się rodzimy. Jeszcze w okresie prenatalnym dotyk był naturalnym kontaktowaniem się ze światem, zwłaszcza gdy pierwsze „kopnięcia” maleństwa są radośnie witane przez rodziców „po drugiej stronie”. Jeszcze bardziej więź przez kontakt fizyczny umacnia się w okresie niemowlęcym. Zabiegi pielęgnacyjne oraz karmienie to dwie aktywności bogate w dotyk. Poprzez mycie, oliwkowanie, głaskanie, trzymanie w ramionach buduje się relacja wyrażająca miłość i więź. Ten, kto może mnie dotykać, ma wobec mnie uprzywilejowaną pozycję. Dotyk jest bowiem wyrazem relacji intymnej, czy to rodzicielskiej, czy to przyjacielskiej, czy to wreszcie erotycznej – już w dorosłości.

Dotyk zawsze potrzebny

Jednak zbyt często pokutuje przekonanie o tym, że dziecko wyrasta z potrzeby bycia przytulanym i dotykanym. Świat wobec dotyku rodzica robi się coraz bardziej podejrzliwy, widząc w gestach rodzica złe skłonności lub o nie go podejrzewając. A przecież dotyk również dla starszego dziecka to doświadczenie niezwykle ważne. Dotyk towarzyszy nadal czynnościom pielęgnacyjnym (zwłaszcza kąpieli) do momentu, w którym dziecko będzie samodzielne. Część czynności związanych z pielęgnacją: nakładanie kremu przeciwsłonecznego, pomoc w ubieraniu się i inne – to okazja do wyrażenia swojej miłości rodzicielskiej poprzez dotyk. Także zabawa: od popularnych łaskotek, przez mocowanie się aż do wspólnej gimnastyki, tańca czy masowania relaksacyjnego dziecka niesie ze sobą dobroczynny wpływ dotyku.

W ramionach mamy dziecko czuje się wartościowe

A cóż dopiero powiedzieć, o wyciągniętych ramionach mamy na spacerze lub gdy przychodzi po swe dziecko do przedszkola? Ten piękny gest oznacza najbardziej prosty sposób powiedzenia dziecku: kocham cię i tęsknię za tobą, brakuje mi ciebie, gdy jesteś daleko. Gestem tym budujemy w dziecku jego poczucie własnej wartości, które ufundowane jest na tym, że w oczach rodzica czuje się ono cenne i ważne. To stanie jego stałym punktem odniesienia na całe życie, również to dorosłe.

Bo nie tylko słowa budują poczucie wartości, ale i gesty: uścisk, przytulenie, poświęcenie czasu, spojrzenie, w którym jest zainteresowanie sprawami dziecka, zaangażowanie w jego świat nauki oraz zabawy. Otwarte ramiona rodzica oznaczają też, że dziecko ma taką bezpieczną przystań, w której można się schronić. Jeżeli dziecka w tych ramionach nie zamkniemy i nie staną się one dla niego barierą odgradzającą go od świata – przeżycie miłości rodziców, która ochroni przed każdym złem stanie się podstawą stabilnego życia emocjonalnego na całą przyszłość.

Przytulania nigdy za wiele

Ramiona mamy czy taty są też najlepszym lekarstwem na ból. Ból spowodowany upadkiem, uderzeniem, ale i ból odrzucenia, niezrozumienia, porażki. Ważne jest przy tym, by reagować szybko: im dziecko jest mniejsze, tym szybciej pocieszenie powinno nastąpić. Oczywiście mowa tu o prawdziwych sytuacjach wymagających pocieszenia, a nie tych wynikających ze złości, kaprysu czy roszczeń małego 2-4 latka.

Płaczący niemowlak, którego mama szybko odpowiada na jego potrzeby, statystycznie płacze rzadziej i krócej, bo wie, że wystarczy przekazanie informacji, że coś się dzieje nie tak. Podobnie jest i później: sposób płaczu dziecka powinien być czytelnym komunikatem, czy należy rzucić wszystko i biec, czy mamy do czynienia z marudzeniem, które czasem nawet należy przeczekać. Tego uczymy się przecież w kontaktach z dzieckiem.

Przytulenia potrzebuje dziecko, nie tylko mając 3 czy 5 lat, ale często również nastolatek: gdy odejdzie pierwsza miłość, gdy szkolni koledzy dają w kość, gdy nauczyciel zachowa się niesprawiedliwie. Mama swoim szóstym zmysłem – jeśli pozwoli mu działać – wyczuwa, czy można przytulić, czy lepiej zachować dystans.

Ale przytulać, gdy potrzeba, zawsze warto. I nie ma możliwości rozpieszczania przez przytulanie. To nie kontakt fizyczny rozpieszcza, lecz niekonsekwencja w działaniu, pozwalanie dziecku na wszystko. Przytulanie jest zawsze znakiem akceptacji i miłości, tego, że rodzic jest osobą zawsze stojącą „za”, zawsze myślącą kategoriami „dobra dziecka”.

Przytulanie znakiem zakończenia kary

Kara to szczególna sytuacja, która w oczach dziecka zawiesza jego dotychczasowe prawa do bycia kochanym, zwłaszcza jeśli chodzi o dzieci młodsze. Kara kwestionuje posiadaną pozycję i przywileje, niezależnie czy polega na staniu w kącie, na pozbawieniu określonych dóbr (lub przyjemności) czy też konieczności robienia rzeczy nieprzyjemnych (zwłaszcza gdy są konsekwencjami niemądrego zachowania). Ze względu na to zawieszenie najistotniejszą sprawą jest zakończenie kary: tak jak oficjalnie ogłaszany jest jej początek, tak – równie oficjalnie – powinien być ogłaszany jej koniec. Koniec kary ma oznaczać przywrócenie pełnych praw, a jego pełnym wyrazem może być właśnie przytulenie i okazja do tego, by dziecko mogło wyrazić skruchę.

Przeproszenie sprawia, że dziecko czuje, iż kara została zakończona, a sytuacja może wrócić do normy, do stanu sprzed jego winy. To uczy go, że każdy błąd można próbować naprawić, a miejsce poczucia winy zastępuje chęć poprawy lub wynagrodzenia dokonanego zła.

Uczenie dobrego, konstruktywnego przeżywania kary (jako konsekwencji własnych błędów) oraz zakończenia kary: wybaczenia, przytulenia, przekazania tym samym wiadomości dziecku, że jest tak samo, jak było przedtem – to znak dojrzałości rodzica, który potrafi nauczyć dziecko dobrego przeżywania skruchy: nie jako ekspiacji i żalu skupionego na sobie, lecz jako okazji do tego, by coś zrobić powtórnie już w inny sposób.

Kiedy przytulanie szkodzi

A jednak jest taka kategoria sytuacji, w której przytulanie może zaszkodzić dziecku (nie mówię tu oczywiście o „złym” dotykaniu, czyli wszelkich formach przemocy seksualnej). Gdy bowiem przytulamy dziecko, by samemu sobie zapewnić komfort i poczucie bezpieczeństwa, stawiamy je w odwróconej roli – pocieszyciela. Może tak być przy okazji kłótni z partnerem czy frustracji trudną codziennością. Wówczas jednak dotyk nasz nie jest bezinteresowny i niesie ze sobą inną treść.

Jak zamienić taki „interesowny” dotyk w dotyk i nas pocieszający? Można to uczynić bardzo prosto, ucząc przy tym dziecka empatii i zaangażowania w relacje. Wystarczy, że zamiast przytulać się do dziecka, sami poprosimy go o wsparcie w jak najprostszych słowach, bez tonu oskarżycielskiego.

„Wiesz, mamusia miała dziś ciężki dzień. Czy myślisz, że buzi (przytulenie, uśmiech, etc.) byłoby najlepszym lekarstwem?”. Dziecko, które w tej sytuacji może wybrać, a zatem nie jest zmuszane do reakcji, lecz poproszone o wsparcie, z pewnością chętnie przytuli mamę. Będzie przeżywało przy tym dumę i zadowolenie, że również ono może coś swojej mamusi dać.

I w ten sposób dotyk, który instrumentalizuje dziecko (które w ramionach matki szukającej pocieszenia staje się tylko narzędziem poprawy jej nastroju) – może być zastąpiony przez niezwykle cenne doświadczenie, kształtujące w dziecku empatię i współczucie.

Dotyk na co dzień – nie od święta

Nikt nie jest zbyt stary na przytulanie. Gdy mama w wieku senioralnym przytula swe dorosłe dzieci, jest to najlepszy znak żywej, ciepłej więzi między nimi. Jednak tę więź kształtujemy już od okresu prenatalnego. Więzi poprzez dobry, ciepły dotyk nie warto przerywać, warto być wyczulonym na wykorzystywanie go w codzienności. Witanie się, żegnanie, głaskanie, przytulanie w ciągu dnia to otaczanie swego dziecka miłością. Dziecko kochane samo będzie kochać  i innych, i swego rodzica, gdy ten będzie już podeszły w latach.

Pamiętajmy, że rodzina to najlepsza szkoła miłości. Dobrze, prawdziwie kochając swe dziecko i okazując mu to od początku po dorosłość kładziemy podwaliny pod jego zdrowe emocjonalnie związki i relacje z innymi ludźmi. To jedna z najważniejszych lekcji, jakich powinno się od nas nauczyć i to na całe życie.


Źródło: goniec.com


Fot.: sxc.hu

Zobacz również:

Komentarze (0)

Nie dodano jeszcze komentarzy pod tym artykułem - bądź pierwszy
Zgłoszenie komentarza
Komentarz który zgłaszasz:
"Przytulanie to fundament przyszłej dojrzałości"
Komentarz który zgłaszasz:
Adres
Pole nie możę być puste
Powód zgłoszenia
Pole nie możę być puste
Anuluj
Dodaj odpowiedź do komentarza:
Anuluj

Może Cię zaciekawić

Sport

Pozostałe

Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na [email protected]