Sądeczanin mistrzem USA
17-letni Michał Smoleń jest mistrzem USA seniorów w kajakarstwie górskim. Reprezentuje Stany Zjednoczone w światowej klasy zawodach, z nadzieją na start w Igrzyskach Olimpijskich 2012 w Londynie.
W Polsce niemal nikt nie wie o jego sukcesach. Dlatego jego udział w Olimpiadzie stoi pod znakiem zapytania, bo kadra niewiele pomaga mu w zdobyciu amerykańskiego obywatelstwa, a Polska nie wiadomo, czy zechce go powołać.
Z Polski wyjechał wraz z rodzicami siedem lat temu, kiedy ojciec, Rafał Smoleń, były kajakarz kadry narodowej Polski, dostał pracę jako trener w amerykańskim klubie Nantahala Racing Club w Północnej Karolinie. Michał zamiłowanie do sportu wyssał dosłownie z mlekiem matki, która była z kolei reprezentantką kadry narodowej w piłce ręcznej. Kajakarstwo górskie zaczął uprawiać w wieku 12 lat i jak informuje na swojej stronie internetowej, ta dyscyplina szybko zajęła większą część jego życia. Ciężkie treningi pod okiem wymagającego trenera – ojca – przynoszą sukcesy. Rok temu dostał się na światowe mistrzostwa juniorów we Francji i otarł się o podium. W klasyfikacji był drugi, ale w finale zarobił dwa punkty karne, co przekreśliło zdobycie medalu. Ostatecznie zajął 4.miejsce.
- Dawno Stany nie mogły się pochwalić takim wynikiem – mówi kajakarz.
Kilka miesięcy temu został powołany do kadry narodowej USA w kajakarstwie górskim, w czerwcu br. udało mu się zdobyć mistrzostwo USA seniorów. Mniej więcej w tym samym czasie trenerem kadry został jego ojciec.
- Nie ma w tym jednak żadnego powiązania – od razu prostuje Michał. – Poza tym bycie synem trenera nie jest takie łatwe. Ojciec jest wobec mnie bardziej wymagający, a co więcej jest także „trenerem” w domu.
Michał Smoleń dziś stawia przed sobą tylko jeden cel – awans na Igrzyska Olimpijskie 2012 w Londynie. Bez obywatelstwa amerykańskiego nie będzie jednak mógł reprezentować USA.
- Jeśli nie dostanę obywatelstwa, nie wystartuję. Kadra jednak niewiele pomaga w jego uzyskaniu. Alternatywą może być reprezentowanie Polski na igrzyskach – mówi Michał.
Dodaje jednocześnie, że w Polsce konkurencja jest znacznie większa i nie wiadomo, czy plan B się powiedzie.
- W Stanach kajakarstwo górskie nie jest aż tak popularne jak w Polsce, stąd i konkurencja mniejsza – stwierdza. Nie ukrywa, że wolałby reprezentować USA, które są mu dziś bliższe niż Polska.
Komentarze (0)